Jak dobrze wiemy, światowa pandemia Covid-19 bardzo mocno wpłynęła na produkcję sprzętu elektronicznego, w tym konsoli Nintendo Switch. Popyt na sprzęt od Nintendo jest o wiele większy niż kiedykolwiek wcześniej, a podaż została mocno dotknięta z powodu problemów produkcyjnych wynikających z czasowego zamknięcia firm Chinach, Malezji oraz Filipinach. Jednak z najnowszych raportów wynika, iż wszystko powoli wraca do produkcyjnej normy.
Przedstawiciel Nintendo podczas rozmowy z japońskim magazynem CareerConnection wyjawił, że produkcja Nintendo Switch „wróciła do normy”. Nie oznacza to, że wszystkie braki sprzętu w niektórych regionach świata zostały zażegnane, ale zrobione bardzo duże postępy w nadrobieniu niedoborów. Innym słowem można powiedzieć, że produkcja nowych konsol Switch działa już prawie w 100% mocą, tak samo jak przed wybuchem koronawirusa. Jednak popyt na nowe systemy wciąż przewyższa obecnie poziom zapasów w sklepach.
Rzecznik Nintendo nie mógł udzielić konkretnej odpowiedzi na pytanie, kiedy zapasy ponownie nadążą za popytem.
Podczas braku dostępności konsoli Nintendo Switch w sklepach do jakiej byliśmy dotychczas przyzwyczajeni, ceny jakie osiąga flagowa konsola mogła nas naprawdę niemiło zaskoczyć. W Polsce jeszcze pod koniec zeszłego roku cena za Switcha wynosiła między 1350 – 1400 zł za „pustą” konsolę. Aktualnie do zakupu konsoli Nintendo trzeba przygotować minimalnie 1550 złotych, bo właśnie w takiej kwocie wyceniana jest ona przez rodzime sklepy detaliczne. Sytuacja jeszcze gorzej wygląda w innych regionach gdzie dostępność Nintendo Switch jest znikoma i tam kwoty osiągają 50 – 100 % przebicie do oryginalnej ceny.