Wydawać by się mogło, że sequel Gear.Club Unlimited będzie grą idealną. Za grą stoją ludzie z Eden Games, a więc twórcy takich hitów jak obie części Test Drive Unlimited oraz trzech odsłon V-Rally. Choć pierwsza część nie była grą wyjątkową, jej następczyni miała wprowadzić poprawki i nowości. Niestety, pomimo usprawnień gra stoi na podobnym poziomie co poprzednia część serii.
Nie oczekujcie Forzy ani Gran Turismo
Seria Gear.Club mogłaby być dla Switcha tym, czym wspomniane powyżej serie gier dla innych konsol. Każda ze stacjonarnych maszynek do grania ma swój flagowy tytuł wyścigowy. Grze twórców z Eden Games niestety dużo do wspomnianych tytułów brakuje. To zupełnie inna liga. Warto wspomnieć, że Gear.Club zaczynał jako gra mobilna. Drugiej części próżno szukać w sklepach z aplikacjami, lecz pomimo tego podczas gry na „pstryku” czuć, że seria ma mobilny rodowód. Gdyby dodać do niej mikropłatności wyglądałaby jak rasowy tytuł free to play. Pozwolę sobie przypomnieć, że gra kosztuje w eshopie aż 249 zł! Za taką cenę oczekuje się gry z najwyżej półki. Po chwili spędzonej z Gear.Clubem wrażenia są jednak zgoła inne.
3, 2, 1 Start!!!
Po uruchomieniu gra oferuje dwa tryby: standardową karierę oraz multiplayer. Ścigać się w nich możemy jednym z 51 licencjonowanych samochodów. Wśród nich znajdziemy auta takich producentów jak Mercedes, BMW, Pagani czy Bugatti. Obecność znanych marek to olbrzymi plus produkcji. Szkoda tylko, że jest ich zaledwie 51. Każdy z samochodów został opisany przez cztery parametry: prędkość maksymalna, przyspieszenie, hamowanie i prowadzenie. Wpływają one dość na zachowanie auta na trasie. Pojazdy ze słabym współczynnikiem prowadzenia zachowują się na trasie wręcz tragicznie. Za przykład może posłużyć Mini Cooper, którego otrzymujemy na początku kariery. Małe autko wyścigowe prowadziło się niczym samochód ciężarowy. Nie ukrywam, że psuje to przyjemność płynącą z gry na jej początkowych etapach. Samochody z wyższych klas prowadzi się już o niebo lepiej. Wszystkie maszyny zostały podzielone na 4 klasy(A,B,C,D). W kategorii A znajdziemy np. wspomniane już Mini. Poziom D został zarezerwowany dla wyścigowych legend takich jak Bugatti Veyron czy Koenigsegg Agera RS.
Gear.Club 2 oferuje standardowe dla gatunku rodzaje wyścigów. Klasyczny wyścig, wyścig na czas oraz eliminacje. Twórcy nie starali się na siłę wprowadzać kolejny wymyślonych trybów i uważam, że wyszło to grze na dobre. Oprócz klasycznego sterowania(nie da się zmienić ustawień przycisków) tytuł oferuje również sterowanie ruchowe. Jest ciekawym dodatkiem, ale użyłem go tylko raz w celu sprawdzenia i jakoś nie miałem ochoty wracać do tej funkcji. Wybierać możemy spośród trzech poziomów trudności (amator, półprofesjonalista, profesjonalista). Zmiana poziomu skutkuje zwiększeniem lub zmniejszeniem asysty przy prowadzeniu i hamowaniu. Jeśli nawet wybranie trudności amator nie pomaga wam w zajęciu pierwszego miejsca, gra oferuje nam jeden prosty trik. Tym ułatwieniem jest cofnięcie czasu znane z poprzedniej części. Z podobnym rozwiązaniem mogliśmy się już spotkać w innych grach wyścigowych (np. Race Driver: Grid). W Gear.Club 2 możemy jednak korzystać z tego rozwiązania dowolną liczbę razy podczas wyścigu. Nie udało Ci się pokonać wyjątkowo trudnego zakrętu? Próbuj do skutku. Rozwiązanie to sprawia, że gra czasami wydaje się zbyt łatwa. Nie bez znaczenia pozostaje tutaj również brak jakichkolwiek uszkodzeń samochodu podczas wyścigu. Nawet uderzenie w przeszkodę z prędkością ponad 200 km/h nie wpływa na prowadzenie auta oraz nie wpływa w żadnym przypadku na jego wygląd. Tytuł Eden Games trzeba więc traktować bardziej jako arcadowe wyścigi niż pełnoprawny symulator.
Multiplayer w 50%
Gra jak przystało na obecnie panujące standardy oferuje multi w wymiarze lokalnym jak i sieciowym. Chociaż w tym drugim przypadku ciężko mówić o oferowaniu czegokolwiek. Na chwilę obecną multiplayer online cały czas określany jest jako dostępny wkrótce. Sytuacje ratuje lokalne multi. Podczas lokalnej rozgrywki ze znajomymi gra oferuje pojedynczy wyścig lub zawody składające się z 3 etapów. Do wyboru mamy wszystkie auta dostępne w grze, jednak podczas zawodów musimy ograniczyć się do wyboru pojazdu z jednej klasy. Na podzielonym ekranie gra się przyjemnie i przynosi to wiele frajdy. Tytuł jest więc idealnym rozwiązaniem na imprezę dla fanów czterech kółek.
Kariera bez fabuły
Jak przystało na gry wyścigowe najciekawszym trybem dostępnym w grze jest oczywiście kariera. Ta w Gear.Clubie nie oferuje niestety żadnej fabuły i dążymy w niej do zwycięstwa bez żadnych większych przesłanek. Zadaniem gracza jest po prostu bycie najlepszym. Kampania oferuje jednak rozwiązania z którymi nie miałem wcześniej do czynienia w grach wyścigowych. Odpowiednio dawkowana potrafi przyciągnąć gracza na kilka długich godzin.
Naszą przygodę rozpoczynamy ze wspomnianym już Mini Cooperem z najsłabszej klasy dostępnej w grze. Kolejne auta kupujemy za kredyty dostępne w trakcie wyścigów u dealerów samochodowych rozrzuconych na mapie gry. Każde auto możemy przed zakupem przetestować. Jest to bardzo dobre rozwiązanie pozwalające dobrać pojazd do naszych preferencji. W karierze oprócz standardowego podziału na 4 klasy samochody zostały podzielone dodatkowo na kategorie klas(np. B1,B2,B3). Zawody narzucają nam wykorzystanie odpowiednich maszyn. Podczas kariery musimy więc zaopatrzyć się w minimum 12 samochodów. Oprócz zawodów, które popychają karierę do przodu gra oferuje również składające się z jednego wyścigu wydarzenia. Zapewniają nam one w przypadku wygranej dość duży zastrzyk gotówki.
W trakcie naszej drogi na szczyt do pokonania mamy ponad 1800 mil dróg. Ścigamy się z przeciwnikami, jeździmy na czas i bierzemy udział w eliminacjach (co 20 sekund odpada najgorszy ze stawki). Oprócz zwykłych tras czekają na nas również etapy rajdowe. Są one szersze od standardowych, a pojazdy wymagają do nich specjalnego przygotowania co jest ciekawym urozmaiceniem. Podczas wyścigów trafiamy na różne warunki pogodowe oraz zmienny cykl dobowy. Trasy diametralnie się od siebie różnią zarówno złożonością jak i regionem(od pustyni po zaśnieżone szczyty).
Jednym z największych plusów trybu kariery jest nasz garaż. To w nim ulepszamy i upiększamy nasze fury. Poprawa osiągów naszych czterech kółek nie opiera się jednak tylko na zakupie nowych części. Przed uzyskaniem do nich dostępu musimy najpierw kupić lub ulepszyć stosowny warsztat. Tych znajdziemy w grze kilka i każdy z nich odpowiada za inny element naszego auta(aerodynamika, hamulce, opony, silnik). Zakupowi nowych części towarzyszy animacja ich wymiany. Nasze bryki możemy personalizować za pomocą specjalnych naklejek oraz zmieniając ich kolory. Sam garaż również może zmieniać swój wygląd, a w jego obrębie możemy ustawić chociażby doniczki z kwiatami. Każdy będzie mógł więc dostosować do siebie nie tylko samochód, ale również swój garaż.
Widoki nie wgniatają w fotel
Gry wyścigowe przyzwyczaiły nas już do wyjątkowo ładnej oprawy audiowizualnej. Jak dobrze wiemy gry na Switcha potrafią zachwycić grafiką. Gear.Club Unlimited 2 w tej dziedzinie jednak nie zachwyca. Zarówno w trybie stacjonarnym jak i mobilnym gra nie wygląda najlepiej. Nawet modele aut gdy oglądamy je u dealerów nie zachwycają szczegółowością. Podobnie sytuacja wygląda w trakcie wyścigu. Tło i elementy tras zostały pokryte teksturami o słabej jakości. Nie zauważyłem znaczących spadków płynności gry. Działa ona stabilnie w obu trybach. Rozgrywka na podzielonym ekranie również nie wpłynęła na jakość animacji. Jedną z największych bolączek jeśli chodzi o stronę techniczną tytułu są długie czasy ładowania. Trwają one naprawdę długo i potrafią zirytować przy rozgrywaniu kilku wyścigów z rzędu.
O dźwięku w grze można napisać tylko jedno. Jest. Muzyka i efekty dźwiękowe nie są złe ani też szczególnie nie zachwycają.
Podsumowanie
W Gear.Club Unlimited 2 większość posiadaczy Switcha upatrywała wyścigowego mesjasza. Gra miała być tym czym Forza dla Xboxa i Gran Turismo dla PlayStation. Tytuł ten nie jest grą złą. Brakuje mu jednak dużo aby być grą wybitną, a takiej gry spragnieni miłośnicy „przełącznika” i czterech kółek oczekiwali. Tryb kariery daje dużo frajdy, cieszy obecność znanych marek samochodów, a gra idealnie nadaje się do kanapowego multi ze znajomymi lub drugą połówką. Z pewnością warto będzie wrócić do tytułu gdy twórcy uruchomią w końcu tryb online. Pomimo wysokich oczekiwań Gear.Club Unlimited 2 to kolejna arcadowa ścigałka jakich wiele na Switchu. Spragnionym rasowych wyścigów pozostaje tylko czekać na GRID Autosport, które zostało zapowiedziane i ma pojawić się na naszych „pstryczkach” już w nadchodzącym roku.
Podziękowania dla CDP za dostarczenie gry do recenzji.
Gear.Club Unlimited 2. Recenzja