Dark Souls to tytuł, który kojarzy każdy szanujący się gracz. Propozycja od studia From Software charakteryzowała się rozbudowanym systemem szkolenia postaci, nieszablonowością oraz wysokim poziomem trudności. Niektórych może to zniechęcić, ale w tę grę po prostu nie wypada nie zagrać. Zwłaszcza, gdy Królestwo Lordran zwiedzicie na szkolnej przerwie, w autobusie lub pociągu…Nintendo Switch doczekało się wreszcie premiery tego tytułu.
Tytułem wstępu – fabuła
Jeżeli nie mieliście do tej pory styczności z Dark Souls, być może z początku poczujecie się zagubieni. Na dostrzeżenie zasługuje sam format poruszania się po menu. Przyzwyczailiście się do zatwierdzania przyciskiem A? Będziecie musieli szybko zmienić rutynę, w Dark Souls: Remastered tę funkcję ma…przycisk B. Wspomniany wcześniej A odpowiada za anulowanie danej czynności. Sama historia jest równie ciekawa, ale o tym dowiecie się za chwilę…
Przed rozpoczęciem przygody staniecie bowiem w menu kreacji postaci. Wybierzecie imię, płeć oraz wygląd, a także istotną klasę. Sama mnogość opcji może przytłaczać. Wspomnijmy o dziesięciu klasach, wśród których wymienia się: wojownika, rycerza, złodzieja, bandytę, łowcę, duchownego, wędrowca, czarownika, pozbawionego oraz piromantę. Początkowy wybór jest istotny na samym starcie. Z czasem i tak stworzycie swoje unikalne połączenie, które zapewni Wam swobodną rozgrywkę. Ewentualnie poznacie mechanizmy gry na bazie własnych błędów…
Jak rozpoczyna się Dark Souls: Remastered? Bardzo zagadkowo i lakonicznie. Budzimy się w ciemnej celi z podstawowymi ubraniami, kluczem oraz przedmiotem dodatkowym (zależy od wybranej kreacji postaci). Misja ucieczki z podziemnych lochów jest pierwszym zadaniem i od razu rzuca nas na głęboką wodę. Na szczęście większość graczy traktuje to jako samouczek. Wymagający wstęp? To na pewno zapowiedź udanej przygody, bo poziom trudności od zawsze był znakiem firmowym serii!
,,Never ending story”, czy jest aż tak ciężko?
Dark Souls: Remastered nie wybacza błędów. Pomimo upływu czasu, gra nastawiona jest na umiejętności oraz właściwy rozwój postaci. Nie można przejść od jednej lokacji do drugiej bez zbytecznego trudzenia się walką. Każdy przeciwnik jest groźny i posiada unikalne zdolności. Zbyt wczesne naciśnięcie przycisku albo też zły ruch, kosztują nas zazwyczaj życie. Takie rozwiązanie akcji ma swoje oczywiste plusy. Próżno szukać tu nudy oraz monotonii, bo zginąć możemy właściwie wszędzie.
Po tytuł na pewno sięgną miłośnicy pierwotnej wersji świata Lordran. Przygoda utrzymana w tym stylu ma nieco inny klimat. Po pewnym czasie szybko przypomnicie sobie wszystkie lokacje. Takie detale jak momenty pojawienia przeciwników, czy też istotne miejsca ułatwią dalszą eksplorację. Czy warto zagrać w Dark Souls wyłącznie dla sentymentalizmu?
Całość sprowadza się bowiem do poziomu trudności oraz braku nowej zawartości. Dark Souls: Remastered nie stanowi przełomu. Nie uraczymy się nową historią, dodatkowymi smaczkami oraz zupełnie odmiennym zakończeniem historii. Swoboda eksploracji pozostała na swoim miejscu, ale gra czerpie garściami od pierwowzoru. Dlatego też niektórzy poddają w wątpliwość sens jej nabycia. Ładniejsza szata graficzna? W Dark Souls grafika nigdy nie stała na samym czele zalet.
Wśród znanych postaci spotka nas m.in. Solaire of Astora. Dla nowych graczy to nic nie znaczący frazes, ale głowę w tym momencie podniosą fani ,,starego” Dark Souls. Sentymentalizm jest potężną siłą i odczujecie ją nie raz…
Kłopoty z płynnością, a lokacje
Jedno słowo elektryzowało miłośników Dark Souls od dawna. Nic nie wiąże się z takimi wspomnieniami jak Blighttown. Lokacja sprawiała problemy miłośnikom serii. Płynność w tym miejscu spadała drastycznie, co stanowiło dodatkowe utrudnienie do i tak ciężkiej rozgrywki. Jak wygląda ta sytuacja w Dark Souls: Remastered?
Okazuje się, że całkiem dobrze. Gra na Nintendo posiada swoje naturalne ograniczenia. Mówimy tutaj o działaniu w 30 klatkach na sekundę oraz przy dwóch trybach wyświetlania obrazu. Na telewizorze uraczy nas rozdzielczość 1080p, ale spadnie ona do 720p w trybie przenośnym.
Z jednej strony zagwarantowano nam płynność działania oraz brak znaczących spadków klatek. Z drugiej, jest to przecież wersja odnowiona. Gracze zazwyczaj sięgają po takie pozycje w celu osiągnięcia dodatkowych wrażeń wizualnych. Estetyka została zachowana, ale tekstury oraz cała otoczka prezentują się po prostu gorzej od innych wersji (PlayStation 4, Xbox One). Takie już uroki przenośnych konsoli…
Osobne słowo należy się osobom, które miały przyjemność gry w Dark Souls na innych platformach. Może zabrzmi to nazbyt profesjonalnie, ale ilość FPS’ów po prostu się odczuwa. Gra jest nastawiona bardzo mocno na aspekt zręcznościowy. W efekcie możecie z początku ginąć w mało oczekiwanych momentach. Potwór zabije Was ze względu na brak przyzwyczajenia do nowych warunków. Wszystko wydaje się ospałe, ociężałe oraz spowolnione. Ciosy przeciwników wyczuć po prostu ciężej.
Mechanizmy rozgrywki
Dark Souls: Remastered stawia przede wszystkim na rozwój postaci. Sama jej kreacja nie jest tak istotna. Oczywiście, lepiej brzmi ,,wojownik” od ,,złodzieja”, Nie oznacza to jednak, że drugi wybór ogranicza nasze zdolności w walce wręcz. Różnice są raczej kosmetyczne i zauważą je pasjonaci tematu. Nad samymi decyzjami zakupowymi powinniśmy się jednak poważnie zastanowić, aby po czasie ,,nie płakać nad rozlanym mlekiem”.
Źródłem Punktów Doświadczenia są oczywiście dusze pokonanych. Pełnią oprócz tego funkcję uniwersalnego środka płatniczego w świecie gry. Wspomniałem już, że Dark Souls nie jest tytułem przypadkowym? Klimat dark fantasy można wyczuć na każdym kroku. Mroczne RPG dodaje całości smaczku i sprawia, że Lordran na każdym kroku wydaje się przerażającym miejscem.
Walka odbywa się przy pomocy oręża lub czarów. Broń dzielimy również na kilka rodzajów, ale nie ma sensu żmudne omawianie każdej z osobna. Musimy wiedzieć, że skuteczność w walce zależy od taktyki, a także strategii. Oprócz tego liczą się zwyczajne umiejętności postaci. Posługiwanie się bronią pozwoli nam na większy margines błędu albo też zapewni końcowy triumf nad najtrudniejszym wrogiem. Po niektórych walkach otrzecie pot z czoła!
Magia w Dark Souls to również potężna siła. Czy można na ten temat powiedzieć coś więcej? Niektórzy uwielbiają jej złożoność, inni przeklinają niezrozumiałe kombinacje. Sami z biegiem czasu opracujecie własny, unikalny styl. Ważne, aby był w końcowym rozrachunku zabójczo skuteczny.
Dark fantasy nie dla miłośników Reja…
Dużym minusem Dark Souls: Remastered z perspektywy polskiego gracza jest finalna wersja językowa. Na Nintendo Switch nie uraczy nas język polski. Nie spotkamy się nawet z napisami, co może skutecznie utrudnić rozgrywkę. Na szczęście pozycja RPG od studia From Software nadrabia zaległości w innych aspektach.
Ścieżka dźwiękowa przy początkowym etapie gry robi wrażenie. Jest po prostu świetna i na pewno zwrócą na to uwagę miłośnicy pewnego brzmienia. Niestety, ale audio w grze właściwej wypada dużo gorzej. Wersja na Nintendo Switch została okrojona do finalnych 4 GB. Co bardziej istotne, ubytki wyłapie nawet mało wprawne ucho słuchacza.
Ostatnim pozytywem jest niewątpliwie tryb sieciowy. Działa płynnie oraz pozwala na szybkie łączenie się z graczami z całego świata. Możliwość odbycia wspólnej przygody jednocześnie ma do sześciu graczy, co stanowi także pewne udoskonalenie względem pierwowzoru.
Tryb przenośny gry
Kuszącą perspektywą jest granie w Dark Souls: Remastered poczas wizyty w komunikacji miejskiej albo też parku. Tryb przenośny powinien stanowić główny argument do zakupu tytułu. To pierwszy przypadek, gdy Dark Souls trafia na mobilne sprzęty. Swoista gratka dla miłośników gatunku!
Pomiędzy kolejnymi zachwytami musimy jednak zwrócić uwagę na dość istotny problem. Mowa tu o optymalizacji, która skutecznie eksploatuje naszą konsolę. Nintendo Switch nagrzewa się bardzo szybko, a na trybie przenośnym cierpi bateria. Nie oczekujmy za dużej żywotności. Możliwe, że przygodę przerwie nam w najważniejszym momencie zbyt niski poziom naładowania. Obserwujmy dokładnie wskaźniki i nie dajmy się zaskoczyć!
Podsumowanie
Dark Souls: Remastered na pewno znajdzie całe grono zwolenników. Tytuł posiada intrygujący rozwój postaci, ciekawy kreator oraz mnogość opcji podczas kampanii fabularnej. Na uznanie zasługuje przeniesienie płynności z konsoli wyższych generacji w stosunku do Switcha. Niestety nie uraczymy się 60 klatkami na sekundę, ale gra nie zacina się w najmniej oczekiwanych momentach. Mobilny charakter Nintendo wymaga podjęcia pewnych kompromisów.
Okrojenie tytułu zauważymy w przypadku efekt ów audio. Grafika stoi na zadowalającym poziomie, ale również nie oczekujmy tu fajerwerków. Rynek elektroniczny uczynił ogromny postęp i wymagania graczy zwiększają się nieustannie. W przypadku Dark Souls: Remastered możemy mówić co najwyżej o poprawnej oprawie wizualnej.
Kto sięgnie po tytuł najchętniej? Na pewno wierni fani królestwa Lordran. Swoje trzy grosze powinni dorzucić także miłośnicy mobilnej przygody w atrakcyjnym, mrocznym świecie RPG. Wymagające wyzwanie nie zawsze musi być minusem. Szkoda, że w grze nie usłyszymy polskich dialogów. Niestety, ale nie przeczytamy także polskich tłumaczeń tekstów.