RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Wracamy do piekła – recenzja Diablo II: Resurrected

To jedna z bardziej wyczekiwanych przeze mnie premier tego roku….

4 listopada 2021

To jedna z bardziej wyczekiwanych przeze mnie premier tego roku. Doskonale wszystkim znany hack’and’slash, który swego czasu królował na stacjonarnych komputerach i pochłaniał godziny życia zapalonych graczy. W końcu mamy okazję zmierzyć się ze złem w zremasterowanej wersji kultowego Diablo II. Stare, dobre Diablo, ale tym razem w nowym wydaniu powinno stanowić gratkę dla fanów serii, a dla nieznających tytułu – być wspaniałą okazją do tego, by doświadczyć niezapomnianych wrażeń w fantastycznym, mrocznym świecie Sanktuarium. Jednak spora rozbieżność średnich ocen krytyków (7.9) i graczy (2.5) na Metacritic może sugerować, że niestety nie wszystko poszło po myśli twórców…

 

 

Co poszło nie tak?

 

Zacznijmy z grubej rury. Największym problemem tytułu są serwery. Blizzard w tym temacie niestety się nie postarał. Wyświetlające się informacje o pozycji w kolejce do gry online, które często wymagają czekania przez ponad 15 minut, mocno zniechęcają do tytułu, szczególnie te osoby, które na grę kooperacyjną z innymi graczami liczyli najbardziej. Poza tym występował w grze błąd związany ze znikającymi postaciami. Chyba nie trzeba podkreślać powagi problemu, ponieważ utrata postaci, a co za tym idzie – postępu w grze, również nie napawa pozytywnymi emocjami. Cała ta sytuacja wydarzyła się w związku z awarią wspomnianych serwerów. Osobiście nie doświadczyłem ani utraty postaci wraz z postępem, ani oczekiwania w kolejce, bo pewnie jakimś cudem udawało mi się ominąć godziny szczytu. Problem jednak zdarzały się i zdarzają na szeroką skalę, co można zaobserwować po liczbie wpisów, komentarzy i opinii oburzonych graczy. Nie warto jednak całkowicie przekreślać tytułu z tego względu. Jak wspomniałem wcześniej, nie zawsze kolejka do gry online występuje, do tego produkcja oferuje przecież także tryb solowy, w którym sami stawimy czoła złu, a ponadto Blizzard nie śpi i już zaczął podejmować odpowiednie kroki, by usprawnić działanie tego remastera. I na ten moment ogłosili już, że zostanie wprowadzona wkrótce nowa metoda zachowywania postępów, co sprawi, że problem ze znikającymi postaciami już się nie powtórzy. A także wprowadzą odpowiednie łatki, które nieco usprawnią działanie kolejek do serwerów.

 

 

Remaster pełną gębą!

 

Teraz już przechodzimy do konkretów. Gra wygląda dokładnie tak jak ją zapamiętaliśmy i dopiero odpowiednia kombinacja przycisków zmieniająca grafikę na tą klasyczną pokazuje, jak wiele pracy włożono w upiększenie świata. Już same przerywniki filmowe jakością przewyższają oryginalną wersję sprzed 20 lat. Nie boję się napisać, że aktualnie są to jedne z najładniejszych przerywników, jakie widziałem na przenośnej konsoli Nintendo. Twórcy stworzyli je w całości od nowa! Natomiast podczas gry widok szczegółowych modeli postaci, przeciwników i obiektów sprawia, że zapominamy o tym, ile wiosen już minęło w Sanktuarium. Wszystko to za sprawą nowego silnika graficznego 3D, który tu zaimplementowano. Ponadto wprowadzono kilka drobnych, ale usprawniających grę elementów, jak np. możliwość automatycznego zbierania złota czy dzieloną skrzynię, która pozwala przekazywać innym bohaterom znaleziony ekwipunek! Wisienką na torcie jest możliwość korzystania z cross-progresji, a więc jeśli tylko posiadamy grę na kilku różnych sprzętach, bez zmartwień możemy przeskakiwać z jednego na drugi, kontynuując swoją przygodę.

 

 

Rozgrywka

 

Gra składa się z pięciu aktów, z których każdy zakończony jest bossem. Świat w grze to seria losowo generowanych map, lochów i jaskiń. Do walki ze złem możemy wybrać jednego z siedmiu bohaterów, reprezentujących różne klasy. Wśród nich jest chociażby Amazonka, która biegle posługuje się łukiem, kuszą czy oszczepem, a więc jest skuteczna na każdym dystansie; Zabójczyni zadaje spore obrażenia pojedynczym celom i ma możliwość wykorzystywania w walce pułapek; Paladyn, czyli święty wojownik walczący w zwarciu, posiada zarówno aury defensywne, jak i ofensywne; Barbarzyńca, który tak jak Paladyn walczy w bliskim kontakcie, ma możliwość posługiwania się dwuręcznym orężem, trzymając go w jednej dłoni; Czarodziejka walczy głównie na dystans przy wykorzystaniu zaklęć ognia, błyskawic oraz zimna; Nekromanta potrafi ożywiać poległych wrogów czy przywołać do pomocy szkielety, a Druid stanowi połączenie Czarodziejki i Nekromanty, ponieważ może zarówno zadawać obrażenia magiczne, jak i przywoływać towarzyszy.

 

 

Sam kod gry nie uległ zmianie. Również kampania jest wiernym odwzorowaniem klasycznej wersji gry sprzed 20 lat. W Diablo II: Resurrected otrzymujemy zarówno zawartość Diablo II, jak i Diablo II: Lord of Destruction, ale nic poza tym. Nie doświadczymy tu nowych zadań czy terenów, których byśmy nie znali z oryginału.

 

Klasyk dziś

 

Diablo II to znakomity tytuł i idealnie odwzorowany remaster, który dalej reprezentuje wysoki poziom rozgrywki. Jednak możemy doświadczyć tu kilku rozwiązań, które dziś już są przeżytkiem. Ograniczony i szybko zapełniający się ekwipunek sprawia, że bardzo często będziemy zmuszeni wracać do obozu, by sprzedać czy wymienić znalezione przedmioty. Jest to element, który spowalnia grę i dla wielu dzisiejszych graczy może stać się frustrujący. Do tego, szczególnie w trybie solowym, gra po niedługim czasie staje się dość powtarzalna. W przypadku mutliplayera problemem staje się dzielenie łupów. O ile gramy ze znajomymi i jesteśmy w stanie podzielić się zdobyczami po równo i według potrzeb, tak w grze z obcymi nie zawsze zasada sprawiedliwości jest respektowana. System ten mógłby zostać usprawniony, by uniknąć nieprzyjemnych sytuacji.

 

 

Piekło w kieszeni

 

Co jednak najważniejsze. Diablo II: Resurrected na konsoli Nintendo Switch prezentuje się naprawdę dobrze. Różnice pomiędzy wersją PC-tową a przenośną na „Pstryku” są widoczne, jednak nie rażą w oczy, grafika wciąż jest zadowalająca. Doświadczymy tu również stabilne 30 klatek na sekundę. Samo sterowanie natomiast jest dobrze dopasowane i intuicyjne. Zarówno w wersji przenośnej, jak i zadokowanej, tytuł znakomicie się prezentuje i wciąga w swój świat. Możliwość walki ze złem w każdym możliwym miejscu dzięki przenośnej konsoli sprawia, że to właśnie na Nintendo Switch wersja Resurrected zyskuje najwięcej! Jedynym gorzej wypadającym elementem jest poruszanie się po menu przy pomocy kontrolerów. W wersji na PC efektywniej spisuje się klasyczna myszka. Tak samo wygrywa ona z kontrolerem przy podnoszeniu łupów. Nie są to jednak elementy znacząco przeszkadzające w rozgrywce. Fanów hack’and’shlashy oraz osoby, które liczyły na powrót do przeszłości i walkę z hordą demonicznych przeciwników, Diablo II: Resurrected na pewno nie zawiedzie!

Cena w eShop: 169,20zł

 


Podsumowanie

Zalety

  • + idealnie odwzorowany klasyk Diablo II wraz z dodatkiem Lord of Destruction
  • + intuicyjne sterowanie kontrolerem
  • + pełna polska wersja językowa
  • + nowa grafika 3D, która utrzymuje klimat pierwowzoru
  • + możliwość przełączenia grafiki na klasyczną wersję
  • + mniejsze udogodnienia usprawniające rozgrywkę

Wady

  • - kolejki do multiplayera i znikający postęp w grze przez problemy z serwerami
  • - nie dodano nowych misji czy lokacji
  • - sterowanie kontrolerem w przypadku podnoszenia łupów i poruszania się po menu wypada gorzej niż przy pomocy myszki na PC

8.0

Wyświetleń: 20150

Redaktor

Jakub Malik

Dobre historie przyciągają mnie do siebie w grach, serialach i książkach. Mam słabość do gier retro i grafiki pixel art. Każdego roku z nadzieją wyczekuję nowych przygód z Księciem Persji. A poza tym wszystkim tańczę z ogniem, trenuję i realizuję się w doktoracie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *