Zręcznościowe gry platformowe nieodłącznie kojarzą się z ,,najbardziej znanym hydraulikiem świata”. Przechodzenie kolejnych poziomów było bowiem elementem dzieciństwa większości obecnych dorosłych. Wysoki poziom trudności, wiele dodatków do zdobycia (monety, ukryte życia, sekrety), a także zróżnicowane plansze sprawiały, że Mario zagościł w większości domostw na dobre. I trend ten utrzymuje się do dnia dzisiejszego pod postacią rozmaitych kontynuacji, którym niezmiennie towarzyszy czerwona czapeczka wąsatego bohatera.
New Super Mario Bros. U Deluxe nie jest nowatorskim tytułem na tle ogółu premier. To pozycja, która miała debiut na stosunkowo mało popularnej konsoli Wii U kilka lat temu, ale dopiero obecnie wchodzi na bardziej znane Nintendo Switch. I nie jest to wierna ,,kalka” przeniesiona żywcem z mało popularnej odpowiedniczki. Zawartość dodatkowa sprawia, że w tytuł ten warto zagrać. Zwłaszcza, gdy posiadamy małe dzieci, spragnione elektronicznej przygody! Chociaż my się starzejemy, Mario zdaje się pozostawać ,,wiecznie młody”…
Zmiany, które nie zawsze towarzyszą reedycjom
W New Super Mario Bros U. Deluxe nie powinna zachwycić nas sama fabuła. Jest ona prosta i opiera się na kolejnej misji ratowania ukochanej z rąk okrutnego antagonisty. Główny czarny charakter serii Bowser, uporał się z osobistą ochroną księżniczki, następnie zaś porwał piękną Peach, a dodatkowo przy pomocy mechanicznej ręki wyrzucił w daleką otchłań Mario i Luigiego. Miłośnicy intryg nie będą zachwyceni, ale pamiętajmy, że nie o to w tym tytule chodzi. Kwestię fabuły musimy odstawić na zupełnie boczny tor. Gra nawiązuje do pierwowzorów dwuwymiarowych platformówek, w których fabularne zwroty akcji były najmniej potrzebnym elementem.
Do podstawowej zawartości dołączono DLC New Super Luigi U oraz, co ważniejsze, dwa grywalne charaktery. Posiadają one unikalne cechy, które niektórym przypadną do gustu, innym na starcie niewybaczanie podpadną. Jak wytłumaczyć bowiem odporność na ataki Nabbita albo szybowanie Toadette po zjedzeniu magicznego owocu (zmienia się wtedy w ultra potężną Peachette)? Jeśli chodzi o sam poziom trudności, w ten sposób znacznie obniżono poprzeczkę. To swoisty ukłon w kierunku mało zaawansowanych wielbicieli rozrywki. Samo DLC jest bardziej wymagające od podstawowej wersji New Super Mario Bros. Może zatem nieco rekompensować zbyt łatwe pokonywanie mapy przy wykorzystaniu nowych postaci.
Kompromis w poziomie trudności występuje
Wymienieni bohaterowie sprawdzą się idealnie w sytuacji, w której zasiadamy do konsoli razem z naszą małą pociechą. Toadette jest bardzo potężna i właściwie niekiedy zabiera nam główną radość, płynącą z rozgrywki. Po uderzeniu w klocek z ukrytym życiem otrzymuje na przykład od razu trzy ,,nowe szanse”. Nie wspominając o lataniu, znacznie ułatwiającym poszukiwanie monet oraz omijanie rywali. Niekiedy nasza rola w sterowaniu ogranicza się do minimum, z Toadette wszystko staje się prostsze!
Nabbitowi grozi na planszy zdecydowanie mniej ze strony ruchomych oponentów (brak obrażeń od wrogów, nieszkodliwe pociski). Nie może on jednak korzystać z ulepszeń, dostępnych dla innych postaci. Jest za to odporny na ślizganie się po trawie (podobnie jak Toadette). Dodatkową bonifikatę stanowi zbieranie grzybków, stanowiących dla Nabbita dodatkowe życia. Brak obrażeń od pocisków i więcej prób na przejście misji? Trzeba przyznać, że obie grywalne postacie mają swoje plusy, wyróżniające je spośród podstawowej zawartości. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że wybór jednej z nich, znacznie ułatwi dalsze podróżowanie po dwuwymiarowym świecie. W gwoli ścisłości dodajmy, że oba charaktery uzupełniają podstawowy ,,trzon” protagonistów: Mario, Luigiego oraz Toada.
Nie dajmy się jednak oszukać, Mario nie jest pod żadnym względem grą łatwą. Pierwsze pozory mogą nas zmylić, ale to bardzo wymagająca pozycja, przy której nie raz zaklniemy pod nosem (byle tylko cicho…). Jeżeli chcemy osiągać świetne wyniki, musimy opanować do perfekcji sztukę cierpliwości. Nie od razu bowiem Rzym zbudowano, a ,,masterowanie” poziomów przychodzi z czasem. Niektóre z nich spędzą nam sen z powiek i to dosłownie! Pamiętajmy jednak, że to tylko rozrywka, nie dajmy się jej pochłonąć za bardzo kosztem codziennych obowiązków…
Ładna, subtelna grafika dopełnia całość
Gra platformowa nadal utrzymana jest w konwencji nieustannego przesuwania się w prawo (chociaż co ciekawe, nie zawsze). Nie ma tu jednak mowy o wielkich niespodziankach w samej mechanice. Na swojej drodze spotkamy różne przeszkody, rozmaitych przeciwników oraz specjalnych, potężnych bossów. Każde zagrożenie jest równie ważne i nie wolno go bagatelizować. Nie ma bowiem niczego gorszego od zakończenia naszej przygody na najprostszym elemencie. Chwila nieuwagi może być zatem bardzo kosztowna, nie dajmy ucierpieć naszemu ego!
Zmieniająca się sceneria zabierze nas na mroźną pustynię, gorące piaski, leśne ścieżki, czy też w czeluście mrocznych jaskiń. Nie zabrakło również etapu wodnego, który potęguje wrażenia estetyczne. W celu urozmaicenia przygotowano wiele niespodzianek. Co powiecie na podróż po mrocznym, zupełnie ciemnym świecie, z którego musicie się wydostać? W trakcie trwania fabuły spotkacie się także z misją ,,na pełnych obrotach”. Przy takiej dawce emocji nie będziecie mogli się zatrzymać (i to dosłownie)!
Grafika jest bardzo subtelna oraz zwyczajnie ładna. Kolorowy ekran na pewno przypadnie do gustu dzieciom, ale również dorośli nie mogą być zawiedzeni tym faktem. Dwuwymiarowy format podstawowy uzupełniają trójwymiarowe ozdobniki, przesuwające się w tle. Całość przygotowano w dwóch wariantach rozdzielczości: 720p w trybie przenośnym oraz 1080p na telewizorach. Standardy Nintendo Switch zostały zatem w pełni zachowane. Nie oczekujmy ,,fajerwerków estetycznych” po grze dedykowanej tak małym ekranom.
Warto o tym wspomnieć, ponieważ to wbrew pozorom kolejny atut serii. Zabranie konsoli w każde miejsce w przypadku krótkich etapów jest niebywałym udogodnieniem. Możemy śmiało odpalić New Super Mario Bros. U Deluxe podczas krótkiego oczekiwania lub podróży. Niektórzy narzekają na system zapisów, ale ma to swój urok. Jak już wspomniano, wesoły hydraulik potrafi być w tej serii wyjątkowo złośliwy, a utrata postępu z początku nas zirytuje, ale z czasem stanie się urokliwym dodatkiem. Nikt nie mówił, że będzie łatwo!
Razem także nie będziecie się nudzić!
Miłośnicy kooperacji oraz rywalizacji na pewno zwrócą uwagę na możliwości gry wieloosobowej. Całą grę można przechodzić w formacie od 1 do 4 osób, a tryb multiplayer zawiera takie pozycje jak Boost Rush, Coin Rush oraz zwyczajne wyzwania. Możemy zatem wziąć udział w ultra szybkim wyścigu z naszymi przyjaciółmi, zabrać się wraz z nimi do kolekcjonowania monet albo też wziąć udział w zręcznościowych wyzwaniach. Wraz z główną zawartością powinno nam to zagwarantować co najmniej kilkadziesiąt godzin rozrywki.
Sama formuła Nintendo Switch bardzo sprzyja przenośnemu formatowi rozgrywki. Tablet oraz 2 joy-cony pozwalają nam na wiele możliwości sterowania, a duże emocje wzbudza sam fakt jednoczesnego grania ze sobą kilku śmiałków.Pozwala nam to na wytworzenie bliskich więzi, znanych między innymi z gier planszowych (przeżywających ostatnio tak intensywny rozkwit popularności). Interakcja oraz gry na konsolę? Nie ma lepszego połączenia!
Osoby, które boją się o zawartość, powinna uspokoić z kolei informacja na temat ilości dostępnych map. Do dyspozycji użytkowników oddano aż 164 wymagające plansze. Taka ilość powinna wystarczyć nam swobodnie na wiele długich sesji. Zróżnicowanie lokacji na szczęście daje o sobie znać. Dzięki niemu nie odczujemy szybko nużącego motywu przewodniego, powracającego do nas niczym fatum. Ta cecha odbija się negatywnie zwłaszcza na rynku gier platformowych, gdzie często wykonujemy podobne czynności.
Podsumowanie
New Super Mario Bros. U Deluxe to tytuł, który nie jest niczym pionierskim na rynku gier. Z pewnością nie przykuje on uwagi osób zaznajomionych z tą serią na stosownym odpowiedniku (Wii U). Chociaż wersja na Nintendo zawiera dodatki, nie przełożą się one na ogólny format rozgrywki. Nowe postacie oraz jedno DLC to za mało, aby ponownie zakupić daną pozycję. Przynajmniej dla większości graczy.
Komu zatem przede wszystkim poleca się reedycję Mario? Głównie osobom ,,nowym”, spragnionym wymagającej przygody z wieloma utrudnieniami w klasycznym klimacie platformówki. Opcje masterowania pozwalają na stosowne wydłużenie zabawy. Nie ma tu mowy o szybkim zakończeniu misji. Zawsze podświadomość mówi nam, abyśmy zrobili coś lepiej, dłużej, dokładniej. W ten sposób skutecznie wydłuża się ogólna żywotność tytułu, mimo wszystko bardzo bogatego w zawartość (co najmniej kilkadziesiąt godzin dynamicznej zabawy).
Gra działa zaskakująco płynnie i to w obu wariantach, nadprogramowy chaos pojawia się wyłącznie przy maksymalnym wykorzystaniu sterowania (gra 4 osób jednocześnie). Nie można mieć zastrzeżeń do strony technicznej oraz oprawy audiowizualnej. Zadbano nawet o takie niuanse jak zgranie przeciwników z puszczaną muzyką. Mały detal, a niewątpliwie cieszy. Mam nadzieję, że więcej tego typów smaczków wyłapiecie we własnym zakresie!