RecenzjeRecenzja
RecenzjeArtykuł

Piłka nożna w klimacie retro – recenzja Golazo!

Jestem wielkim fanem piłki nożnej. Sport ten stanowi ważną część…

26 września 2019

Jestem wielkim fanem piłki nożnej. Sport ten stanowi ważną część mojego życia i spędziłem mnóstwo czasu na podwórku, orliku czy hali sportowej, poświęcając się bez reszty mojej pasji. Uwielbiam oglądać piłkę w telewizji (każde mistrzostwa pochłaniają mnie do reszty tak, że potrafię nie odchodzić od ekranu przez większość dnia), grać w nią w realnym świecie, jak i na konsoli. Dlatego ucieszyła mnie informacja o nowej grze nieznanego mi studia Purple Tree, która ma dostarczyć takiej zabawy jak kultowe już Goal 3 z NESa. Fifa zdominowała rynek sportówek, więc z otwartymi ramionami przywitałem to nowe doświadczenie, jakim ma być Golazo! Czy ta gra spełniła moje nadzieje? Dowiecie się tego z recenzji.

 

 

Strzał z woleja

 

Golazo! należy do niezbyt popularnego gatunku arcade soccer, który porzuca próbę realistycznego odwzorowania piłki nożnej na rzecz bardziej dynamicznej i nieprzewidywalnej rozgrywki. Gra osadzona jest w retro stylu lat dziewięćdziesiątych i próbuje zagrać na nostalgii starszych graczy, pamiętających takie gwiazdy jak Romario lub Valderama, a młodszym graczom pokazać piękno starej szkoły futbolu. Przynajmniej takie są słowa twórców gry, a czy im się to udało? Niestety nie.

W grze mamy do wyboru trzy tryby rozgrywki: szybki mecz, mistrzostwa świata, w których najpierw rozgrywamy 3 mecze w fazie grupowej, a następnie walczymy w drabince o awans do finału. Już tutaj muszę wspomnieć o jednej z wad, a mianowicie w tym trybie nie można zapisać gry. Jeden mecz trwa około 7 minut, a w takich mistrzostwach czeka nas maksymalnie 7 meczy, co daje około 50 minut gry. Nie jest to bardzo dużo, ale jeśli chodzi o grę na konsoli przenośnej, jest to według mnie niedopuszczalne, bo nie każdy może sobie pozwolić na granie przez tyle czasu bez przerwy, np. w czasie podróży autobusem na uczelnię. Ostatnim trybem jest liga światowa, w której jest 20 drużyn i gramy każdy z każdym (tutaj już można zapisać grę). Za wygrane mecze dostajemy pieniądze, które służą do kupowania w sklepie różnych akcesoriów np. getrów, czapek, masek, butów, ale też można nabyć piłki, nowe stroje oraz cieszynki.

 

 

Gdy już zdecydujemy, w jakim trybie chcemy się bawić, czeka na nas do wyboru naprawdę sporo krajów z pięciu kontynentów. Każda drużyna liczy sześciu zawodników w polu plus bramkarz oraz trener. Oczywiście firma nie ma licencji na używanie prawdziwych nazwisk, więc reprezentację Polski trenuje „Bigniew Zoniek”, a Francji niejaki „Zizu Zizane”. Dodatkowo przed meczem do wyboru mamy jedną z czterech formacji, ale piłkarzy nie możemy zmieniać. Pomimo sporego wyboru, to drużyny nie różnią się od siebie niczym oprócz strojów i wyglądu zawodników. Nie mamy tutaj żadnych statystyk ani wskaźników, więc nie ma lepszych czy gorszych piłkarzy, a każdą drużyną gra się tak samo, ale jak to piszą autorzy – chodzi o humor – symulatory i zarządzanie to nuda, przywróćmy z powrotem zabawę piłce nożnej.

 

 

Luki w defensywie

 

Przejdźmy teraz do najważniejszego, czyli rozgrywki, która ma być czystą, niezbrukaną żadnymi cyferkami i tabelkami zabawą. Ta niestety nie zachwyca. Najlepsze określenie, jakie przychodzi mi do głowy, to takie, że jest ona prosta, by nie powiedzieć – prymitywna. Sterowany przez nas piłkarz może podawać, wrzucać, strzelać, biegać szybciej oraz wolniej, a w obronie możemy wykonywać wślizgi i popchnięcia. Co ważne, nie mamy tutaj spalonych ani fauli, więc możemy bez ograniczeń „kosić” naszych przeciwników jak nam się żywnie podoba (oprócz pola karnego – tam za przewinienie czeka nas rzut karny) i dodatkowo dostajemy za to bonusy. W trakcie meczu możemy otrzymać jedną z mocy specjalnych, którymi są szybsze bieganie, silniejsze wślizgi oraz mocniejsze strzały. Umiejętności te dostajemy za takie rzeczy jak dobrze wykonany wślizg, udana kiwka (mamy do dyspozycji dwa triki- ruletka i podrzut piłki nad przeciwnikiem) czy zabranie piłki rywalowi. Warto też wspomnieć o różnych warunkach pogodowych – w trakcie meczu może padać śnieg, deszcz bądź świecić słońce, nie wpływa to jednak na rozgrywkę.

 

 

Na papierze brzmi to ciekawie i zapowiada niezłą zabawę, ale niestety, tak jak powiedziałem, jest to wszystko bardzo proste i schematyczne. Piłka jest sztywno przyklejona do zawodników, animacje nie są najwyższych lotów, tak samo jak sztuczna inteligencja, zarządzająca piłkarzami naszej i przeciwnej drużyny. Co mam na myśli? Trampkarze są przypisani do swojej pozycji na boisku i niechętnie się z niej ruszają, skutkuje to między innymi takimi sytuacjami, że gdy jestem na skrzydle na wysokości pola karnego, to nie ma nikogo w polu karnym i nie mogę do nikogo wrzucić piłki. Innym razem po moim strzale piłka odbiła się od słupka, a wszyscy przeciwnicy znieruchomieli na parę sekund. Zauważyłem, że gra ogólnie ma jakiś problem z interpretowaniem tego, co się stało, gdy piłka uderzy w bramkę. Zdarzyło mi się przegrać mecz w rzutach karnych przez to, że po moim strzale piłka uderzyła w słupek i następnie w plecy bramkarza, po czym wturlała się do bramki. Gra uznała, że gola nie było i przegrałem. Kuriozalna sytuacja, a podobnych zdarzyło mi się w trakcie gry co najmniej kilka i nie wpływa to pozytywnie na odbiór gry.

 

 

W związku z tym, że liczba skryptów i animacji jest dość ograniczona, to gra cierpi na bolączkę typową dla starszych gier tego typu, a mianowicie po pewnym czasie zaczynają być widoczne wszystkie schematy zachowań przeciwnika i gra nie jest w stanie nas niczym zaskoczyć, przez co zaczyna nudzić. Na ratunek przychodzi tutaj rozgrywka z innymi graczami w trybie lokalnym. Maksymalnie można grać w cztery osoby i sprawdza się to dość dobrze, jednak po kilku meczach z bratem, ten podzielał moją niezbyt pochlebną opinię na temat tej produkcji.

 

Samobój

 

Jeżeli chodzi o grafikę, to jest ona przyjemna – kolorowa i przywodzi na myśl kreskówkę. Nie jest to nic nadzwyczajnego, ale nie jest źle. Dodatkowo mamy taki smaczek, że do wyboru są trzy tryby wyświetlania obrazu: zwykły, arcade i VHS. Ciekawa opcja dla fanów lubiących retro klimaty. Wydawać by się mogło, że gra z taką oprawą wizualną powinna śmigać na Switchu bez żadnych spadków FPS, a jednak miałem kilka sytuacji, w których klatkarz leciał drastycznie na łeb, na szyję, tak, że przez parę sekund zmuszony byłem oglądać istny pokaz slajdów. Za to innym razem gra mi się zwyczajnie scrashowała do „pulpitu”.

 

 

Żeby nie było tak, że tylko się czepiam, to na pochwałę zasługuje obecność języka polskiego w grze, co mnie ucieszyło, wszak nie jest to często spotykany widok w grach na konsoli od Nintendo. Komentator również jest w porządku, mimo tego, że u niego również po pewnym czasie teksty zaczynają się powtarzać, ale nawet w Fifie mającej dużo większy budżet nie da się tego uniknąć, więc ciężko mi to uznać za wadę.

 

 

Grając w Golazo! ciągle wracały do mnie wspomnienia tego, jak za dzieciaka grałem w Goal 3 i chyba taki sentyment chcieli w graczach obudzić deweloperzy. Dlatego w końcu uległem, odpaliłem tego klasyka i o dziwo bawiłem się naprawdę nieźle. Powiedziałbym, że w niektórych aspektach Goal 3 (który ma już 26 lat na karku!) nawet nieco przewyższa produkcję Purple Tree, a w ostatecznym rozrachunku jest w stanie nawiązać dość wyrównaną walkę, co myślę, że daje nam jasno do zrozumienia, że recenzowana produkcja nie może być dobrze odebrana w dzisiejszych czasach.

Podziękowania dla Klabater za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + sporo drużyn do wyboru
  • + polska wersja językowa
  • + 3 tryby wyświetlania

Wady

  • - drużyny się niczym nie różnią
  • - słaba sztuczna inteligencja
  • - spadki FPS i crashe
  • - brak możliwości zapisu gry w trybie mistrzostw

4

Wyświetleń: 5059

Redaktor

Mateusz Grzymała

Jestem studentem farmacji, a w wolnych chwilach, których niestety nie ma zbyt wiele, grywam w piłkę nożną i czytam książki, przeważnie fantasy i kryminały. Moja przygoda z Nintendo zaczęła się od Nintendo Wii i od tamtego momentu Zelda i Mario, to moje dwie ulubione serie gier.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *