Hero SprzętRecenzja
Hero SprzętArtykuł

Douszna przyjemność – test słuchawek HyperX Cloud Earbuds

Trudno ukryć niemały sukces Nintendo Switch. Według ostatnich doniesień, liczba…

21 sierpnia 2019

Trudno ukryć niemały sukces Nintendo Switch. Według ostatnich doniesień, liczba zainteresowanych sprzętem nieustannie rośnie. Nie trzeba było więc długo czekać, by zewnętrzne firmy, wykorzystujące popyt na urządzenie, otwarły własne linie produktów tworzone z myślą o konsoli Nintendo. Jednym z nich są słuchawki Cloud Earbuds, wyprodukowane przez HyperX.

 

Jak poznałem twoją matkę

 

Zanim przejdę do szczegółowego omawiania słuchawek, na wstępie napomnę jedynie o interesującym fakcie. Mianowicie, HyperX Could Earbuds reklamowane są jako sprzęt stworzony z myślą o Nintendo Switch. Pod hasłem tym nie kryje się niestety jakaś magiczna technologia poprawiająca jakość dźwięku na słuchawkach, który, jak wiadomo… do najlepszych na Switchu nie należy, lecz możliwość rozmowy z innymi graczami. O dziwo, obecnie na konsolce Nintendo nie ma za dużo produkcji wspierających bezpośrednio tę funkcję – jedyna gra z voice chatem bez użycia smartfona to Fortnite. Jednym słowem – słuchawki te w dużej mierze dedykowane są dla graczy najpopularniejszego, darmowego battle royala, marzących od dawna, by pokrzepić serca słabszych. Ale i nie tylko…

 

 

Mikrofon rejestruje dźwięk w stosunkowo dobrej jakości. Nagrania są dobrze odszumione, głos brzmi naturalnie, więc o problemy z niezrozumieniem poplecznika nie należy się martwić. Jedynie w trakcie wypowiadania głosek wybuchowych, mikrofon nieco nie wyrabia. Jest to w dużej mierze wina braku jakiegokolwiek popfiltra oraz stosunkowo bliskiej lokalizacji urządzenia obok ust. Jakość nagrań oferowana przez sprzęt nie jest niestety na tyle dobra, by wykorzystywać mikrofon do rejestracji głosu, chociażby z myślą o prowadzeniu kanału na YouTube.

 

Brud za uszami

 

Każdy użytkownik słuchawek dousznych z pewnością zgodzić się może z kilkoma popularnymi opiniami, dotyczącymi właśnie takowego sposobu zamocowania:

– bardzo dobra jakość dźwięku za sprawą bezpośredniego docierania do ucha,

– stosunkowo dobre wytłumianie otoczenia, pozwalające na spokojne słuchanie muzyki nawet w zatłoczonym autobusie,

– ból ucha po długim korzystaniu… taki paskudny ból.

Większość modeli słuchawek dousznych, z którymi miałem styczność (mam tu na myśli przereklamowane Apple EarPods) po pół godzinie korzystania, poza dobrą nutą, pozostawiała w moim uchu uporczywy ból małżowiny. Projektanci „Cloudów”, najwyraźniej wzięli sobie do serca opinie użytkowników i zdecydowali się na nieco odmieniony design końcówek.

 

 

Te, zamiast wchodzić całkowicie do ucha lub podpierać się na nim w dosyć bolesny sposób, opierają się wygodnie na małżowinie, nie wprawiając użytkownika w dyskomfort. Wygięcie końcówek pod kątem około 45 stopni umożliwia wygodne ułożenie. Dodatkowo, wymienialny koniec słuchawki wykonany jest z miękkiej gumy, amortyzującej nacisk na ucho. Wydłużone zakończenie Cloudów doprowadza bezpośrednio dźwięk do wnętrza narządu słuchu, przez co o ewentualnymi zakłóceniami w trakcie słuchania nie należy się zbytnio martwić. Początkowo nie potrafiłem za bardzo zrozumieć, w jaki sposób osiągnięto aż tak wysoki poziom komfortu, bo uwierzcie mi, ale nawet po długiej sesji przy konsoli spędzonej na oglądaniu filmu oraz późniejszym graniu, nawet nie poczułem, że w moim uchu znajduje się słuchawka. Uczucie początkowej ekscytacji szybko ustało, gdy po gwałtownym ruchu głowy w celu odgonienia komara, słuchawki natychmiast wypadły, zawisając na długim, czerwonym kablu. Wspominałem, że jego długość to 1,2 metra?

 

Wypadają… nieźle

 

Tak… i zdarza im się to dosyć często. Spowodowane jest to bardzo delikatnym opieraniem się o małżowinę i brakiem jakiegokolwiek mocniejszego zamocowania w uchu; niestety, końcówka słuchawki nie jest wystarczająco długa, by stabilnie ulokować się w uchu, a wygięty płatek, na którym w założeniu Cloudy miały się podpierać o małżowinę, nie zabezpiecza przed wypadaniem. Problem ten starano się rozwiązać, dołączając do zestawu dodatkowe gumowe końcówki w trzech rozmiarach. Niestety nie wpasowałem się w oferowaną rozmiarówkę, przez co zmuszony byłem do korzystania ze średnich gumek, niedokładnie dopasowanych do moich uszu. Słuchawki te być może nauczą dosyć nerwowych graczy opanowania i spokoju, by uchronić Cloud Earbuds przed nadmiernym wypadaniem.

 

 

Biegacze i inni sportowcy nie odnajdą się za dobrze z Cloudami. Szkoda by było zadeptać tak dobre słuchawki. Gracze, słuchacze muzyki w środkach komunikacji i fani mobilnego oglądania filmów będą nagrodzeni ucztą dla uszu. Jakość dźwięku oferowanego przez słuchawki jest dobra i utrzymuje się na zadowalającym poziomie. Najbardziej słyszalne i dające po uszach są basy, których można wyraźnie doświadczyć w trakcie wybuchów czy strzelanin. Słuchawki dają radę nawet w trakcie słuchania intensywnych utworów rockowych i dudniącego elektronicznego brzmienia. W spokojniejszych partiach – dialogach oraz stonowanych sekcjach muzycznych – przekazywany jest wyraźny dźwięk o dobrej jakości bez słyszalnych przebić w momentach nagłego wzrostu częstotliwości audio. Niestety, ze względu na brak obsługi dźwięku stereo na Switchu, nie doświadczymy pełnego potencjału Cloudów, które swoje skrzydła rozwiną w trakcie muzycznej uczty na smartfonie.

 

Pomieszane z poplątanym

 

Słuchawki, a szczególnie te douszne, nieraz spotykają się ze swoim największym rywalem – kieszenią. W niej właśnie toczą zaciekły bój, z którego rzadko wychodzą niepoplątane. Cloudy, ze względu na sprytnie zaprojektowany kabel – płaski, o intensywnym czerwonym kolorze – wojnę o poplątanie prawie za każdym razem kończą zwycięsko. W celu dodatkowego polepszenia komfortu transportu słuchawek, w zestawie z urządzeniem, dołaczono czarny, owalny futerał, w którym bezpiecznie przechowamy Cloudy wraz z nakładkami. Wzmocniony jest on dodatkowo lekkim i wytrzymałym tworzywem, a dzięki jego małym gabarytom, bez problemu zmieścimy futerał w kieszeni czy zapchanej walizce.

 

 

Mimo wielu wymienionych wcześnie zalet, nie są to słuchawki, z których w pełni skorzystamy w trakcie słuchania muzyki. Za pomocą umiejscowionego obok mikrofonu guzika, na niektórych urządzeniach zatrzymamy i odtworzymy utwór. I niestety to tyle. W Cloudach niestety nie znajdziemy pozostałych przycisków multimedialnych odpowiedzialnych za podstawowe opcje, jak zdalna kontrola głośności czy przełączenie między utworami. W trakcie korzystania ze smartfona, za pomocą guzika będziemy mogli odebrać i zakończyć przychodzące rozmowy.

 

 

Koniec utworu

 

Nie bez powodu HyperX Cloud Earbuds tworzone są z myślą o graczach Nintendo Switch. Sprawdzają się doskonale na tej konsoli, zapewniając dobrą jakość audio oraz umożliwiając skorzystanie z voice chatu (nawet jeżeli dedykowany jest on wyłącznie jednej grze). Mikrofon pozostawia sporo do życzenia w kwestii oferowanej jakości nagrań. Nie zarejestrujemy nim naszego głosu na studyjnym poziomie, ale bez problemu przekażemy jasne komunikaty drugiemu graczowi. Jednym z takowych komunikatów byłaby z pewnością rekomendacja omawianych słuchawek. Jeżeli poszukujecie dobrej jakości przy nie za wysokiej cenie (168 zł – 229 zł), to HyperX Cloud Earbuds wydają się być rozsądnym wyborem.
 

 

Dane techniczne:

Słuchawki

Przetwornik: dynamiczny, o średnicy 14mm, z magnesami neodymowymi
Pasmo przenoszenia: 20Hz–20 000Hz
Impedancja: 65 Ω
Poziom ciśnienia akustycznego: 116dBSPL/mW przy 1kHz
Całkowite zniekształcenia harmoniczne (THD): < 2%
Waga: 19g
Typ i długość przewodu: 4 pola, 1,2m

Mikrofon

Element: elektretowy mikrofon pojemnościowy
Wzorzec polaryzacji: wszechkierunkowy
Pasmo przenoszenia: 100Hz-6.300 Hz
Sensibilidade: -42dBV (0dB=1V/Pa,1kHz)

 

Dziękujemy firmie HyperX za dostarczenie słuchawek do testu!
 


Podsumowanie

Zalety

  • + niewyczuwalne w uchu
  • + nieplączący się kabel
  • + zmienne, gumowe końcówki i futerał w zestawie
  • + dobra jakość audio
  • + jakość adekwatna do ceny

Wady

  • - łatwo wypadają z uszu
  • - mikrofon mógłby być nieco lepszy
Wyświetleń: 2779

Redaktor

Mikołaj "Syn Kury" Stryczyński

Legenda głosi, że wykluł się z jaja i od tego czasu pałęta się po świecie, ucząc się języka ludzi. Ze względu na dosyć ubogi system porozumiewania się homo sapiens, preferuje synergiczne doznania komunikacyjne, płynące z gier wideo. Poza tym studiuje, pisze scenariusze, kocha filmy i inne czynności będące czystą synekurą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *