Hero RecenzjeRecenzja
Hero RecenzjeArtykuł

League of Pokémon? – recenzja Pokémon UNITE

Po zeszłorocznej zapowiedzi pierwszej gry MOBA z uniwersum Pokémon nie…

28 lipca 2021

Po zeszłorocznej zapowiedzi pierwszej gry MOBA z uniwersum Pokémon nie byłem nią zbyt zainteresowany. Kiedy jednak Pokémon UNITE udostępniono na Switchu w zeszłym tygodniu, obudził się we mnie duch rywalizacji, a z meczu na mecz czułem się coraz bardziej wciągnięty w tę wieloosobową produkcję. Mimo to UNITE nadal musi zmierzyć się ze sporą liczbą błędów i niedociągnięć, które współcześnie na rynku tytułów MOBA trudno przełknąć.

 

Are you a boy or a girl?

 

Początek zabawy w Pokémon UNITE bardzo mocno przypomina wszystkie inne gry z uniwersum. Gracze muszą bowiem stworzyć wirtualny awatar swojego trenera, dopasowując takie elementy jak płeć, kształt twarzy, kolor oczu, fryzura i pierwsze wdzianko. Większość z nich da się później zmienić, jednak niestety za opłatą, zatem jeśli lubicie dopieszczać swoje komputerowe „ja”, to warto spędzić w edytorze więcej czasu.

 

 

Zanim wpadniemy w wir potyczek z innymi graczami, musimy jeszcze ukończyć serię samouczków, które w przystępny sposób tłumaczą podstawowe mechaniki gry. Tutoriale nie zajmują dużo czasu, a opłaca się zrobić je wszystkie, bo gra nagradza nas za to walutą obowiązującą na wyspie Aeos. Dla niektórych przeszkodą może być brak polskiej wersji językowej, lecz do takiego stanu rzeczy zdążyliśmy się niestety przyzwyczaić.

 

 

Warto jednak nadmienić, że spora część istotnych mechanik funkcjonujących w UNITE nie zostaje wytłumaczona ani w żadnym z samouczków, ani w późniejszych etapach przygody. Są to takie kwestie jak dokładne wytłumaczenie poszczególnych ról Pokémonów, omówienie ich statystyk (które da się zobaczyć jedynie w trybie Practice!) czy – co ma największe przełożenie na rozgrywkę na poziomie rankingowym – wskazanie różnicy pomiędzy statystykami Attack i Special Attack. Jeśli zależy wam byciu Mistrzem Pokémon, to rozwiązań wszystkich powyższych problemów będziecie musieli poszukać sami.

 

 

Pokémony na wagę złota

 

Do tej pory w UNITE oddano do dyspozycji graczy 20 grywalnych Pokémonów. To dość mało jak na grę MOBA, zwłaszcza że parę miesięcy przed premierą we wczesnych testach dostępnych ich było więcej. Podzielone są one na pięć ról: Attacker, czyli stworki, które zadają duże obrażenia z dystansu, lecz szybko padają w bliskim starciu (np. Pikachu); Defender, czyli typowy tank o masie punktów życia (np. Slowbro); Speedster, czyli odpowiednik UNITE’owych dżunglerów – Poki, które najszybciej przemieszczają się po mapie i są w stanie zadać miażdżące obrażenia w krótkim czasie (np. Absol); Supporter, którego zadaniem jest osłanianie towarzyszy i osłabianie przeciwników (np. Wigglytuff) oraz All-Rounder – stworki najbardziej zrównoważone, dysponujące zarówno dobrym atakiem, jak i obroną (np. Charizard). Do standardowych meczów gra zaleca dobranie drużyny, w której znajdzie się przedstawiciel każdej z ról. Ale, jak to w produkcjach MOBA bywa, takie sytuacje zdarzają się rzadko, jako że gracze mają pełną dowolność w wyborze postaci.

 

 

Przed rozpoczęciem meczu wybranego Pokémona możemy wyposażyć w dodatkowe przedmioty, które dzielą się na dwie kategorie. Przedmioty bitewne zapewniają nam chwilową korzyść i funkcjonują jak dodatkowa umiejętność; możemy na przykład uleczyć stworka w krytycznym momencie lub zwiększyć na chwilę jego obrażenia. Itemki podręczne mają natomiast dużo większe znaczenie. Od 10. poziomu konta każdego Poka możemy wyposażyć w aż trzy takie przedmioty. Zapewniają one bonusy do określonych statystyk w trakcie meczu, zatem ich strategiczny dobór może mieć ogromne przełożenie na wynik meczu.

 

 

W trakcie zabawy Pokémony dysponują kilkoma ruchami. Wśród nich jest atak podstawowy – zależnie od stworka dystansowy lub w zwarciu – zdolność pasywna oraz trzy umiejętności aktywne. Poprzez zabijanie dzikich Poków i przeciwników zdobywamy doświadczenie. Na określonych poziomach musimy dokonać wyboru jednej z dwóch ścieżek rozwoju dla każdej umiejętności, a różnią się między sobą na tyle, że będą sprawdzać się w zupełnie innych stylach rozgrywki. Z czasem nasz Pokémon ewoluuje, zwiększając tym samym swoje statystyki i zmieniając wygląd. To bardzo interesująca mechanika, która idealnie pasuje do tego uniwersum. Smuci mnie zatem, że nie wszystkie postaci ją otrzymały: Pikachu od początku do końca będzie tylko Pikachu, podobnie Lucario i Mr. Mime, mimo że wszystkie z nich posiadają inne formy swojego rozwoju. Nie za bardzo rozumiem to rozwiązanie i szkoda, że ekscytacji z ewoluowania nie poczujemy podczas gry niektórymi stworkami.

 

 

System rozwoju Pokémonów w trakcie meczu jest niezwykle satysfakcjonujący, odpowiednio rozbudowany i dobrze przemyślany. Każda postać może osiągnąć maksymalnie 15. poziom, a w okolicach 9. uzyska dostęp do tzw. Unite Move – potężnego ruchu, który potrafi zadecydować o losie całej rozgrywki. Warto przy tym wspomnieć, że wszystkie stworki w UNITE otrzymały bardzo ładne i pełne życia animacje, odpowiednio oddając ich różnorodność i cechy charakterystyczne. Na pełen kolorów ekran przyjemnie się patrzy i nie mogę się doczekać, aż graczom oddanych zostanie więcej grywalnych Pokémonów.

 

 

Duch rywalizacji

 

Rozgrywka w UNITE ukazywana jest w rzucie izometrycznym. Jak dotąd dostępne są cztery tryby gry: Practice, w którym możemy przetestować każdą postać; Standard Battle i Ranked Match, obie rozgrywane na „głównej” mapie oraz Quick Battle – zabawa jest tam bardzo dynamiczna, dostępne są trzy różne plansze i taka potyczka trwa jedynie 5 minut (standardowy czas to 10 minut).

 

 

W standardowym i rankingowym meczu dwie drużyny pięcioosobowe ścierają się ze sobą, walcząc o to, która z nich wbije więcej punktów do bramek przeciwnika. Punkty zdobywamy za pokonywanie dzikich Pokémonów i przeciwników. Esencją rozgrywki nie jest zatem nokautowanie się nawzajem (o czym w trybie rankingowym wielu trenerów zdaje się zapominać), a przejmowanie kluczowych punktów na mapie i zdobywanie goli. Do końca meczu nie ma pewności, która grupa wygrała starcie – wyniki nie są widoczne w czasie jego trwania. Im więcej punktów mamy przy sobie, tym więcej czasu zajmie nam wrzucenie ich do bramki, a każdy atak wroga przerywa ten proces. Kluczowa okaże się zatem komunikacja z drużyną i obserwowanie minimapy załączonej w rogu; tak samo jest chociażby w League of Legends.

 

 

Z członkami drużyny możemy porozumiewać się w trakcie meczu na dwa sposoby. W grze zaimplementowano czat głosowy, co z pewnością okaże się pomocne dla graczy, którzy mają zewnętrzny mikrofon (Switch go nie posiada). W przeciwnym razie będziemy musieli skorzystać z tzw. pingów, czyli grupy predefiniowanych komunikatów wybieranych z szybkiego menu. Przyznam, że korzysta się z nich bardzo wygodnie i w większości przypadków spełniają swoje zadanie; zabrakło mi jednak możliwości przekazania kilku kluczowych informacji, jak chociażby zniknięcie przeciwnika z alei. Pomiędzy pingami należy również odczekać 10 sekund, co z jednej strony ma blokować spam, a z drugiej nieco utrudnia płynną komunikację ze współgraczami.

 

 

Aby zwiększyć szansę drużyny na wygraną, warto skupić się na pokonywaniu specjalnych Pokémonów, które pojawiają się od czasu do czasu na mapie. Rotom pomoże nam natychmiastowo wbijać gole, Drednaw zwiększy ilość zdobywanego doświadczenia i zagwarantuje nam tarczę, a Zapdos – najpotężniejszy z nich, okupujący centrum mapy – chwilowo rozbroi wszystkie wrogie bramki i zapewni nam sporo punktów. Najgorętsze potyczki odbywają się właśnie wokół tych kluczowych miejsc, co dostarcza ogromnych pokładów ekscytacji. Nawet kiedy z batalii nie wychodzimy cało, trudno jest odczuwać negatywne emocje. Niemal wszystko w UNITE zależy od zręczności graczy i trudno doszukać się tu niesprawiedliwej losowości.

 

 

Grosza daj Pokémonowi

 

Na początku gry otrzymamy kilka grywalnych Pokémonów za darmo. Polecam dobrze się wówczas zastanowić nad wyborem, bo zdobycie nowych postaci wiąże się z bardzo długim oczekiwaniem, o ile nie zamierzacie rzucić niecierpliwie w ekran portfelem. Nowe stworki możemy bowiem odblokować za specjalną walutę, tzw. Aeos Coins, którą otrzymujemy za wykonywanie misji i rozgrywanie meczów. Wartość nagród jest jednak skandalicznie zaniżona. Za jedną grę w nasze ręce wpada maksymalnie (!) 50 Aeos Coins. Najtańsza postać kosztuje 6000 monet. Oznacza to, że jeśli chcielibyśmy uzbierać na nowego członka drużyny wyłącznie dzięki nagrodom za rozegrane mecze, musielibyśmy stoczyć aż 120 pojedynków (20 godzin gry). Grindowanie nie wchodzi jednak w grę, bo z jakiegoś powodu – który służy jedynie zachęcaniu do wydawania prawdziwych pieniędzy – graczy obowiązuje tygodniowy limit monet, jakie mogą uzyskać w ten sposób, a wynosi on 2100. Aby było śmieszniej, w sklepie można zakupić specjalny booster, który zwiększa ilość zdobywanej w ten sposób waluty, lecz jeśli osiągniemy wspomniany limit, to booster zwyczajnie nie działa. To jak dotąd element, który najmocniej zniechęca do gry w UNITE, a oznak formuły pay-to-win jest niestety więcej.

 

 

Przedmioty podręczne uwidaczniają ponownie dwie kluczowe wady UNITE. Po pierwsze: bonus do statystyk jest trochę nieokreślony, bo cechy każdej z postaci wyrażone są jedynie w postaci niewiele mówiących słupków, przez co nie mamy właściwie porównania, czy jakiś gadżet będzie do niej dobrze pasował. Po drugie: każdy przedmiot podręczny możemy ulepszać za pomocą tzw. Item Enhancers. Itemki osiągają swoją szczytową formę na poziomie 30., robiąc wówczas gigantyczną różnicę w przydatności. Problem w tym, że by wymaksować jakiś przedmiot, potrzebujemy aż 2587 Item Enhancerów. Uprzedzam pytania – zdobycie ich w takiej liczbie za darmo zajmie mnóstwo czasu, więc zwyczajnie szybciej jest zakupić je za pomocą prawdziwych pieniędzy. Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że Pokémon UNITE  jak na razie przypomina grę pay-to-win, bo nie dam sobie wmówić, że gracze, którzy nie wydadzą na nią ani grosza, będą mieć równe szanse w meczach rankingowych z osobami „premium”. Problem ten można bardzo łatwo rozwiązać, uniemożliwiając zakup Item Enhancerów za pomocą prawdziwych pieniędzy.

 

 

W UNITE funkcjonuje również swoisty system lootboxów. Za rozgrywanie meczów otrzymujemy specjalną energię. Kiedy osiągniemy jej określony poziom, otrzymamy możliwość zdobycia losowej nagrody z puli. Na ilość energii również nałożony został tygodniowy limit. Można go jednak zwiększyć, wydając na to parę złotych. Tak, nie kupujemy lootboxów, tylko możliwość zdobycia ich więcej, co wydaje mi się trochę abstrakcyjne. Z samych skrzynek wypadają nam głównie monety Aeos i ubrania dla trenera, jednak zdarzają się również nagrody w postaci Item Enhancerów. Rozwiązanie znów jest proste – wystarczy usunąć je z puli przedmiotów.

 

 

Na szczęście pozostałe przedmioty, na które możemy wydać prawdziwe złotówki, to elementy czysto kosmetyczne. W UNITE znajdziemy kilka specjalnych skórek dla Pokémonów, dzięki którym będziemy wyróżniać się na polu walki. Ich tańsze warianty odmieniają jedynie wygląd finalnego stadium danego stworka, natomiast skiny z wyższej półki zapewnią styl Pokémonowi na każdym etapie rozwoju. Projekty tych strojów są naprawdę ładne i pomysłowe – nie mogę się doczekać, aż w grze pojawi się ich więcej. Plusem jest również fakt, że jeden z nich można otrzymać za zwykłe zalogowanie się do gry, co w miły sposób niweluje niesmak po pozostałych zakupach premium.

 

 

Brak równowagi

 

Pokémon UNITE cierpi na kilka błędów, które powinny zostać naprawione w najbliższych aktualizacjach. Najbardziej rzuca się w oczy brak balansu pomiędzy postaciami. Niektóre stworki potrafią zabić trójkę graczy w pojedynkę (patrzę na ciebie, Zeraora); kilka umiejętności zdaje się też mieć zbyt mocne efekty, a inne z kolei zbyt słabe. Nie jest to nic nietypowego w grach z tego gatunku, zatem mam nadzieję, że niedługo ukaże się patch, który nieco wyrówna możliwości bojowe Pokémonów.

 

 

Ponarzekać muszę również na sposób wyboru postaci w lobby przed meczem. Przewijając kolejne Pokémony, musimy poczekać, aż wyświetli się ich animacja, co wiąże się z kilkusekundowym oczekiwaniem i często doprowadza do sytuacji, w której ktoś inny wybiera naszego stworka. Nawigacja po menu również nie jest zbyt płynna i sprawia wrażenie nieco topornej. Mam nadzieję, że powyższe problemy zostaną szybko rozwiązane.

 

 

Ostatnia gra, serio

 

Grafika i udźwiękowienie w Pokémon UNITE stoją na wysokim poziomie. O ślicznych i dopracowanych animacjach stworków już wspominałem. Cała gra sprawia wrażenie bardzo przyjaznej, a żywe kolory nieustannie relaksują. Pociesza też fakt, że tytuł odtwarzany jest w 60 klatkach na sekundę w trybie zadokowanym i przenośnym (choć w tym drugim trzeba zmienić do tego ustawienia kosztem obniżenia jakości graficznej) – mecze są dzięki temu niezwykle dynamiczne i satysfakcjonujące. Bardzo trudno jest odmówić sobie jeszcze jednej gry, a czas płynie zaskakująco szybko.

 

 

Muzyka jest dosyć neutralna, ale również wywołuje przyjemne odczucia. Efekty dźwiękowe dobrze oddają siłę każdego uderzenia i ruchu, mocno oddziałując na wyobraźnię i emocje płynące z rozgrywki. Nieprzyjemnie gra mi się jedynie Pikachu, bo ta żółta mysz jest nieco zbyt krzykliwa jak na mój gust.

 

 

Wisienką na torcie niech będzie fakt, że sterowanie – najistotniejszy element tego typu produkcji – jest bardzo intuicyjne i wygodne. Wszelkie niesnaski można pozmieniać w ustawieniach, ale ja nie czułem takiej potrzeby; przyciski w sposób naturalny odpowiadają konkretnym funkcjom, za co twórcom należy się duży plus.

 

 

Decydujący gol

 

Pokémon UNITE to niezwykle wciągająca produkcja, która może zachęcić fanów tego uniwersum do gatunku MOBA. Niski próg wejścia, darmowy dostęp, możliwość zabawy ze znajomymi, bardzo satysfakcjonująca formuła rozgrywki i nieuchronne uzależnienie sprawiają, że z niecierpliwością czekam, aż gra TiMi Studio Group i The Pokémon Company nabierze więcej rozpędu. Martwią mnie mocno dotychczasowe przebłyski formuły pay-to-win, ale mam nadzieję, że choć część z nich zostanie w przyszłości zniwelowana. Wypróbujcie UNITE i sami oceńcie, czy to wasza para kaloszy. Tymczasem ja lecę rozgrywać kolejne rankedy z redakcją!

Cena w eShopie: DARMOWA (nie wymaga subskrypcji Nintendo Switch Online)

 


Podsumowanie

Zalety

  • + niski próg wejścia
  • + płynna i bardzo satysfakcjonująca rozgrywka
  • + przyjazna oprawa audiowizualna
  • + dopracowane i pełne charakteru animacje Pokémonów
  • + bardzo wciąga
  • + darmowa! (nie wymaga nawet Nintendo Switch Online)

Wady

  • - nie wszystkie Pokémony ewoluują – dlaczego?
  • - absurdalne limity zdobywanej waluty
  • - zupełnie zbędne elementy pay-to-win
  • - jak na razie mało grywalnych Pokémonów
  • - wyraźny brak balansu pomiędzy postaciami
  • - czasochłonny wybór bohatera w lobby

7.5

Wyświetleń: 6233

Redaktor

Kosma Staszewski

Tak, to imię, a nie pseudonim, choć w świecie gier przedstawiam się jako Szuszuro. „Złapałem je wszystkie” niezliczoną ilość razy, a z produktami Nintendo utrzymuję niezdrową relację od wielu lat. Na co dzień studiuję i parzę kawę, aby mieć hajs na gry.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *