V-rally 4 to kolejna próba przywrócenia do życia starej marki. Za grę nie odpowiada już jednak studio Eden Games (twórcy niedawno recenzowanego Gear.Club Unlimited 2), lecz Kylotonn, twórcy znani z serii gier WRC. Tytuł nie dorównuje jednak poprzednim odsłonom serii i jest niestety co najwyżej średnim tytułem, którzy docenią głównie miłośnicy rajdowych szaleństw.
To nie jest tytuł dla niedzielnych graczy
V-Rally 4 jest grą trudną. Ma to swoje plusy i minusy. Cieszy fakt, że w erze gier, które prowadzą gracza za rączkę otrzymaliśmy tytuł ze staro szkolnym wręcz poziomem trudności. Z drugiej strony młodsi lub mniej doświadczeni gracze mogą się czuć trochę zawiedzeni, że gra stawia przed nimi, aż tak duże wyzwanie.
Ściganie się z czasem rajdowym autem nie jest tym samym co wyścig na torze superszybkim samochodem. Tej zasady tytuł twórców z Kylotonn uczy nas już na samym początku. Gra oducza nawyków zdobytych w grach wyścigowych rozgrywających się na torze. Tutaj aby zdobyć najlepszy czas nie wystarczy trzymać cały czas wciśniętego gazu i w odpowiednim momencie wchodzić w zakręt. Nie jest to też rasowy symulator. Grze bliżej do arcadówki niż do symulatora. W V-Rally 4 auta swoją prędkość maksymalną rozwijają bardzo rzadko. Musimy się przyzwyczaić do rozważnego operowania zarówno gazem, jak i hamulcem. Jeden źle przejechany zakręt może zadecydować o końcowym rezultacie. Każdy błąd skutkuje efektownie wyglądającym obrotem naszego samochodu. Uwierzcie mi, że potrafi to wywołać niemałą frustrację. Gra nie wybacza błędów. Nie znajdziemy tutaj „cofania” czasu. Wręcz przeciwnie. Za sam wymuszony przez nas powrót na trasę doliczane są dodatkowe sekundy do czasu przejazdu. Nie odbędzie się więc bez kilkukrotnego pokonywania tych samych tras.
Asfalt, szuter, błoto i śnieg
Trasy w grze są zróżnicowane. W trybie kariery zwiedzamy wiele zakątków świata. Od zaśnieżonej Syberii po USA czy Japonię. Dość duży wpływ na wyścig ma podłoże, po którym przyjdzie nam się ścigać. Podczas jazdy wyraźnie czuć różnicę pomiędzy asfaltem, piaskiem lub śniegiem. Twórcy oferują nam również kilka trybów gry, które mają urozmaicić rozgrywkę. W V-Rally 4 znajdziemy więc klasyczne rajdy, wyścigi na torze, podjazdy pod szczyt, wyścigi Buggy oraz Gymkhane. Mnogość trybów trzeba zaliczyć na olbrzymi plus. Wyścig po torze jest świetną odskocznią od jazdy na czas po bezdrożach. Szkoda tylko, że jak w większości gier wyścigowych tryb kariery nie ma tu większego sensu i po pewnym czasie zaczyna po prostu nudzić. Twórcy starali się poprawić jakoś sytuację dodając do trybu kariery mechaników, inżynierów i agentów. Mechanicy są odpowiedzialni za poprawę osiągów naszego auta, inżynierowie dbają o nowe części, a agent odpowiada za znajdowanie jak najlepszych wyścigów. Szczerze mówiąc V-Rally 4 poradziłoby sobie bez tego.
Jak w wielu przypadkach tytuł trafił na Switcha z opóźnieniem w stosunku do pozostałych platform. Mogliśmy więc oczekiwać większego dopracowania w przypadku konsolki Nintendo. Czy tak się stało? NIE! Gra w trybie mobilnym wygląda okropnie. Ciężko w trakcie jazdy zwracać uwagę na detale, ale wykonanie screena z gry w pełni ujawnia jej brzydotę. W trybie stacjonarnym gra wygląda już lepiej, choć nadal ma się wrażenie, że jest to tytuł, który zdążył już trochę na rynku zagościć. Kolejnym olbrzymim minusem jest brak wsparcia naszego ojczystego języka, który jest obecny na innych platformach.
Czy gra ma jakieś zalety?
Tak. I jest ich całkiem sporo! Tytuł jest dobrze udźwiękowiony. Zarówno muzyka, jak i efekty dźwiękowe wypadają naprawdę dobrze. Na plus zasługuje również głos pilota. Komendy są jasne i wypowiadane w odpowiednim momencie.
Czym byłaby gra rajdowa bez licencjonowanych pojazdów? W V-Rally 4 znajdziemy ich 50. Poszaleć na torze możemy między innymi Lancią Stratos, VW Polo R czy Porsche 911. Ogromnie cieszy obecność klasyków, których próżno szukać w innych grach wyścigowych.
Gra oferuje zabawę online oraz na podzielonym ekranie. Kanapowy co-op jak zwykle w grach tego typu daje dużo radości. Nawet grając w trybie single od razu mamy dostęp do wszystkich dostępnych wyścigów i tras.
Ogromnie ucieszyła mnie obecność uszkodzeń. Brakowało mi tego w tytułach takich jak Gear.Club Unlimited 2. W V-Rally 4 każde mocniejsze zderzenie naszego auta ma wpływ na kluczowe części i karoserię. Jesteśmy więc zmuszeni naprawiać je między wyścigami. Dodaje to grze odrobinę realizmu.
Podsumowanie
V-Rally 4 jest tytułem przeciętnym. Pomimo starań twórców czuć, że grze czegoś zabrakło. Świetnie zaprojektowane trasy, dobre udźwiękowienie oraz masa licencjonowanych samochodów kontra kiepski model jazdy, brzydota, wysoki poziom trudności i monotonność. Obawiam się, że wymienione wady mogą zniechęcić do gry niedzielnych graczy. Jeśli jednak lubicie gry rajdowe, szukacie odskoczni od klasycznych wyścigów i oczekujecie od gry wyzwania warto dać V-Rally szansę.
Podziękowania dla CDP za dostarczenie gry do recenzji.
V-Rally 4 Recenzja