Gems of war Switch
RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Darmowa frajda – recenzja Gems of War

Pobierając Gems of War z eShopu, spodziewałem się powtórki z…

8 kwietnia 2019

Pobierając Gems of War z eShopu, spodziewałem się powtórki z rozrywki. Kolejna gra przeniesiona na pstryczka z platform mobilnych. Zazwyczaj tego typu porty nie grzeszyły jakością. Ponadto, tytuł dostępny jest za darmo, co zwykle równa się z mikropłatnościami. Parę godzin spędzonych w świecie Krystarii uświadomiło mi, jak bardzo się myliłem. Mikropłatności co prawda są, ale występują w najmniej uciążliwej formie, a sam tytuł daje mnóstwo frajdy.

Choć gra ukazała się na Androidzie niemal 4 lata temu, nigdy nie miałem z nią styczności. Teraz bardzo tego żałuję. Postanowiłem dać produkcji szansę, gdyż z informacji zawartych w sklepie Nintendo dowiedziałem się, że odpowiadają za niego twórcy ukochanego przeze mnie Puzzle Questa. Każdy, kto grał w ten tytuł, poczuje się w Gems of War jak u siebie. Gra opiera się na zasadzie „połącz 3”. Produkcji tego typu jest cała masa, zarówno na platformach mobilnych, jak i stacjonarnych. Gems of War wyróżnia się jednak na tle tych tytułów połączeniem wielu gatunków gier.

 

 

Pobaw się klejnotami

 

Sama rozgrywka jest bardzo prosta. Na planszy o wymiarach 8 na 8 znajdują się klejnoty (w 6 różnych kolorach) oraz czaszki. Pierwsze z nich, po zebraniu odpowiedniej ich ilości, służą do rzucania czarów i korzystania z broni, a połączenie czaszek skutkuje zadaniem bezpośrednich obrażeń. W celu pokonania przeciwnika, łączymy więc ze sobą konkretne klejnoty, stosując przy tym odpowiednią strategię i logiczne myślenie. Wydawać by się mogło, że taka rozgrywka znudzi się po kilku planszach. Nic bardziej mylnego. Gra zachęca nas do kolejnych rozgrywek coraz to trudniejszymi wyzwaniami, a co za tym idzie – lepszymi nagrodami. Gems of War strasznie wciąga. Działa tu dość mocno syndrom „jeszcze jednego pojedynku”.

 

 

Raj dla kolekcjonerów

 

W przeciwieństwie do wspomnianego już Puzzle Questa, w Gems of War zło pokonywać nam przyjdzie całą drużyną. Nasz team składać się może z czterech śmiałków. Bohaterowie reprezentowani są za pomocą kart. Gra tym samym łączy w sobie elementy RPG, karcianki oraz tytułu „match 3”.  Umiejętności naszych współtowarzyszy zostały określone za pomocą czterech parametrów – ataku, magii, życia oraz zbroi. Dodatkowo, każda z kart ma określony współczynnik „rzadkości”, standardowo dla gier RPG – biały, zielony, niebieski, fioletowy, aż do najrzadszych złotych kart. Żeby nie było za łatwo, każdy z bohaterów może zwiększyć swój poziom za pomocą zdobywanych w trakcie rozgrywki dusz. Trzeba przyznać, że opcji ulepszeń i rozwoju postaci jest cała masa i, zwłaszcza na początku, łatwo się w tym wszystkim pogubić.

 

 

Mikropłatności, z którymi da się żyć

 

Nowych członków naszej drużyny zdobywamy wykonując zadania lub otwierając specjalne skrzynie. Klucze do nich otrzymujemy w trakcje rozgrywki i w ciągu jednego dnia jesteśmy w stanie otworzyć kilkadziesiąt sztuk, nie wydając przy tym ani złotówki. Jeśli chcemy zdobyć jakiegoś bohatera szybciej, możemy pokusić się o wydanie prawdziwych pieniędzy – bezpośredni zakup niektórych bohaterów lub zakup specjalnych kluczy do skrzyń z lepszymi nagrodami. Obyć się można jednak bez tego, a gra nie jest w żaden sposób nachalna.  Sam osiągnąłem 30 poziom i nawet przez chwilę nie myślałem o wydaniu realnej gotówki. Nie było takiej potrzeby, a dodatkowo możemy odblokować wszystko przy odrobinie szczęścia i cierpliwości. W grze znajdziemy całą masę „walut” lecz każda z nich jest do zdobycia w trakcie rozgrywki. Co najważniejsze, nie zawiera w sobie żadnego systemu „energii”. Możemy grać ile chcemy bez żadnych ograniczeń. To wielki plus w dobie tytułów nastawionych głównie na zarobek.

 

 

Nie sposób narzekać na nudę

 

Gems of War oferuje całą masę trybów gry. Mamy więc questy (choć trzeba przyznać, że fabuły w nich jak na lekarstwo), arenę, lochy, różnej maści eventy, a nawet tryb PVP. Niestety, w tym ostatnim nie przyjdzie nam zmierzyć się w czasie rzeczywistym. Drużyną naszego przeciwnika zawsze steruje SI. Gra informuje nas jednak o atakach ze strony innych graczy i w każdej chwili możemy się komuś odwdzięczyć tym samym. Jeśli ponad walkę stawiacie sobie integracje z innymi graczami, to twórcy przygotowali dla was gildie oraz czat tekstowy.

 

 

Podsumowanie

 

Gems of War, choć jest tytułem darmowym, ma do zaoferowania naprawdę dużo. Trudno jest w recenzji zawrzeć opis wszystkich mechanik i trybów, jakie spotkać możemy w tej grze. Twórcom należą się olbrzymie brawa, że pomimo wypuszczenia darmowego tytułu, udało im się odciąć od nachalnych, bardzo często odpychających mikropłatności. Gra niesamowicie wciąga i wiem, że spędzę w tym świecie wiele kolejnych godzin, łącząc ze sobą kolorowe klejnoty i starając się zdobyć coraz to lepsze karty. Mam nadzieję, że tytuł będzie nadal rozwijany i da posiadaczom Switcha wiele frajdy. Muszę przyznać, że za podobną grę z fabułą z prawdziwego zdarzenia i brakiem mikropłatności byłbym skłonny zapłacić niemałe pieniądze.

 

 


Podsumowanie

Zalety

  • + Piękny styl graficzny
  • + Mikropłatności nie są nachalne
  • + Prosta, a zarazem wciągająca rozgrywka
  • + Karcianka, RPG i „połącz 3” w jednym
  • + Darmowa
  • + Cała masa trybów rozgrywki

Wady

  • - Teoretycznie brak fabuły
  • - Na początku skomplikowana
  • - Na siłę można się przyczepić o brak języka polskiego

8

Wyświetleń: 3654

Redaktor

Eldirlad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *