Koszmar Gaussa – zapowiedź Lost in Random
Wyliczanka, rwanie płatków, rzut monetą lub kostką. Ach… gdyby tak…
Wyliczanka, rwanie płatków, rzut monetą lub kostką. Ach… gdyby tak łatwo można było zrzucić odpowiedzialność za podjętą decyzję na jakiś przedmiot, to życie byłoby prostsze. Czy aby na pewno? Z tym problemem muszą się mierzyć mieszkańcy krainy Random, którą już 10 września będziecie mogli odwiedzić. Miałem przyjemność poznać jej mieszkańców kilka dni przed premierą i przyznam wam – było to osobliwe uczucie.
Życie… kostką się toczy
Rzut kostką. To właśnie ta niewinna czynność rozdzieliła kochające się siostry Even i Odd. A było to w dniu dwunastych urodzin Odd. Bezwzględna monarchini – Królowa – przybyła wtedy do dystryktu Onecroft i nakazała solenizantce rzucić jedyną i słuszną KOSTKĄ. Ha, myślicie, że to ekwiwalent zdmuchnięcia świeczki na torcie? Bynajmniej! Rzut kostką decyduje bowiem do jakiego dystryktu rzucający zostanie przydzielony. Tym razem padło na Szóstkę. Koniec świata – pomyśleli mieszkańcy Onecroft, wiedząc, że nikt nie wraca z królestwa szóstek. Even spojrzała głęboko w oczy siostrze, ciągniętej siłą przez Królową i przyrzekła jej ratunek.
Ten emocjonujący wstęp stanowi interesujące wprowadzenie do podróży, w jakiej będziemy towarzyszyć naszej protagonistce – Even. Przemierzając kolejne dystrykty, na swojej drodze spotkamy szereg postaci rodem z cyrku osobliwości, które chyba wyrwały się z planu filmowego Tima Burtona (z tego dobrego okresu twórczości). Każda z napotkanych person nie tylko zaszokuje swoim wyglądem, ale przede wszystkim poruszy swoim problemem, o rozwiązanie którego zostanie poproszona protagonistka.
The Nightmare Before Sixmas
Produkcja kładzie duży nacisk na emocjonalną historię. Oddano graczowi możliwość poprowadzenia rozmów z napotkanymi postaciami, podczas których poznamy historię każdego miejsca oraz mieszkańców. Zauważyłem, że obrane przeze mnie ścieżki dialogowe nie wpłynęły na przebieg historii. Fabuła Lost in Random opowiedziana jest również środowiskowo, poprzez rewelacyjnie zaprojektowane lokacje. Na czas testów odwiedziłem kilka początkowych dystryktów. Każda ze zwiedzonych krain jest wyjątkowa i wpasowana w „numerkowy” motyw. Klimat, budowany przez oświetlenie w niskim kluczu oraz gotycką muzykę, utrzymuje poczucie zagrożenia. Lekkości temu przyciężkawemu tonu nadają kukiełkowe modele postaci oraz nieco czarny humor. Ze względu na wyjątkowy styl graficzny, gra aż prosi się o przerywniki zrealizowane w animacji poklatkowej. Dziwna, piękna i unikalna mieszkanka.
Gra przywodzi stylem na myśl Miasteczko Halloween oraz Alicję w Krainie Czarów. Autorzy otwarcie przyznali, że mocno inspirowali się twórczością Tima Burtona, Shauna Tana oraz Lewisa Carrolla. Owocem pracy, zespołu odpowiedzialnego wcześniej za Fe, jest bajkowa kraina, przesycona nutką dziecięcego horroru. Postaci oraz historia nie wywołają koszmaru, jak mogło mieć to miejsce w Little Nightmares, lecz z pewnością zszokują gracza kreatywnym wykorzystaniem wielu dobrze znanych już motywów. Nie chcę zdradzać tu wielu szczegółów, bo jest to w końcu tylko zapowiedź, ale skoro w pierwszych godzinach gry zaserwowano gromadę pomysłowo napisanych postaci, to nie mogę się doczekać, co czeka mnie w dalszych etapach podróży do Królestwa Szóstek.
Karcianka z kostką
Pomysłowość twórców nie skończyła się wyłącznie na kreacji fantastycznego świata. System walki oparty na losowości, jest pewnego rodzaju połączeniem karcianki czasu rzeczywistego z elementami akcji. Sounds Odd? Tak właśnie ma być! W trakcie starć na szczęście nie jesteśmy sami. Towarzyszy nam bowiem osobliwa i żywa kostka do gry – Dicy. Mimo, że z jego… kości wypływa niezrozumiała mowa, bez problemu dogaduje się z protagonistką w jednej kwestii – przemocy! Ha, ha, ha, ha!
W walce poza strzelaniem z procy, w którą uzbrojona jest Even, głównie przyjdzie nam rzucać kostką – czyli naszym towarzyszem Dicy’m. Wyrzucona liczba oczek jest pewnego rodzaju punktami akcji, które możemy przeznaczyć na użycie specjalnych kart, noszonych przez protagonistkę. Nabyte w ten sposób zdolności pozwalają na wyczarowanie miecza, młota lub zamiany procy w łuk, dając tym samym możliwość zaatakowania oponentów. Oręż niestety szybko ulega zniszczeniu, dlatego należy uważnie przeznaczać punkty na odpowiednie karty. Zanim jednak do rzutu kostką dojdzie, należy „nakarmić” Dicy’ego niebieskimi kryształkami, które zrzucić można z przeciwników za pomocą celnego strzału procy.
W naszej talii poza zdolnościami atakującymi znajdą się również umiejętności leczące, dodające Even specjalne zdolności na ograniczony czas lub zamieniające Dicy’ego w chodzącą bombę. Wraz z postępem odblokujemy lub zakupimy u handlarza nowe karty. Układnie odpowiednich buildów z pewnością przypadnie do gustu fanom karcianek. Gra nie prowadzi za rękę i daje możliwość na skomponowanie własnego stylu walki.
Zasady gry
Z racji, że testowany fragment gry ogrywałem w wersji na PC, oszczędzę opisywanie technicznego aspektu Lost in Random. Wiem jednak jedno – o fabułę oraz rozgrywkę nie należy się martwić. Czy zaburzenie losowości świata odbiera wolną wolę? Czy Even i Odd przywrócą dawny ład i prządek? Odpowiedzi między innymi na te pytania poznamy już 10 września.
Lost in Random ukaże się na PC, PlayStation 4, 5, Xboxa One, Series S/X oraz Nintendo Switch.
Redaktor
Mikołaj "SynKury" Stryczyński
Legenda głosi, że wykluł się z jaja i od tego czasu pałęta się po świecie, ucząc się języka ludzi. Ze względu na dosyć ubogi system porozumiewania się homo sapiens, preferuje synergiczne doznania komunikacyjne, płynące z gier wideo. Poza tym studiuje, pisze scenariusze, kocha filmy i inne czynności będące czystą synekurą.