Studia niezależne radzą sobie na rynku gier całkiem nieźle. Muszą w swoich pozycjach oferować odmienny format rozrywki. Nie mogą wszak konkurować pod względem grafiki oraz budżetu produkcji. Stawiają zatem na klimat, odmienność, a także własny pomysł na sukces.
Machinarium jest tytułem, który należy do gier przygodowo-logicznych. Miał swoją premierę na komputerach osobistych, po czym stopniowo przemierzał kolejne szlaki. Studio Amanita Design zdecydowało się w końcu na premirę gry na konsoli Nintendo Switch. Czy robot Josef pochłonie także mobilnych graczy? Ma ku temu wiele powodów…
Prosta historia bohaterskiego robota
Wspomniany Josef jest robotem, borykającym się z pewnymi problemami. Wystarczy nadmienić jego nieplanowaną wizytę na pobliskim złomowisku. Przed niepozornym Josefem stanie wiele wyzwań. Droga powrotna, uratowanie wybranki serca, a także powstrzymanie trzech zbirów, chcących wysadzić wieżę…jak na mechanicznego towarzysza całkiem sporo.
Umiejętności Josefa nie należą do zbyt dużych. Właściwie może on rozciągać się, a także schylać po niżśze przedmioty. Cała koncepcja opiera się na integracji z otoczeniem. Aby nie było zbyt prosto, musimy często kombinować, a gra daje nam dostęp tylko do najbliższych elementów. Dzięki temu klikanie w losowe miejsca na mapie nie ma sensu. Nawet tego nie próbujcie, wyłącznie stracicie cenny czas.
Jakie przygody na nas czekają? Możemy wspomnieć o przykładowym przejściu obok strażnika. Aby przedostać się do destynacji końcowej, musimy przeprowadzić odpowiednią charakteryzację. Żmudne zbieranie naszego przebrania jest tylko jedną z wielu zagadek, ale bardzo wymowną. Plansze przechodzi się z wypiekami na twarzy, a format ,,puzzli” jest znany wśród miłośników gier przygodowych.
Pod względem technicznym – po prostu bajka!
Machinarium prezentuje się przepięknie. Grafika rysowana ręcznie sprawia wrażenie bajkowej. Jest tak bardzo odmienna od wyidealizowanych, wystylizowanych cyfrowo produkcji.
Jeżeli mówimy o zmyśle wzroku, zawsze łączy się on z naszymi uszami. Za muzykę odpowiada Tomas Dvorak. Uzupełnia ona klimat produkcji i również należy do niewątpliwych plusów tej małej, ale klimatycznej gry.
Jeżeli nie wychowaliśmy się wyłącznie na grach przygodowych, możemy skorzystać z rozległego systemu pomocy. Gdy mamy problem na danym etapie, czekają na nas specjalne wskazówki (wykorzystanie żarówek). Możemy także przejść specjalną mini grę, aby uzyskać dostęp do kompleksowej solucji. Takie rozwiązanie sprawia, że nie osiągamy niczego za darmo. Jednocześnie gra nie przyjmuje formatu ,,nie do przejścia”. Każdy z nas chociaż raz ,,utknął” przy jakieś logicznej zagadce.
Tylko dla nowych śmiałków
Machinarium posiada ogromny potencjał, ale zawartość gry na Nintendo Switch nie różni się od poprzednich edycji (premiera na komputery osobiste miała miejsce w 2009 roku). Szkoda, ponieważ urozmaicenie pozycji przyniosłoby dodatkowy profit. W obecnej formule tytułem powinni się zainteresować wyłącznie nowi odbiorcy. Jeżeli graliście wcześniej w przygody Josefa, nie spotka Was tu nic nowego.
Podsumowanie
Nie wiem czemu, ale mam olbrzymi sentyment do gier twórców niezależnych. Posiadają w sobie pewne urozmaicenia, wyróżniajace je na rynku. Machinarium miał premierę w 2009 roku, ale na Nintendo Switch trafia dopiero teraz. Przygody robota Josefa są pełne wdzięku, zagadek oraz nutki kryminalnej. Całości smaczku dodaje muzyka, o której musimy wspomnieć przy każdej możliwej okazji. Pamiętajmy jednak o tym, że to gra wiekowa, a użytkownicy Nintendo Switch otrzymują produkt znany…po 9 latach od premiery.