Metroidvania to ostatnimi czasy niezwykle popularny gatunek, który przeżywa rozkwit. W cyfrowej dystrybucji można odszukać wiele gier osadzonych w tych ramach, więc fani takich tytułów mogą czuć się odrobinę przytłoczeni mnogością produkcji. W takiej sytuacji czasem trudno się odnaleźć, gdyż jak z takiej hordy wybrać coś godnego uwagi? Zadanie nie jest łatwe, lecz my możemy wam je odrobinę ułatwić, polecając Ender Lilies: Quietus of the Knights.
Mariaż znanych elementów
Recenzowany tytuł zaintrygował mnie swoim trailerem, więc postanowiłem przyjrzeć mu się bliżej. Klimat, przywołujący na myśl Hollow Knight oraz Dark Souls, kupił mnie natychmiast, więc do ogrywania usiadłem z ogromnymi oczekiwaniami. Można czuć zmęczenie materiału, bo to kolejna metroidvania zasilająca szeregi eShopu, lecz Ender Lilies jest zręcznie zaprojektowane oraz potrafi obdarować gracza satysfakcjonującą rozgrywką na około dziesięć godzin.
Fabuła opowiedziana jest szczątkowo, lecz stanowi ona idealny pretekst do zwiedzania wielu rożnych lokacji. Świat Land’s End został skażony przez nieoczekiwany śmiercionośny deszcz, zamieniający każdy żywy organizm w monstrum. W produkcji kierujemy młodą bohaterką o imieniu Lily, której zadaniem jest oczyszczenie świata oraz uratowanie dusz mieszkańców z okowów śmiercionośnej zarazy. Podczas rozgrywki zetkniemy się z wieloma drobiazgami, które pomogą nam odkrywać świat gry – są to listy lub notatki pozostawione przez mieszkańców miasta. Fabułę odkrywamy również w trakcie walk z bossami – po ich pokonaniu dowiadujemy się, kim byli oraz czym się zajmowali przed wybuchem zarazy.
Odrobina nowości
Ender Lilies posiada intrygujący system walki, który wyróżnia ten konkretny tytuł od innych metroidvanii. Główna bohaterka nie posiada żadnych zdolności – jest kruchą istotą, która nie poradziłaby sobie w walce z krwiożerczymi bestiami. Na pomoc przychodzą dusze, które są towarzyszami Lily – to one atakują wrogów. Na początku otrzymujemy kompana operującego podstawowym atakiem mieczem. Jednakże podczas rozgrywki możemy znaleźć ponad dwudziestu innych sprzymierzeńców, którzy przyłączają się do nas po walkach z bossami. W trakcie rozgrywki do naszej załogi przyłączą się dusze ułatwiające grę za pomocą specjalnych ataków – np. ochrony przed atakami w zwarciu lub emitowaniem trującego gazu. Niektóre dusze nie będą pomagać nam w potyczkach, lecz dadzą zdolności konieczne do popchnięcia fabuły do przodu – np. podwójny skok lub tąpnięcie o ziemię, które otwiera wcześniej niedostępne drzwi.
Walka przez całą rozgrywkę jest brutalna i wymagająca – nawet spotkanie z najbardziej podstawowym wrogiem może dla gracza skończyć się szybkim zgonem. W Ender Lilies liczy się opanowanie oraz odpowiednie dobieranie ataków do przeciwnika. Niektórzy bossowie potrafią zajść za skórę i będą potrzebne wielokrotne próby do ich ukatrupienia, lecz ich pokonanie potrafi obdarować gracza wielkim poczuciem satysfakcji. Nasza postać przez całą rozgrywkę zbiera punkty doświadczenia oraz zwiększa swój poziom – niestety postęp jest bardzo słabo wyczuwalny, gdyż nowe poziomy minimalnie zwiększają siłę naszych ataków. Niestety inne aspekty postaci są ulepszane poza rozwojem bohaterki – powiększenie paska zdrowia, miejsce na dodatkowe przedmioty, zwiększenie ilości ataków specjalnych – te wszystkie czynności ulepszane są za pomocą rzeczy znajdowanych w świecie gry.
Stylowe uniesienie
Ender Lilies osadzono w realiach dark fantasy. Opustoszałe i zrujnowane ruiny potrafią wzbudzić pewien niepokój oraz niepewność w trakcie eksploracji, gdyż nie wiadomo, co spotka nas w następnej lokacji. Zepsuty świat idealnie kontrastuje z wyglądem głównej bohaterki – jej białym ubiorem i lekką poświatą wokół niej. Tła są niezwykle szczegółowe i potrafią zaskoczyć wielowymiarowością elementów w nich osadzonych. Ścieżka dźwiękowa komplementuje oprawę graficzną – fortepianowe motywy i subtelna muzyka instrumentalna pozwalają jeszcze głębiej wczuć się w świat. Gra na Switchu działa bardzo dobrze – przez większość czasu nie gubi klatek i działa płynnie. Jedynym wyjątkiem są jednostkowe sytuacje, gdy na ekranie pojawia się wielu wrogów.
Trzeba przyznać, że Ender Lilies jest nieźle skrojonym tytułem. Zapożycza wiele z gatunku, który został przeżuty i wypluty przez innych twórców, lecz potrafi wciągnąć. Przyznaję, że bawiłem się przy nim całkiem nieźle. To gra, która potrafi zapewnić wyzwanie i wiele zakończeń skutecznie może zachęcić do ponownego jej przejścia. Jednakże dla mnie największym zarzutem jest to, że przez całą rozgrywkę miałem wrażenie, że już wcześniej gdzieś w to grałem. Gra nie wyróżnia się za bardzo w tłumie innych metroidvanii, lecz to z pewnością dobry tytuł, któremu warto dać szansę.
Cena w eShopie: 115 zł
Podziękowania dla Player Two PR za dostarczenie gry do recenzji.