Prawdopodobnie zostałem za bardzo rozpieszczony przez małe dzieło sztuki, jakim jest Hades. Według mnie to najlepszy rougelike, jaki powstał w historii tego nietuzinkowego gatunku. Dobry reprezentant tej dziedziny gier powinien rzucać wyzwanie, ale też wywoływać ciągłe poczucie rozwoju, który zachęca do dalszego grania. Po Hadesie nic nie oczarowało mnie w ten sam sposób, lecz kolejni twórcy wkraczają na arenę z kolejnymi produkcjami. Tak też jest z Have A Nice Death. Czy chciałbyś zabawić się w śmierć? Jeśli tak, to może być tytuł dla ciebie!
Śmierć korporacji
Fabuła w recenzowanym tytule jest bardzo prosta, lecz potrafi zachwycić swoją prezentacją. W Have A Nice Death wcielimy się w Śmierć – gra bez ogródek wrzuca nas w cielsko mrocznego protagonisty, który poczuł wypalenie zawodowe. Bohater jednak nie postanawia żyć w stagnacji i chce zmienić stan faktyczny za sprawą wprowadzenia zespołu menadżerskiego średniego szczebla, który zajmie się brudną robotą. Efekt jednak nie okazuje się zadowalający, przez co Śmierć musi naprawić cały rozgardiasz i wziąć sprawy we własne ręce. Podczas porządkowania ruin korporacji natkniemy się na narrację wypełnioną wieloma odniesienia do popkultury oraz kultury biurowej. Przygodę uprzyjemniają również żwawe dialogi – mimo że gra nie posiada voice-actingu, to dialogi zostały udźwiękowione zabawnymi pomrukami, a całość przypomina mroczny film animowany.
Działy korporacji oczarowują swoją wyjątkowością. Każdy z nich zawiera różne typy wrogów, bossów, mnogość animacji oraz różnorodną paletę kolorystyczną. Gra nie nudzi przy dłuższych posiedzeniach za sprawą ciągłych zmian – gracz musi pozostać czujnym, gdyż nie wiadomo, co może przynieść następnym poziom. Nie ma co ukrywać, Have A Nice Death wygląda olśniewająco – projekty graficzne zachwycają od pierwszych chwil, a soundtrack tylko uzupełnia całość doświadczenia. Warto też zwrócić uwagę na typową muzyczkę z windy, którą przygrywa pracownikom wielu biurowych wieżowców. Gra sprytnie czerpie inspiracje z realnego korporacyjnego życia.
Przygotuj się na ból
Have A Nice Death jest trudne. Tytuł nie ukrywa, że jest to idealny twór dla wszystkich osób wymagających wyzwania. Postęp uwidacznia się za sprawą pozyskiwanych umiejętności oraz zdobywania kolejnych poziomów doświadczenia. Jednakże wiele przedmiotów nie zostaje z nami na stałe, można zdobyć je tylko w trakcie rozgrywki. Postęp w grze jest nieco zaburzony, gdyż możemy męczyć się i pocić przy pokonywaniu bossów i odblokowywaniu znajdziek, a mimo to gra nie potrafi odpowiednio wynagrodzić gracza za starania. Dodatkowo poczucie postępu jest zaburzone w samej rozgrywce. Na przykład po pokonaniu bossa możemy otrzymać skrót przyspieszający rozgrywkę, lecz przy wielokrotnym korzystaniu możemy otrzymać karę w postaci znacznie silniejszego przeciwnika.
Pomysł na rozgrywkę jest bardzo prosty. Całość rozpoczyna się zawsze od tego samego punktu, czyli biura Śmierci. Przed rozpoczęciem gry możemy podpisać kontrakty wprowadzające udogodnienia, lecz w zamian należy wykonać zadania, np. ubić konkretną liczbę wrogów w odpowiednim czasie. Do dyspozycji otrzymujemy również jedną broń wybieraną z wylosowanej puli. Podczas przeczesywania kolejnych pięter zawsze zmierzamy do windy, gdzie możemy wybrać kolejny cel i tak aż do końca gry. Podczas zabawy zdobywamy nowe przedmioty, ataki oraz umiejętności zwane klątwami.
O śmierć w tej grze łatwo, więc twórcy udostępnili również tryb łatwy. Jest to przydatna opcja, lecz w tej grze nie jest aż na tyle pomocna, jakby się mogło wydawać. Co prawda rozpoczynamy rozgrywkę z większym zasobem środków leczniczych, lecz wydaje się, że jest to jedyne udogodnienie. Różnica między standardowym trybem a tym z ułatwieniem jest minimalna. Z pewnością nie będzie to przeszkadzać graczom szukającym hardcorowego wyzwania, lecz dla casuali poziom trudności może być nie do przeskoczenia.
Techniczne problemy
Grę należy pochwalić za płynność oraz responsywność sterowania, co przy szybkiej rozgrywce jest zdecydowanie wymagane. Dzięki temu z przyjemnością korzysta się z wszelakich doskoków, szarż, w pełni jawnych oraz ukradkowych ataków. Warto jednak pamiętać, że nawet najbardziej skomplikowana wirtuozeria ruchowa nie uratuje nas od śmierci, która czyha na każdym kroku. Przez całą rozgrywkę ma się jednak wrażenie, że gra oraz jej mechaniki są po prostu uczciwe, a każda porażka następuje z winy gracza. Dzięki temu chce się poprawiać swoje umiejętności oraz grać dalej.
Gra na Switchu działa tylko dobrze i uwidacznia się pole do poprawy w postaci łatek. Have A Nice Death posiada długie czasy ładowania, po których następuje pokaz slajdów. Produkcja potrafi zacinać się przed i po wczytywaniu, co jest zaskakujące, gdyż podczas nich dzieje się najmniej. Gdy tytuł się rozkręci, to potrafi utrzymać 60 klatek na sekundę.
Czy warto poświecić swoje życie, by otrzymać ładną śmierć? To zależy. Fani gatunku z pewnością docenią w Have A Nice Death wymagającą rozgrywkę, płynną walkę oraz kunsztowną oprawę audiowizualną. Z drugiej strony poziom trudności może odrzucić niedzielnych graczy, którzy szukają relaksującej rozgrywki. Jeśli w grze poszukujecie wyzwania, to omawiany tytuł będzie czymś dla was!
Cena w eShopie: 89,99 zł
Podziękowania dla Magic Design Studio za dostarczenie gry do recenzji.