Redakcja NintendoSwitch.pl wybiera Najlepsze Gry 2020 roku! – Wyg(r)adani #14
Prawdopodobnie ku uciesze wszystkich 2020 rok dobiega końca. I choć…
Prawdopodobnie ku uciesze wszystkich 2020 rok dobiega końca. I choć był to okres wyjątkowo nieznośny i nieprzyjemny, to w sferze wirtualnej rozrywki mogliśmy odnaleźć chwilę spokoju od negatywnych informacji ze świata. W tym wydaniu Wyg(r)adanych redakcja NintendoSwitch.pl przedstawi Wam swoje ulubione tytuły 2020 roku. Miłej lektury!
Kosma
Przykro mi, Poki, ale tegoroczne DLC do Sword & Shield, choć były koniecznym rozwinięciem dość pustych gier podstawowych, to nie skradły mojego serca na tyle, żebym mógł nazwać je najlepszą produkcją 2020 roku. Tytułem tym określę bowiem najnowsze IP Ubisoftu, czyli Immortals Fenyx Rising.
W trakcie recenzowania Immortals bawiłem się w świecie mitologii greckiej na tyle dobrze, że postanowiłem zakupić własny egzemplarz gry. To produkcja, w której można się bez pamięci zatopić i godzina za godziną odhaczać kolejne ikonki na mapie Złotej Wyspy. Immortals składa się ze wszystkich elementów, które sprawiają, że rozgrywka jest satysfakcjonująca. Znajdziemy tam przemyślany i rozbudowany system rozwoju postaci, sporo zróżnicowanych zadań, ciekawą i lekko opowiedzianą historię, zręcznościowy system walki oraz ogromny świat, który tylko czeka, aż postawimy w nim pierwsze kroki. I choć mam do gry Ubisoftu pewne zarzuty (mikrotransakcje są nadal potężnym NIE), to przyznam, że niecierpliwie czekam na nadchodzące DLC, które zabiorą nas chociażby w orientalne rejony. Jeśli jeszcze nie spróbowaliście na własną rękę, to gorąco polecam!
Jakub
W opozycji do Kosmy – Immortals Fenyx Rising średnio mnie do siebie przekonał, choć żywiłem co do niego spore nadzieje. Gra skutecznie uprzyjemnia moje oczekiwania na drugą część Zeldy BotW, jednakże nie była dla mnie grą roku 2020. Tytuł, który z pewnością zasługuje na to miano został zauważony i doceniony zarówno przez krytyków, graczy jak i naszą redakcję – Hades.
Mimo to, w tym zestawieniu chciałbym dać szansę całkiem innej grze – Streets of Rage IV. Choć przejście głównego wątku nie zajmuje wiele czasu, to bogactwo różnych trybów sprawia, że nie ma miejsca na nudę. Przyjemny powrót do lat 90-tych, gdzie królowały gry typu beat’em up. Znakomita komiksowa szata graficzna, muzyka dopasowana do akcji, wciągająca rozgrywka i możliwość gry ze znajomymi. To wystarczyło, bym spędził przy tym tytule wiele godzin, bawiąc się przy tym wyśmienicie!
Paweł
Chociaż w tym roku przyszło mi ograć sporo tytułów, to jednak szczególnie przekonały mnie do siebie dwa – Green Hell oraz Ghostrunner. O dziwo obydwie są polskimi produkcjami. Pierwszy z nich jest udanym survivalem z ciekawą fabułą i nie najgorszą mechaniką, natomiast drugi to gra akcji w klimatach cyberpunku i z elementami parkouru. Jednak pomimo tego, że obydwie gry przykuły moją uwagę, to można dostrzec w nich pewne niedomagania, mianowicie widać tutaj potrzebę pojawienia się Switcha Pro, który byłby w stanie udźwignąć najnowsze produkcje. Obecnie deweloperzy niestety są zmuszeni do licznych kompromisów. Ale pomimo znacznego pogorszenia grafiki w porównaniu do innych platform udało mi się czerpać wiele radości z grania w te produkcje.
Mikołaj
Wdaje mi się, że jest jedna taka gra, która wręcz doskonale podsumowuje miniony rok – Deadly Premonition 2. Kupujesz na premierę, wsadzasz do konsoli z nadzieją, że będzie lepsza od poprzedniej, a tu klops. Marzenie pryska jak mydlana bańka, a na dodatek krople rozwodnionego mydła dostają ci się do oka, wywołując nieprzyjemne pieczenie. Z czasem przyzwyczajasz się do panującej sytuacji i godzisz się z tym bólem, pocieszając się w myślach „hej, ale to mydło przecież ładnie pachnie”. Docierasz do końca i już sam nie wiesz, czy jesteś ślepy, czy ten rumiankowy zapach otępił wszystkie twoje zmysły wraz z umysłem. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, kiedy przyodziałeś lateksowy kostium i wręczyłeś Deadly Premonition 2 bicz, prosząc o ból, w którym nieświadomie się rozkochałeś. Syndrom sztokholmski? Być może. Jak można kochać tego potwora, zapytacie. Przecież 2020, to zło!
Jednak nie można zapomnieć, że w tym roku swoją premierę na kochanym Switchu miała Catherine: Full Body. Mój osobisty kandydat do gry roku. Wszystko za sprawą połączenia interesujących zagadek logicznych z elektryzującą historią. Zanim znowu zbyt zagłębię się w temat i niczym zbłąkana owca, wejdę nie w tą ścieżkę co trzeba, pozwolę zakończyć swój wywód w tym miejscu. Persona 5: Strikers już niedługo. 2021 nadchodź.
Łukasz
Kończący się rok nie był dla nas łaskawy, lecz to gry i inne formy sztuki dodawały nam otuchy w tym trudnym czasie. Wiele produkcji zostało przesuniętych na 2021, lecz nie oznacza to jednak, że w 2020 nie było w co grać.
Pojawiło się wiele intrygujących tytułów, a mnie najbardziej urzekło niepozorne Horace. Omawiany tytuł ma wszystko na swoim miejscu – niesamowitą retro oprawę audiowizualną, wciągającą rozgrywkę oraz rozczulającą historię. W grę włożono wiele serca, co Horace pokazuje na każdym kroku. Ogrywanie tej produkcji to czysta przyjemność mimo wysokiego poziomu trudności, a wiele odniesień do innych dziedzin popkultury sprawiają, że uśmiech nie znika z twarzy przez prawie całą rozgrywkę.
Dadaista
Mimo że rok 2020 zdecydowanie był chaotyczny i nieprzyjemny to na Nintendo Switch pojawiły się prawdziwe perełki, które na długo zagoszczą w moim sercu. Nie umiem zdecydować się na jeden tytuł, dlatego mam dwie propozycje, które zasługują na “Najlepsze gry 2020”. Animal Crossing: New Horizons i Doom Eternal. Obie produkcje różnią się rozgrywką, grafiką, muzyką, ale wciągnęły mnie na długie godziny, zwłaszcza Animal Crossing. Możliwość budowania, kreowania własnej wyspy, rozmowy z osadnikami i podróżowania, chociaż tego cyfrowego, jest ciekawym doświadczeniem. Godziny mijały jak minuty, a nowe darmowe cyklicznie pojawiające się aktualizacje sprawiają, że warto wracać do niej co jakiś czas, żeby sprawdzić co słychać u mieszkańców i pozbierać trochę chwastów. Nic więc dziwnego, że pojawiła się jako nominacja do gry roku na wielu portalach, bo według mnie jest po prostu świetna. Jedna z niewielu propozycji, w której można popisać się własną kreatywnością i puścić wodzę fantazji.
Co do Doom Eternal – świetny FPS z niesamowitą ścieżką dźwiękową i zaskakującą optymalizacją. Grywalność tego tytułu jest wyśmienita, a implementacja wieloosobowego pozwala na testowanie swoich umiejętności przeciwko innym graczom. Jest krwawo, brutalnie i nawet bawiąc się w trybie singleplayer możemy poczuć ten dreszczyk emocji. Nie mogę się doczekać zapowiedzianych dodatków Dooma Eternal na Nintendo Switch i mam nadzieję, że będą równie dobre co podstawowa wersja gry.
Donat
Powiem to wprost, w moim odczuciu jeszcze aktualny rok było najgorszym okresem dla Nintendo Switch od wypuszczenia tej konsoli na rynek. Podsumowaniem tego niech będzie fakt, że Switch w moich rękach spędził tylko 129 godzin. Osobiście liczyłem na to, że przynajmniej jedna z dawno zapowiedzianych gier przez Nintendo, mając na myśli Zelda: BOTW2, Bayonetta 3 lub Metroid Prime 4 ukaże się na Switchu w tym roku. W nieszczęsnym 2020 dostaliśmy raptem CZTERY nowe produkcje od Nintendo. Animal Crossing: New Horizon, Paper Mario: Origami King, Hyrule Warriors: Age of Calamity oraz Clubhouse Games: 51 Worldwide Classics (ktoś w to gra ?!) + drugie tyle remasterów, z których dałem szansę tylko Xenoblade Chronicles i nieoczekiwanie… po kilkunastu godzinach grania ostro się od tego odbiłem i kompletnie nie mam ochoty do tego wracać! Na półeczce czeka cały czas nierozpakowane Super Mario 3D All-Stars, które kupiłem chyba jednak bardziej z kolekcjonerskich pragnień.
Jako że Nintendo zawiodło mnie kompletnie, pocieszenia musiałem szukać u wydawców third-part. I nie liczcie tutaj na produkcje od molochów, najwięcej zabawy miałem przy dwóch niezależnych produkcjach; Hades oraz Ori and the Will of the Wisps, które z czystym sercem stawiam na równi i mogę polecić każdemu.
Informacja o premierze drugiej części Ori padła jak grom z jasnego nieba. Właśnie takiej baśniowej produkcji w tym feralnym roku potrzebowałem. Co prawda, Will of the Wisps nie ma w sobie niczego innowacyjnego, gra jedynie powiela i rozwija mechanikę poznaną w Blind Forest, jednak twórcy wykonali tutaj swoje zadanie na 5 z plusem. Przepiękna oprawa graficzna i dźwiękowa, cudowny świat oraz wzruszająca opowieść przekonały mnie do zakupu Ori and the Will of the Wisps dwukrotnie. Do premierowego zakupu cyfrowego, kilkanaście dni temu dołożyłem wydanie fizyczne. Potrzebujesz lepszej rekomendacji?
Nie przepadam za grami z gatunku roguelike. Ale zmieniłem zdanie odkąd odpaliłem rogala Hades od Supergiant Games. Przygody Zagreusa, bękarta władcy piekieł ogrywałem z wypiekami na twarzy. Rzadko spotyka się takie produkcje na swojej gamingowej drodze, gdzie wszystko działa od A do Z. Na wyróżnienie z mojej strony zasługuje mega satysfakcjonująca rozgrywka z niezwykle szybkim systemem walki, gdzie każde „zejście” jest zupełnie inne od poprzednich. Świetnie przedstawiona i zrealizowana historia, podczas której napotykamy fenomenalnie napisane postacie. Wciągający i dynamiczny system rozwoju bohatera. Fantastyczna oprawa audio wizualna. Hades można tak wychwalać bez końca! Bezwątpienia tegoroczna perła.
Zimny
Trochę nie wypada drugi raz z rzędu dać tytuł gry roku Slay the Spire, prawda ;)? Na szczęście wybór dla mnie jest jasny, bo pojawiła się w tym roku nie lada gratka dla koneserów roguelikeów – Hades. Supergiant Games przyzwyczaił nas już do gier wysokiej jakości swoim Bastionem czy Transistorem, ale ich najnowszy tytuł to po prostu majstersztyk pod każdym względem. Świetny gameplay przypominający trochę Diablo w formie “rogalikowej”, super poczucie humoru, piękna (i płynna, co na Switchu nie jest niestety regułą!) grafika, doskonała oprawa muzyczna – to wszystko sprawia, że w Hades po prostu chce się grać. Ale prawdziwą wisienką na torcie jest fabuła, w sprytny sposób integrująca znane z tego typu gier “runs” z motywacją bohaterów i grecką mitologią. Grać, nie pytać!
Najlepsze Gry na Nintendo Switch w 2020 roku