Hero RecenzjeRecenzja
Hero RecenzjeArtykuł

Mamy Dark Souls w domu – Recenzja Morbid: The Lords of Ire

Mówi się, że naśladownictwo jest najwyższą formą pochlebstwa. I faktycznie,…

11 sierpnia 2024

Mówi się, że naśladownictwo jest najwyższą formą pochlebstwa. I faktycznie, branża gier w dużej mierze opiera się na budowaniu nowości na ramionach gigantów. Nowe gry często kopiują koncepty z hitów wydanych kilka lat temu, stopniowo je ulepszając i rozbudowując, dając nam jeszcze lepszą rozgrywkę. Często rodzą się w ten sposób nawet nowe gatunki (czy ktoś jeszcze pamięta, jak nazywano FPSy “doom clones?!”). Czasem jednak naśladownictwo sprowadza się do niezbyt przemyślanego powielania wzorców, bez zbudowania własnej tożsamości i koniec końców dając nam tytuł, w którym przyjemność z rozgrywki jest mniejsza niż suma “zgapionych” części. Niestety, dodajmy do tego fatalny port i mamy Morbid: The Lords of Ire. 

 

 

Świat skuty lodem

 

 

Morbid: The Lords of Ire od fińskiego studia Still Running jest grą typu action-RPG czerpiącą pełnymi garściami z dorobku Dark Souls, Bloodbourne i innych gier typu Souls-like. Jest to sequel do wydanej w 2020 roku Morbid: Seven Acolytes. Co ciekawe, poprzednia część serii, mimo tego, że również należy zaliczyć ją do Souls-likes, była izometryczną grą z pixelartową grafiką, więc przeskok w 3D jest dość sporą zmianą. Sposób prowadzenia fabuły jest również podobny do innych gier w gatunku. Na początku dowiadujemy się, że naszym zadaniem jest pokonanie siedmiu potwornych akolitów, a resztę fabyły musimy odkryć sami poprzez sztrzępki informacji i rozmowy z postaciami rozsianymi po świecie. 

 

Souls-like do oporu

 

 

Gracze, którzy vawili się z przynajmniej jedną z gier z serii Dark Souls lub jej podobną, od razu poczują się jak w domu. Większość elementów walki, a to na niej głównie będziemy spędzać czas z tym tytułem, jest “żywcem” zapożyczona z gier From Softu. Znajdziemy w Morbid: The Lords of Ire chyba wszystkie klasyczne jej elementy. Duży nacisk na parowanie i uniki; poziomy w których musimy szukać skrótów, które pozwalają nam ominąć ich część w razie śmierci; kapliczki służące jako punkty zapisu i dające możliwość zdobycia kolejnych poziomów doświadczenia; potrzebę kontrolowania poziomu staminy przy każdym ruchu;  jest tu nawet znany z Bloodbourne pistolet! Każdy z tych elementów był wypieczony w grach From Softu do perfekcji, co sprawiało, że obcowanie z tymi wymagającymi grami było niezwykle wciągające. W Morbid jednak wszystko ma raczej jednak aurę lekkiego niedorobienia… Każda z tych mechanik była wykonana nieco lepiej w grach konkurencji. Co więcej, Morbid: Lords of Ire zapożyczyło też najbardziej (moim zdaniem) irytujące cechy gatunku. Często do bossa lub minibossa dzieli nasz dobre kilka minut marszu i walka z kilkunastoma przeciwnikami. Sprawia to, że zanim tam dotrzemy, powoła naszego paska życia już nie istnieje i padamy po niecałej minucie walki z głównym złolem… I tak w kółko. Dark Souls w najnowszych grach porzuciło już taki level design, który mówiąc szczerze nie szanuje po prostu czasu gracza. 

 

Przebłyski oryginalności

 

 

 

Muszę natomiast wspomnieć dwa elementy które są relatywnie unikalne (choć ich wykonanie też pozostawia wiele do życzenia). Pierwszy to system blessigns (błogosławieństw) który reprezentowany jest tu przez karty – możemy wybrać potężne bonusy, ale mamy na nie ogarniczone miejsce, więc jesteśmy w stanie użyć tylko kilku z nich. Trochę przypomina to Charms znane z Hollow Knighta, ale twórcy przynajmniej nie zerżnęli tego elementu żywcem od From Softu. Drugi element  (przynajmniej w teori), jest znacznie bardziej interesujący. Tak jak w dość starej już grze na Gamecube, Eternal Darkness, nasza postać ma wskaźnik poczytalności, który obniża się w miarę walk z przerażającymi przeciwnikami. Jedyną znaczącą zmianą jaką zauważyłem jednak przy obniżonym poziomie zdrowia psychicznego jest to, że niektórzy przeciwnicy samoistnie się odrazdzają. Trochę szkoda, bo przy większym rozbudowaniu i, przykładowo, wprowadzeniu u naszej postaci halucynacji byłoby znacznie ciekawsze. Tak czy inaczej, punkty dla fińskiego studia za to, że przynajmniej próbowali spróbować w tym aspekcie czegoś innego. 

 

Nieładne dusze

 

 

Fani Switcha w siódmym roku jego życia są już przyzwyczajeni do badziewnych portów. Pod względem grafiki jednak Morbid: Lords of Ire mocno się wyróżnia. Niestety, nie w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Grafikę ciężko opisać innym słowem niż szpetna. Żeby jako tako dzałać na Switchu warstwa wizualna została zbombardowana spowrotem do ery PS2. Wystarczy porównać jakikolwiek gameplay z innych konsol, żeby zobaczyć jak bardzo rażące cięcia graficzne zostały poczynione przy porcie. Świat, króry na innych konsolach wygląda całkiem przyjemnie, jest szarobury, kanciaty, brzydki i skory do różnych graficznych problemów. Idealnym tego przykładem jest kitka  głównej bohaterki, którą przecież widzimy na ekranie praktycznie przez 100% czasu gry – radośnie przenika on przez wszystkie części jej ciała przy najmniejszym ruchu… Równie mizernie prezentują się modele przeciwników. Pewnie graficzne niedociągnięcia można byłoby oczywiście wybaczyć, wiaodmo, Switch to nie PS5. Leży jednk też płynność działania – gra niejedenokrotnie spada poniżej 30 FPS, co jest raczej karygodne w tytule który jednocześnie wymaga od gracza niesamowitej precyzji czasowej przy parowaniu lub unikach. 

 

 

Czy warto wydać pieniądze na Morbid: The Lords of Ire? Odpowiedź na to pytanie może być pozytywna jedynie w przypadku, jeśli czytelnik jest zatwardziały fanem gier Souls-like i wszystkie gry od From Soft zna już na pamięc i szuka czegoś podobnego. Ale nawet wtedy, zalecam kupno tego tytułu na jakiejś innej platformie – port na Switcha jest niezwykle kiepski. Porzućcie nadzieję, wszyscy którzy tu wchodzicie. 

 

*Trailer nie reprezentuje grafiki z portu na Nintendo Switch.

 

Cena w eshopie: 128 PLN

Podziękowania od Better. gaming agency za dostarczenie gry do recenzji.


Podsumowanie

Zalety

  • + W miarę przyjemny system walki
  • + System poczytalności

Wady

  • - OBRZYDLIWA grafika
  • - Spadki FPS
  • - Brak własnej tożsamości
  • - Brak poszanowania dla czasu gracza

4.5

Wyświetleń: 1008

Redaktor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *