Atelier Ryza 2: Lost Legends & the Secret Fairy Nintendo Switch
Hero RecenzjeRecenzja
Hero RecenzjeArtykuł

Powrót przygód młodej alchemistki – recenzja Atelier Ryza 2: Lost Legends & the Secret Fairy

Gra od japońskiego dewelopera Gust to 22. odsłona serii Atelier,…

7 lutego 2021

Gra od japońskiego dewelopera Gust to 22. odsłona serii Atelier, która jest kontynuacją przygód protagonistki – Reisalin Stout. Jeśli tytuł jest wam nieznany, to zachęcam do zapoznaniem się tutaj z pierwszą odsłoną. Nasuwa się pytanie: jak bardzo druga część różni się od poprzedniczki? Przekonajmy się o tym razem.

 

 

3 lata później…

 

Przez trzyletni okres przerwy nasza główna bohaterka, Reisalin “Ryza” Stout, kontynuowała naukę alchemii na wyspie Kurken, aby po czasie stać się nauczycielką. Z czasem poczuła, że jej umiejętności przestały się rozwijać. Po otrzymaniu listu od starego przyjaciela postanowiła opuścić wyspę i wyruszyć w podróż do stolicy zwanej Ashra-am Baird.

Przed wyjazdem dostaje “tajemniczy kryształ” od pana Moritza Brunnena, który emituje światło w losowych momentach. Odkrycie tej zależności powierzył alchemistce, która niedługo po tym wyruszyła w podróż statkiem, by spotkać się ze starymi znajomymi: Tao Mongartenem, Lentem Marslinkiem, Klaudią Valentz oraz Bosem Brunnenem, któych wcześniej mogliśmy zobaczyć w Atelier Ryza: Ever Darkness & the Secret Hideout.

Stopniowo będziemy poznawać nowe oraz stare postaci. Możemy je dodawać i ściągnąć z 4-osobowej drużyny. Każda z nich cechuje się różnymi statystykami, orężem oraz umiejętnościami, które możemy wykorzystać w walkach. Podobnie jak w poprzedniej części, mamy dostęp do siedmiorga grywalnych  bohaterów.

 

 

Kontynuacja przygód alchemika

 

Głównymi aspektami gry są eksploracja, zbieranie materiałów, tworzenie przedmiotów, rozwój postaci, toczenie walk oraz oczywiście główny wątek fabularny. Przemierzamy przeróżne ruiny, które skrywają niejedną tajemnicę. Mamy możliwość ich odkrycia za pomocą kompasu, który odnajdziemy w dalszej części gry. Służy do odnalezienia pozostałości wspomnień rozsianych po danych lokacjach. W nagrodę, oprócz fabularnego postępu, otrzymamy recepty lub punkty umiejętności (Skill Points).

Wspomniane punkty możemy wydać w drzewku rozwoju, w którym odblokujemy przepisy na różnorodne przedmioty, narzędzia do zbierania surowców czy zwiększania jakości pozyskanych materiałów. Każda postać może trzymać broń (która jest unikalna dla każdego bohatera), ubranie, dwa akcesoria oraz do czterech używanych przedmiotów (takich jak lekarstwa, bomby).

 

 

Stara-nowa alchemia

 

Tworzenie przedmiotów jest bardzo podobne do pierwszej odsłony Atelier Ryza. Mamy tu do czynienia z siatką, w której dodajemy materiały i w zależności od ich jakości i doboru odpowiedniego elementu otrzymamy lepszy sprzęt z dodatkowymi efektami (np. większa pula punktów zdrowia). Muszę przyznać, że szczególnie przypadło mi do gustu syntezowanie przedmiotów, więc oczywiście spędziłem nad tym jedynie kilka lub kilkanaście godzin.

Zabawy z alchemią są konieczne, aby popchnąć fabułę do przodu. Kluczowe przedmioty będą nie tylko potrzebne, aby wypełnić daną misję, ale odblokują nam nowe możliwości, między innymi nurkowanie pod wodą. To nie jedyna nowość, jeśli chodzi o eksplorację. Będziemy mogli wspinać się po pnączach, a nasza postać może nawet skakać (nie było to możliwe w pierwszej odsłonie), co bardzo ułatwia podróżowanie po mapie.

 

 

Niebezpieczeństwo czyha na każdym rogu

 

W trakcie podróży napotkamy przeróżne niebezpieczeństwa. Udział w walkach jest niezbędny, aby podnieść poziom bohatera oraz zdobywać materiały, które znajdują się tylko w łupach zdobytych po pokonaniu przeciwników. Oczywiście czekają nas też nieuchronne fabularne walki, w których nasze umiejętności zostaną przetestowane.

Podobnie jak w Atelier Ryza: Ever Darkness & the Secret Hideout, tak i tu potyczki są prowadzone w czasie “turowo-rzeczywistym”. Daną komendę należy wykonać jak najszybciej, ponieważ każda sekunda zwłoki da szansę drugiej stronie na reakcję i zadanie obrażeń. Możemy wydawać standardowe polecenia, takie jak zwykłe ataki, użycie przedmiotów czy umiejętności, ucieczka i obrona. Ta ostatnia jest nowością w serii. Przytrzymana komenda jako przycisk bloku zagwarantuje naszej postaci mniejsze obrażenia, oprócz tego wykonanie jej w trakcie ataku przeciwnika da nam dodatkowe punkty akcji (Action Points).

Podczas walk możemy wykonywać specjalne zdolności, wykorzystując AP. Ich ilość jest ograniczona przez tzw. Tactics level, który zwiększa się podczas trwania bitwy. Jeśli będziemy mieć dostatecznie dużo punktów, umożliwi nam to łączenie różnych umiejętności, które w kombinacji zadają większe obrażenia niż wykonane osobno. Możemy użyć kilku przedmiotów naraz podczas jednego ruchu, ale jesteśmy ograniczeni przez tzw. core charges, których ilość wzrasta podczas potyczki.

 

 

Po zwycięstwie otrzymamy doświadczenie, którego dostateczna ilość zapewni wzrost poziomu postaci i polepszenia statystyk takich jak punkty zdrowia, atak, obrona, szybkość czy zręczność. Przyznam szczerze, że w porównaniu do poprzedniej części gry toczone pojedynki są o wiele przyjemniejsze i jeszcze bardziej dynamiczne. Ulepszony interfejs jest bardziej czytelny i łatwy do przystosowania. Często jednak pojedynki kończyły się szybko, co nie pozwoliło na bardziej zaawansowane kombinacje czy wykorzystanie mechanik w pełni.

 

Grafika i wydajność 2.0

 

Jeśli chodzi o estetykę graficzną, to Atelier Ryza 2 jest na bardzo wysokim poziomie. Tekstury, elementy środowiska prezentują się wyśmienicie, mimo że czasami pojawiają się poszarpane krawędzie. Całość utrzymuje się w 30 klatkach na sekundę w trybie stacjonarnym i mobilnym. Główne miasto, w którym rozpoczynamy przygodę, tętni życiem. Nie ma uczucia “pustki”, jak to było w poprzedniej części. Również miejsca, które eksplorujemy, są niczego sobie. Zawsze jest na czym zawiesić oko.

Akompaniament muzyczny bardzo pasuje do atmosfery Atelier Ryza 2, jednak według mnie był za mało zróżnicowany. W miarę często pojawiały się te same linie melodyczne. Za to dialogi prowadzone przez oryginalnych japońskich aktorów idealnie uzupełniają się z grafiką, która jest utrzymana w stylu anime.

 

 

To się nazywa sequel

 

Tytuł jest zdecydowanie ulepszeniem poprzedniej wersji. W walkach zrezygnowano z dość bezsensownego poruszania się po planszy. Umieszczono wszystkich kupców w jednym miejscu, zamiast rozsiewania ich po mieście. Prośby od mieszkańców można odnaleźć na tablicy ogłoszeń w kafeterii, a bardziej “fabularne” poboczne zadania dostępne są u różnych postaci w mieście. Aktywności poza główną linią fabularną są o wiele bardziej atrakcyjne w porównaniu do “jedynki”, wiele długich godzin spędziłem na wykonywaniu zadań i nie czułem znudzenia, mimo prostego schematu „pójdź, znajdź, zrób”.

Jednakże Atelier Ryza 2 dalej cierpi na małe zróżnicowanie wśród przeciwników. Mimo że rodzajów jest więcej, to i tak często znajdziemy monstra różniące się delikatnie wyglądem i kolorystyką, która idzie w parze z poziomem.

 

 

Patrząc na całokształt, to gra wypada wyśmienicie. Naprawia problemy poprzedniej wersji, zwiększa wydajność oraz grafikę i mogę ją szczerze polecić wszystkim, którzy przepadają za jRPGami, ale też późnym sympatykom. Nie ma aż tylu nawiązań do wydarzeń z pierwszej części, dlatego nowi gracze nie powinni się czuć zagubieni. Chociaż z mojej strony polecam zapoznanie się z podstawowymi postaciami, aby mieć ogólne pojęcie. Patrząc na postępy, jakie deweloperzy z ekipy Gust wykonali, to następna gra musi osiągnąć poziom arcydzieła.

Cena w eShopie: 240,00 zł

Podziękowania dla Koei Tecmo za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + linia fabularna
  • + różnorodne zadania poboczne
  • + szczegółowa i kolorowa oprawa graficzna
  • + gra aktorska
  • + poprawione błędy z poprzedniej części
  • + dynamiczna walka w trybie "turowo-rzeczywistym", ale...

Wady

  • - ...po pewnym czasie walki z standardowymi potworami mogą nudzić
  • - brak polskiej wersji językowej

9

Wyświetleń: 3664

Redaktor

Damian "Dadaista" Filipkiewicz

Z zamiłowaniem śledzę wszystkie informacje i pogrywam różne produkcje na Nintendo Switch oraz PC. Nie mam ulubionego gatunku gier, a przez te lata przewinęły się dziesiątki, z którymi świetnie się bawiłem. Zręcznościówki, strzelanki, karcianki, strategie, RPG'i nie są mi straszne. Na co dzień pracuję jako programista. Lubię kawę z mlekiem, moim spirit animal jest Slowpoke i należę do Ravenclaw.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *