Jak oceniamy Pokémonowe DLC? Redakcja o Pokémon Direct – Wyg(r)adani #11
Wczorajsza zapowiedź pierwszych w historii rozszerzeń do głównych gier Pokémon…
Wczorajsza zapowiedź pierwszych w historii rozszerzeń do głównych gier Pokémon wywołała niemałe poruszenie wśród fanów. Również w naszej redakcji odbyła się dyskusja na ten temat, a zdania były mocno podzielone. Postanowiliśmy, że podzielimy się z Wami krótko naszymi spostrzeżeniami, chętnie też poznamy Wasze opinie.
Kosma
Czwartkowe Pokémon Direct było dla mnie miłym zaskoczeniem. Zapowiedziany remake Pokémon Mystery Dungeon: Rescue Team DX średnio mnie zainteresował. Nigdy nie byłem w stanie zaangażować się w ten spin-off, nie przemawia do mnie też przesadnie cukierkowa oprawa graficzna i styl rozgrywki. Ale kto wie, może ten tytuł zachęci mnie do tego pobocznego cyklu?
Pierwsze skrzypce gra jednak dla mnie zapowiedź DLC do Pokémon Sword & Shield. To pierwszy raz w serii, kiedy zamiast drugiej pary gier lub trzeciej wersji osadzonej w tym samym regionie otrzymujemy pełnoprawne rozszerzenie. Cieszą mnie nowe Pokémony, piękne lokacje, nowe Galarskie formy oraz postacie. Mam nadzieję, że fabularnie będzie lepiej niż w podstawowych Sword & Shield. Martwi fakt, że – tak jak podejrzewałem – wprowadzenie starych Pokémonów do Galar Dexu jest teraz traktowane jako nowość. Ciekaw jestem również, jak bogate w zawartość będą te dodatki, bo od tego zależy moje spojrzenie na cenę (około 120 złotych za DLC to trochę za dużo). Ale poprawili przynajmniej paskudne drzewa z pierwowzoru! Po cichu liczyłem na zapowiedź remake’ów Diamond & Pearl, ale to w sumie dobrze, że Game Freak choć raz postanowił dopracować swój produkt. Miejmy nadzieję, że tym razem obędzie się bez niesmaku.
Sythriel
Po pierwsze: w przeciwieństwie do wielu innych użytkowników Nintendo Switch, nie miałem problemu problemu z tym, że ostatni Direct był w całości poświęcony Pokémonom. W końcu jest to jedna z najważniejszych franczyz należących do Nintendo i cieszę się, że japoński gigant poświęca im należytą uwagę.
Po drugie: remake Pokémon Mystery Dungeon przyjmuję ciepło. Grałem w tę grę jeszcze na Game Boy Advance i pamiętam, że bawiłem się nieźle. Skoro remake Link’s Awakening ma rację bytu, to dlaczego nie ma być tak i w tym wypadku? No i Pokémonów na Switchu nigdy za wiele.
Po trzecie: The Isle of Armor i The Crown Tundra. Może jestem mało wymagający, może daję sobą pomiatać wielkiej korporacji, ale zaprezentowane nowinki przypadły mi do gustu. Do tego jestem w stanie zrozumieć model biznesowy i dodawanie starszych Pokémonów w DLC. Moim zdaniem dla wielu nie aż tak hardkorowych graczy Sword & Shield przestawały być interesujące po przejściu fabuły i skompletowaniu Pokédexu. Gracze, którzy farmią perfect IV i kolejne shiny to odsetek. Dzięki takiej decyzji Pokémon Sw&Sh wzbogaci się nie tylko o nowy content, ale też ponownie zaangażuje ludzi w kompletowanie Pokédexu. To pozytywnie wpłynie na przedłużenie zainteresowania tytułem. Czy DLC do Pokémonów to zachłanność? Nie sądzę. Tak przecież robią wszyscy. To zjawisko, które byliśmy zmuszeni zaakceptować już dawno. Czy jest drogo? Niby tak, ale przyzwyczaiłem się, że gry na Switcha są w ogólnym rozrachunku droższe od gier na inne platformy. Czekam.
PS: Gigantamax Venusaur jest super.
Ruqer
Przez moje wygórowane oczekiwania – nowy Pokkén lub Detektyw Pikachu – poczułem się trochę zawiedziony ostatnim Pokémon Direct. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to mój problem. Spokojnie, nie będę uwzględniał tych odczuć w tym wpisie. Remake Mystery Dungeon – ciekawa sprawa, chociaż nigdy nie było mi po drodze z tą serią. Styl graficzny z jednej strony odrzuca (szczególnie na zbliżeniach), a z drugiej jest intrygujący i w pewien sposób czarujący. Nie czekałem na ten tytuł. Dlatego fajnie, że twórcy zdecydowali się wypuścić wersję demonstracyjną – być może ona zmieni moje nastawienie.
DLC do Pokémon Sword & Shield z jednej strony wygląda naprawdę dobrze, szczególnie pod względem artystycznym. Piaszczyste wyspy i lodowe szczyty prezentują się całkiem nieźle, szczególnie na grafikach koncepcyjnych. W samej grze można już zauważyć gorsze tekstury, ale to już chyba domena tej części. Niektóre designy podobają mi się bardziej (TEN ZAPDOS!), a inne mniej. Pozostaje też kwestia samego Game Freak. Przy cięciach w Pokédexie tłumaczyli to trudnościami w przeniesieniu tak dużej ilości Pokémonów do gry na Switcha i wprowadzeniem odpowiedniego balansu. Nagle okazuje się, że to wcale nie jest problem – ot, tak dodają sobie nowe Pokémony, które możemy złapać za kolejne 30 dolarów. Podstawowa wersja Sword & Shield była bardzo uboga w zawartość, a w porównaniu do poprzednich części End Game tutaj praktycznie nie istnieje, a powinien! Nie mam zamiaru teraz się cieszyć, że „hej nie było End Game’u jak w innych grach, ale teraz z dobroci serca nam go dają za dodatkowe 120 złotych. Czy to nie super? W ten sposób naprawiają grę i przedłużają jej życie!”. Nie. W ten sposób wypuścili grę z mniejszą zawartością niż w poprzednich częściach, a teraz mam się cieszyć, że wyrównują różnice poprzez płatne DLC? Uratować ten pomysł może tylko naprawdę ekstra zawartość tych dodatków, która wystarczy na masę godzin, tak jak Pokémon Black 2 czy Ultra Sun.
Zimny
Cytując klasyka: no tak średnio, powiem szczerze. Podobnie jak Ruqer miałem troszkę nadzieję na jakieś wieści o Detektywie Pikachu. Więc tutaj lekki zawód.
Za to Mystery Dungeon to miła niespodzianka. Chociaż nie grałem nigdy w tę odnogę serii, zapowiedź, którą pokazało nam Nintendo, wygląda całkiem smakowicie – tym bardziej, że bardzo lubię wszelkie roguelike’i. Jak tylko pojawi się w sprzedaży, z chęcią dołożę ten tytuł do mojej Poké-bilbioteczki.
Choć nie jestem aż takim Pokémonowym zapaleńcem jak niektórzy moi redakcyjni koledzy, idea DLC jako takiego raczej przypadła mi do gustu. Od wielu lat powtarzam, że to, co Game Freak robił, wydając gry pokroju Yellow (czyli minimalnie zmienione względem dwóch poprzednich edycji), to praktyka chyba gorsza od tych znanych z EA. Kontynuacja rozgrywki tą samą postacią zapewnia przynajmniej jakąś ciągłość. Trzeba oczywiście przyznać, że cena nie jest mała – 120 zł piechotą nie chodzi. O ile wydaje mi się to krokiem w dobrą stronę, poczekam chyba z zakupem Passa na pierwsze recenzje. Jeśli dodatki będą świetne, z pewnością przetrze to nowe drogi dla całej franczyzy.
Tylko gdzie, kurka, ten Detektyw Pikachu?
Wczorajsze Pokémon Direct możecie obejrzeć poniżej. Koniecznie podzielcie się z nami Waszym zdaniem na temat nadchodzących dodatków: The Isle of Armor oraz The Crown Tundra!