Tylko nie mówcie, że nie spotkaliście się nigdy z pytaniem „co byś zabrał/a ze sobą na bezludną wyspę?” Jestem przekonany, że przynajmniej raz ktoś postawił was przed tym problemem. Przyznam, że osobiście zawsze miałem trudność z odpowiedzią na to pytanie. Dziś jednak, po zagłębieniu się w świat The Survivalists, bez wahania odpowiedziałbym – małpę. Tak. Nawet, jeśli wyspa ta jest pełna małp, to zabrałbym ze sobą jeszcze jedną, dodatkową. Bowiem małpy, moi drodzy, to klucz do przetrwania!
Na bezludnej wyspie
Gra zaczyna się dość osobliwie. Widzimy dryfujący wrak bliżej nieokreślonej jednostki pływającej – prawdopodobnie tratwy. A wśród połamanych desek nieszczęśnika, któremu siły natury pokrzyżowały nieco plany. Szczątki owego stateczku, wraz z bohaterem, którym przyjdzie nam pokierować, w końcu dobijają do lądu, który okazuje się być bezludną wyspą. W tym momencie pierwszą rzeczą, jaką zrobimy, jest określenie wyglądu postaci. Poprzez wybór płci, koloru skóry, fryzury, okularów oraz zarostu, a także określając barwy noszonego stroju, możemy wykreować naszego rozbitka. Kolejnym już zadaniem jest – przetrwać.
Być jak Bear Grylls
Aby przetrwać na wyspie, najpierw należy zaopatrzyć się w surowce. W tym przypadku The Survivalists nie odbiega zbytnio od klasycznych gier survivalowych. Zbieranie wszelkiego napotkanego materiału, z którego następnie możemy wykonać narzędzia przyspieszające pozyskiwanie kolejnych surowców jest już oklepanym tematem. Ilość ekwipunku, jaki możemy unieść, jest dość ograniczona. Rozbitek posiada jedenaście kieszeni, w których ma możliwość upchnąć tyle samo różnych surowców. W jednej kieszeni zmieścimy jedno narzędzie czy jedną broń. Dóbr natury natomiast pomieści się w jednej kieszeni aż do dziewięćdziesięciu dziewięciu sztuk. Szybko zorientujemy się jednak, że to tak naprawdę niewiele miejsca.
Możliwości craftingu zmieniają się wraz ze stosowanym do tego urządzeniem. Ze znalezionych na wyspie surowców gołymi rękoma mamy możliwość wytworzyć tylko te najprostsze elementy. Z czasem jednak, gdy już zaopatrzymy się w odpowiedni stół czy piec, możliwości naszego bohatera się zwiększają. Dzięki nim może on wytwarzać bardziej skomplikowane narzędzia i bronie, ale też bardziej trwałe, co w dalszej części gry nieco ułatwi nam eksploatowanie zasobów wyspy. Jednak wykonanie takich produktów wymaga nie tylko wymienionych wyżej urządzeń, ale też jeszcze większej ilości surowców oraz poświęcenia sporej ilości cennego czasu i energii.
Każdy zaprawiony w boju survivalista wie, że umiejętność rozpalania ogniska jest podstawową zdolnością zapewniającą przetrwanie. Tak jest i w tym wypadku. Jakkolwiek w nocy, choć z trudem, to jednak możemy obejść się bez źródła światła, tak bez porządnego źródła ciepła nie jesteśmy w stanie przyrządzić pożywnego posiłku. Gotowanie to ważny element gry, jeśli nie chcemy umrzeć z głodu. Produktami, które możemy wykorzystać w „kuchennych” rewolucjach, będą znalezione na wyspie owoce czy mięso złapanych w sidła i złowionych zwierząt, ale także skrzydła nietoperza czy soczysty stek z tygrysa – jeśli uda nam się przeżyć spotkanie z tymi chętnymi do atakowania nas stworzeniami. Sam system gotowania jest taki sam jak w przypadku wytwarzania narzędzi. Odkrywanie nowych przepisów czy uczenie się rzemiosła jest proste, ponieważ wystarczy, że ugotujemy czy wytworzymy coś nowego, a wtedy udostępniają nam się kolejne przepisy i możliwości craftingu.
Nie taka pusta ta wyspa…
Oczywiście nie wszystkie surowce potrzebne nam do przetrwania znajdują się wprost pod naszym nosem. Aby wykorzystać w pełni zasoby wyspy, trzeba zebrać się na odwagę i wyruszyć w drogę. Szybko okaże się, że wyspa nie jest wcale taka pusta, jak mogłoby się wydawać na początku. Wśród bujnej roślinności, poza dzikimi zwierzętami, nadziać można się na ślady starożytnej cywilizacji, która prawdopodobnie zamieszkiwała wyspę w przeszłości. Wśród ukrytych skarbów, totemów i starożytnych budowli trafimy na podziemne świątynie, które strzeżone są przez magiczne istoty. Poza tym na wyspie znajdują się wrogo nastawieni do nas tubylcy, których na początku gry lepiej nie spotykać na swojej drodze. Te orko-podobne istoty znakomicie opanowały sztukę posługiwania się bronią. Nasza obecność na wyspie jest im tak bardzo nie na rękę, że co jakiś czas będą atakowały nasz przyczółek, niszcząc, co popadnie i ograbiając z cenniejszych rzeczy.
Klucz do przetrwania
Czas na to, co wyróżnia tytuł The Survivalists spośród wszystkich gier traktujących o przetrwaniu! Fauna wyspy jest obfitym źródłem nie tylko pożywienia, ale też nieocenionej pomocy. Pomoc tę przynieść mogą nam zamieszkujące ten dziki ląd – małpki. Aby udobruchać sobie takiego pupila, należy uratować go z sideł lub przekupić czymś, co konkretnemu naczelnemu chodzi po głowie (dosłownie – nad ich głowami wyświetlają się chmurki obrazujące tę szczególną potrzebę). Jeśli uda nam się z nimi zaprzyjaźnić, te zaczną podążać za kierowaną przez nas postacią.
Małpki możemy wykorzystać do pomocy w zbieraniu surowców czy w ich pozyskiwaniu poprzez ścinanie drzew i rozłupywanie kamieni. Mogą wyręczyć nas przy produkcji określonych narzędzi, oszczędzając nasz czas, a także stać się kompanem broni, sprawiając, że niestraszne nam będą nawet te magiczne istoty w środku starożytnych świątyń. Mogą nam gotować, budować schronienie, a nawet nosić za nami skrzynię, do której – jeśli zabraknie miejsca w kieszeniach – będziemy składować nowo znalezione dobra.
Krótko mówiąc, możemy zautomatyzować naszą minigospodarkę wyspową. Im więcej oswoimy małp, tym więcej przeciwstawnych kciuków będziemy mieli do pomocy. Proces nauczania jest łatwy do opanowania i szybki. Wystarczy wezwać naczelne do siebie, wyznaczyć te, które mają opanować nową umiejętność i pokazać im ją. Te, jak łatwo się domyślić – zaczną małpować naszego bohatera, powtarzając za niego daną czynność. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej zaopatrzymy je w odpowiednie narzędzia potrzebne do wykonania wybranych czynności. Nic prostszego, prawda?
Problemy z organizacją…
Niestety, nie wszystko wygląda tak kolorowo. Gra posiada kilka naprawdę nieprzemyślanych rozwiązań. Jednym z nich jest przypisanie funkcji podnoszenia przedmiotów pod ten sam przycisk, co przekazywanie/odbieranie narzędzi małpkom. Jak nietrudno się domyślić, gdy posiada się już zacną liczbę naczelnych przyjaciół, często może zdarzyć się, że zamiast podnieść jakiś interesujący nas przedmiot, po prostu zabierzemy naszemu kompanowi broń, bo podchodzi nam pod nogi. Wtedy małpka staje się łatwym celem dla przeciwnika. Na szczęście nasz zwierzęcy przyjaciel, pokonany przez wroga, nie znika. Na nieszczęście, zapomina, czego nauczył się wcześniej…
I tak, przykładowo, podczas zwiedzania sąsiedniej wyspy w celu zyskania surowców dostajemy nagle ostrzeżenie, że orko-podobni tubylcy atakują naszą główną „bazę”. Po powrocie zastajemy zniszczony przyczółek i… no właśnie. Niewiele więcej, gdyż małpki, które ciężko na siebie pracowały w tym miejscu, nie pamiętając, jakie miały zadania – rozsiały się po całej wyspie i trzeba je znów zbierać. To oczywiście nie koniec rozczarowań, gdyż cała armia robotników musi być od nowa przyuczona do wykonywania kolejnych czynności. Gdy są to dwie małpki – nie ma problemu, jednak gdy jest ich już dwanaście, skutecznie można się zniechęcić…
Głównym celem gry i naszego rozbitka jest wyrwanie się z tego miejsca. Z czasem, wraz z narastającymi irytacjami, sami będziemy mieć ochotę na jak najszybsze opuszczenie tej wyspy.
Czy warto?
The Survivalists to kolorowa, zabawna przygoda, która nie bardzo zaskakuje. Wszystko, co oferuje ta gra już wcześniej widzieliśmy w innych, podobnych tytułach. Mechanika pozwalająca na wykorzystanie małpek do pomocy jest faktycznie czymś nowym i ciekawym, ale też nie do końca dobrze funkcjonującym. Tytuł może naprawdę sprawiać frajdę i pochłonąć gracza na parę dobrych godzin, ale z czasem z ekranu naszego Switcha zacznie zalatywać nudą, a wszelkie zagrożenia, jakie spotkają naszego survivalistę i jego armię małpek, przestaną być jakimkolwiek wyzwaniem. Dużą atrakcją jest tu możliwość grania ze znajomymi, gdzie wspólnie kierując maksymalnie czterema postaciami możemy realizować się jako grupa rozbitków. Jednakże moim zdaniem gra oferuje zbyt mało, by wybić się na tle szeroko oferowanego wachlarza gier survivalowych.
Podkreślę jednak, że The Survivalists nie jest złą grą. To naprawdę przyjemny, wciągający tytuł. Jednakże osobiście spodziewałem się po nim nieco więcej. Pomimo występujących od czasu do czasu ataków irytacji, potrafiłem z początku naprawdę dobrze bawić się przy tej produkcji. Jeśli więc lubisz gry tego typu, to śmiało – rzuć wszystko i wyjedź na bezludną, pełną tajemnic wyspę.
Cena w eShopie: 100,00 zł
Podziękowania dla Cenegi za dostarczenie gry do recenzji.
Redaktor
Jakub Malik
Dobre historie przyciągają mnie do siebie w grach, serialach i książkach. Mam słabość do gier retro i grafiki pixel art. Każdego roku z nadzieją wyczekuję nowych przygód z Księciem Persji. A poza tym wszystkim tańczę z ogniem, trenuję i realizuję się w doktoracie.