Każdy, kto grał w The Legend of Zelda: Breath of the Wild prawdopodobnie zauważył, że muzyka w tej grze występuje niezwykle rzadko, ewentualnie używa stonowanych melodii. Niektórzy będą krytykować, inni zaś będą oczarowani takim wykorzystaniem muzyki w Hyrule. Oczywiście był to celowy zabieg ze strony twórców. Hajime Wakai, projektant dźwiękowy Breath of the Wild starał się wyjaśnić dlaczego zdecydował się na taki zabieg:
„Za brakiem muzyki w otwartym świecie stoi pewna logika. W procesie prób i błędów spróbowałem nawet grać z muzyką z Twilight Princess. Pomyślałem wtedy, że gdybyśmy umieścili muzykę w tak ogromnym, otwartym świecie, to nie byłaby wstanie pasować do poczucia inspiracji, którą gracz aktualnie znajduje w tym świecie. Jeżeli kompozytor tworzy jakiś utwór, to ma plan i pomysł jak gracz powinien się w tej chwili czuć, jeżeli jednak utwór robi to zbyt nachalnie, to może wpłynąć na odbiór gry. Wtedy skończylibyśmy zmuszając gracza do odczuwania czegoś dynamicznego. Muzyka byłaby poruszająca i dramatyczna, a gracz myślałby sobie: 'poczekaj chwilę, jedyne co zrobiłem, to rzuciłem grzybem…'”
Twórcy po prostu chcieli, żeby muzyka nie psuła lub zwyczajnie nie pasowała do tego co się dzieje na ekranie. W tak ogromnym, wolnym i otwartym świecie ciężko byłoby dopasować muzykę do tego co gracz ma zamiar zaraz zrobić. Ciężko się z tym nie zgodzić, bo jaka muzyka pasuje do przykładowego „rzucania grzybem”?
Hajime Wakai przez rok próbował różnych gatunków muzyki, które miałyby pasować do walk i interakcji z otoczeniem. Wspomina też, że w poprzednich grach z serii dominowały często instrumenty przenośne, jak okaryna czy harfa. Dlatego przede wszystkim myślał o instrumentach przenośnych, do głowy przyszły mu nawet cymbały. Ostatecznie jednak stwierdził, że The Legend of Zelda: Breath of the Wild jest grą, która ma zaimponować swoim ogromnym, otwartym światem. Właśnie dlatego zdecydował się na mniej mobilny instrument – pianino, którego dźwięki towarzyszą Linkowi w podróżach po apokaliptycznym Hyrule.