Większosć graczy zgodzi się ze mną, że nie zawsze potrzeba nam wielkich i skomplikowanych fabuł, żeby dobrze się bawić. Tak właśnie było ze mną w przypadku ogrywania najnowszej produkcji spod szyldu polskiego niezależnego studia Frozen District. Ta niepozorna na pierwszy rzut oka gierka naprawdę potrafi wciągnąć, i to od pierwszych minut.
Choć mam świadomość, że mobilność Switcha dała wielu Nintendomaniakom upragnioną możliwość grania w największe produkcje np. podczas podróży komunikacją miejską, mi jakoś nie w smak sięgać po Breath of the Wild, kiedy nie mogę poświęcić tytułowi przynajmniej dwóch godzin. W takich momentach idealnym rozwiązaniem są właśnie, nazwijmy to, ”mini-erpegi” – niezależne, pomysłowe tytuły, nienaszpikowane statystykami, ale z drugiej strony pozwalające na interesujący rozwój postaci. Jeśli dodać do tego jeszcze przyjemną dla oka grafikę w stylu retro i solidną dawkę poczucia humoru, jak to jest właśnie w Warlocks 2, istnieje szansa, że przy takiej grze spędzimy koniec końców więcej godzin, niż nam się na początku wydawało.
Jak wskazuje już sam tytuł, Warlocks 2: God Slayers to sequel – pierwsza gra, Warlocks vs Shadows, pojawiła się kilka lat temu i została ciepło przyjęta. Nie miałam jednak okazji w nią zagrać, więc nie mogę się do niej bezpośrednio odnieść.
Choć ”Pogromcy Bogów” mogą brzmieć epicko i krwawo, niech was to nie zmyli – owszem, będziecie rozprawiać się z kolejnymi wrogami, ale świat fantasy, w którym cała historia została osadzona, celowo przedstawiono w krzywym zwierciadle. Urocza, dwuwymiarowa, pikselowa grafika i nieskomplikowana, ale dopasowana ścieżka dźwiękowa, jeszcze bardziej podkreślają nienachalny charakter Warlocków.
Fabuła wygląda mniej więcej następująco: rozgniewaliście bogów, po tym jak nie pozwalaliście panoszyć się po krainie wszędobylskim, siejącym zamęt stworom. Bogowie postanowili więc nasłać na was całe hordy niezbyt przyjaźnie nastawionych gości.
Gracz może wybierać spośród aż pięciu bohaterów i każdy z nich zapowiada się interesująco. To dobrze, że umiejętności można rozwijać w ograniczony sposób – zbyt duża ilość tabelek prezentowałaby się po prostu nieadekwatnie do reszty przedsięwzięcia. Dzięki dobrze przemyślanej, choć prostej, fabule i przejrzystemu dostępowi do wszystkich funkcji naszej postaci, szybko angażujemy się w kolejne zadania i misje, ostatecznie oczywiście polegające na toczeniu walk i rozwoju bohatera. To też zresztą czyni produkcję wyjątkowo przystępną dla kogoś, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z RPG i hack’n’slash.
Jak wcześniej wspominałam, cała historia została potraktowana z przymrużeniem oka, dzięki czemu od razu wiemy, z czym mamy do czynienia. Dialogi bohaterów nie są przy tym męczące i wymuszone. Mimo wszystko drażni trochę niekonsekwentna interpunkcja, brak ogonków w ”ę” i tego typu błędy, jakby zwyczajnie zabrakło korekty.
Reasumując – Warlocks 2: God Slayers 2 nie jest grą, w której stoczycie najbardziej spektaktularne kampanie w waszej erpegowej karierze. Jeśli jednak macie ochotę po prostu dobrze się bawić i szukacie czegoś, co wciągnie was w rozgrywkę natychmiast i bez przymusu grzęźnięcia w statystykach postaci – śmiało, zagrajcie. Przyznaję mocne 7.
Podziękowania dla Qubic Games za dostarczenie gry do recenzji.
Redaktor
Alicja Jasińska
Zakup Wii U przypomniał jej o tym, że lubi grać w gry. Potem był New3DS, więc z czasem przesiadka na Switcha stała się oczywistością. W Mario Kart wybiera auta, nie zwracając uwagi na ich możliwości techniczne, żeby udowodnić sobie, że każdym pojazdem można wygrać wyścig.