Strzelanki kosmiczne kojarzą się nam ze starymi czasami. Nie były to gry wymagające graficznie, ale potrafiły przyciągnąć użytkowników, dzięki swojej dynamice oraz prostocie. Z biegiem lat inne tytuły stopniowo wypierały tę kategorię. Trzeba przyznać, że ograniczone możliwości rozwoju były hamulcem dla kosmicznych przygód. Dlatego też tak trudno znaleźć ciekawą propozycję, dedykowaną chociażby konsoli Nintendo Switch. Lukę tę stara się zapełnić Everspace: Stellar Edition, które przypadnie do gustu określonym użytkownikom.
Kosmos coraz bliżej nas…
Everspace nie jest pod żadnym względem przełomowe. Nawiązuje raczej do starych pozycji, w których skomplikowanie było ostatnim czynnikiem, oczekiwanym przez graczy. Nie jest jednak tak, że Stellar Edition należy uznać za proste i banalne. Ciekawego wymiaru dodaje mu na pewno formuła roguelike. Fabuła także sprawia wrażenie przemyślanej, a uczucie to nie znika po pierwszych minutach.
Kierujemy poczynaniami kosmicznego pilota z amnezją. Nie zdradzę wiele, gdy wspomnę o tym, że jest on klonem. Podobnie jak wielu innych posiadaczy statków kosmicznych, którzy nie wiedzą do końca, co wydarzyło się wcześniej. Ma to być bodziec do wędrówki po galaktyce. Tym ciekawszej, iż na naszej drodze za każdym razem spotykamy nieznane. Świat jest generowany losowo, dzięki czemu czasy odległej przyszłości stają się jeszcze bardziej nieprzewidywalne! Wraz z przemierzonymi kilometrami poznajemy kolejne elementy układanki, aż do samego finału.
Kolonizacja i śmierć, czająca się za rogiem
W Everspace śmierć nie jest niczym permanentnym. Umieranie staje się naturalną koleją rzeczy, a ponowne przemierzanie galaktyki bodźcem do rozwoju. Po nieszczęśliwym wypadku, ,,stajemy na nogi” na nowo. Nie zaczynamy jednak od zera, gra bada nasze osiągnięcia i dobiera sprzęt do postępów. Można zatem powiedzieć, że za każdym razem jesteśmy silniejsi. Aż do momentu ostatecznego zakończenia rozgrywki, gdy stworzymy prawdziwego ,,potwora przestworzy”.
Kolonizacja przez ludzkość oraz fabuła napędzają nasze działania. Nie możemy jednak powiedzieć, że zgrabnie opowiedziana historia jest tutaj kluczowa. Przyjemność sprawia przede wszystkim dynamiczny system walk, a także prostota. Jak już wspomniałem, gra nawiązuje do tradycji przodków i nie stawia na ogromne, skomplikowane rozwiązania. Dzięki temu intuicyjnie poczuje ją każdy posiadacz, który kiedykolwiek miał styczność ze strzelankami kosmicznymi. Dla wielu okaże się to powrót do sentymentalnych tytułów.
Kilka słów o mechanice oraz istocie rozgrywki
Prosty system sterowania jesteśmy w stanie ogarnąć po przejściu krótkiego samouczka. Twórcy z Rockfish postawili na szybki system zapoznawczy, który w niecały kwadrans pozwoli nam na pełne cieszenie się grą (większości zajmie 5 minut). W środku znajdziemy motyw: eksploracji świata, walki z okolicznymi wrogami, kolekcjonowania surowców oraz wypełniania misji. To raczej standardowy zestaw, nie stanowiący wielkiej niespodzianki.
Nasz statek możemy naprawiać, ulepszać oraz modyfikować. Niektóre efekty nie są specjalnie ciekawe, ale po osiągnięciu pewnego poziomu, możemy dać się ponieść fantazji. Podczas potyczek będziemy korzystać z rozmaitej broni. Niektóre będą śmiercionośne, inne bardziej długotrwałe z mniejszą siłą rażenia. Z reguły będziemy się opierać na kombinacji obydwu (mi na przykład przypadły do gustu lasery). Mowa tu jednak o umiejętnym doborze, który pozwoli nam przetrwać jak najdłużej. Perki zbierane podczas podróży przydadzą się w określonych momentach i często znacznie ułatwią dalszą rozgrywkę.
Czy leci z nami graficzny pilot?
Everspace to ciekawa propozycja, ale traci bardzo wiele atutów w wersji na Nintendo Switch. Rozbudowane kwestie graficzne sprawiają, że konsola niekiedy ,,nie daje rady”. Mowa tutaj o męczących przycinkach oraz okresowych spadkach płynności. Na przenosinach ucierpiały także tekstury, które mogą drażnić bardziej wrażliwych koneserów piękna. XXI wiek daje ogromne możliwości i czasami przyzwyczajamy się do bardzo zaawansowanej grafiki.
Gra oprócz swojej podstawowej wady, jest także słabo zoptymalizowana pod względem wizualnym. Niekiedy wydaje się nam, że obraz ,,nie pasuje” do ekranu. I tak jest faktycznie, przynosi to spory dyskomfort w niektórych sytuacjach w trakcie bądź co bądź, dynamicznej produkcji.
Podsumowanie
Everspace: Stellar Edition stanęło przed trudnym zadaniem. Kosmiczne strzelanki były w odwrocie od dawna. Gry, które próbowały przełamać ten schemat, raczej kierowały się w stronę rozbudowanych symulatorów, raczących nas całą garścią dodatkowej zawartości i komplikacji.
Studio Rockfish wyciągnęło wnioski z trendów panujących na rynku. Dzięki temu udało mu się stworzyć przyzwoitą grę zręcznościową z motywem roguelike. Wydaje się to niecodzienne połączenie, ale w przypadku Everspace spełnia się doskonale. Motyw nieprzewidywalności oraz stałego odkrywania nowych przestrzeni skutecznie rekompensuje inne luki. Mowa tutaj o graficznych niuansach oraz drobnych problemach z płynnością. Od razu widać, że gra nie była początkowo dedykowana konsoli Nintendo Switch.
Czy warto skierować swój wzrok na Everspace? Jeżeli szukamy luźnej, dynamicznej strzelanki z ciekawym wątkiem fabularnym, nie powinniśmy mieć żadnych oporów. Historia nie jest wybitna, ale skutecznie wyjaśnia wiele aspektów. W trakcie przemierzania światów poznajemy kolejne elementy układanki. Dzięki temu mamy stale bodziec do dalszego przemierzania galaktyki, tak zróżnicowanej pod wieloma względami. W niej na szczęście, nigdy nie będziemy sami!
Podziękowania dla Plan of Attack za dostarczenie gry do recenzji.