Akcesoria od PDP chyba jeszcze nigdy nie zawiodły fanów Switcha. Tym razem mieliśmy szansę sprawdzić przewodowy kontroler od PDP na oficjalnej licencji Nintendo, dodatkowo wzbogacony piękną grafiką Linka z Breath of the Wild. Jak spisuje się kontroler w porównaniu do swojego bezprzewodowego brata, którego mieliśmy już okazję wypróbować? Zaraz się przekonacie!
Pierwsze wrażenia!
Przeglądając sklepowe półki z akcesoriami dla naszej ulubionej konsoli, kontrolery Faceoff Delux+ powinny szybko rzucić nam się w oczy. Seria ta zawiera obudowy udekorowane motywami z gier Zelda BotW, Mario, Animal Crossing, a także inne kolorystyczne warianty, pozbawione nawiązań do konkretnych tytułów. Wszystkie te wersje kontrolera prezentują się naprawdę znakomicie, a dla fanów jednej z powyższych serii posiadanie pada z powiązanym z nią motywem będzie jednym z powodów przemawiającym za jego zakupem. Faceoff Delux+ trafił w moje ręce dostarczony przez kuriera. Poza solidnym zapakowaniem towaru, sam pad i jego oryginalne opakowanie zawierają idealnie dopasowaną wypraskę, która skutecznie trzyma produkt w ryzach, dodatkowo minimalizując wystąpienie wszelkich mechanicznych uszkodzeń w czasie dostawy.
Zawartość Delux+
Wraz z kontrolerem otrzymujemy instrukcję, a także dodatkowy analog, który jest dłuższą wersją tego standardowego. W porównaniu do wspomnianego i recenzowanego (TUTAJ) na łamach naszego portalu bezprzewodowego PDP Faceoff Camo Delux, zawartość opakowania z wiadomych powodów zubożona jest wyłącznie o jedną rzecz – kabel ładujący. W tym przypadku kabel USB jest już stałym elementem kontrolera, a więc nie ma konieczności, by martwić się o poziom naładowania nowego sprzętu. Jego całkowita długość to 3 metry i w moim przypadku spokojnie pozwalała na komfortowe granie bez stresu, że ktoś się o niego potknie, gdy wpadnie na złośliwy pomysł przejścia mi przed nosem w trakcie rozgrywki. Jeśli jednak u kogoś w trakcie gry swawolnie biegają dzieci, to należy zachować szczególną ostrożność. Wspomniana wyżej dodatkowa gałka znakomicie została już przetestowana i szczegółowo opisana przez Mikołaja przy okazji recenzowania bezprzewodowej wersji tego kontrolera. Parafrazując – większa gałka ułatwia poruszanie kamerą w grach, jej wymiana nie wpływa na obszar martwej strefy, która w przypadku obu wersji Faceoff Delux wynosi 5o, co jest bardzo dobrym wynikiem, a dodatkowo jej montaż nie sprawia najmniejszych trudności. Ponadto wszystkie drążki analogowe są wklęsłe, co utrudnia ześlizgnięcie się palca i zwiększa precyzyjność. Cały opisany tu zestaw nie wymaga niczego dodatkowego, by móc rozpocząć grę z nowym kontrolerem w dłoni.
Słuchaj, graj, czatuj!
Ciekawą opcją, która mocno wyróżnia ten pad od jego bezprzewodowej wersji, jest możliwość podłączenia słuchawek przy pomocy gniazda audio 3,5mm. Funkcja ta działa bez zarzutu. Możemy głośność dźwięku dostosować trzymanym w dłoni kontrolerem poprzez przytrzymanie dodatkowego przycisku i odpowiednie manipulowanie D–padem. Rozwiązanie to powinno trafić szczególnie w gusta osób, które nie posiadają słuchawek z modułem Bluetooth. Ponadto na tylnej stronie znajdziemy dodatkowe, programowalne przyciski, które mogą stanowić wygodniejszą alternatywę dla wybranych guzików. Natomiast funkcji „czatuj” trudno szukać bezpośrednio w grach od Nintendo, jednak w przypadku takiego Fortnite obsługa głosowa jest możliwa i dzięki Faceoff Delux+ Audio możemy zrobić to z poziomu kontrolera, jeśli podłączymy do niego odpowiedni sprzęt.
Braki i wady
Niestety nic nie może pozostawać bez wad. Tak jest i w tym przypadku. Przyznam jednak, że ten akapit bardziej reprezentuje moją uszczypliwość niż faktyczne problemy. Ale zacznijmy od początku – kabel. Jego długość jest odpowiednia, a rodzice z pewnością są świadomi, by mieć oko na swoje pociechy. Przecież nie chcemy, by coś stało się im czy naszej konsoli. Jego wadą jest jednak co innego – stałość. Uważam, że przytwierdzanie go na stałe do kontrolera po pierwsze – szpeci, a po drugie – zwiększa zakres możliwych uszkodzeń. Tak ładnie zdobiony pad ciężko wyeksponować gdzieś na widoku, kiedy trzeba przy nim zawinąć 3metry czarnego kabla. Na dodatek, gdy z czasem pojawi się problem z padem, którego przyczyną będzie uszkodzenie okablowania – nie tak łatwo będzie je wymienić. Jednak zaznaczę od razu, że tego typu uszkodzenia nie powinny zdarzać się zbyt często, bo grubość i wykonanie nawet tego elementu sprawia wrażenie trwałego i solidnego. Ograniczenie do przewodowej komunikacji z konsolą również uniemożliwia grę trybie przenośnym czy na wersji Lite. Poza tym do mniejszych wad dodam, że zdarzało mi się naciskać dodatkowe przyciski w stresowych sytuacjach podczas gry, aktywując ich funkcje. Sytuacja występowała jednak wyłącznie na początku przygody z nowym kontrolerem. A na dodatek funkcja „faceoff”, pozwalająca na wymianę panelu czołowego, choć ciekawa, to utrudniona, gdyż możliwości osobnego zakupu nakładek z innym motywem nie udało mi się znaleźć.
Czy się wyróżnia?
Przewodowy kontroler od PDP Faceoff Delux+ Audio to naprawdę ładny produkt. W dużej mierze przypomina swojego bezprzewodowego brata, jednak pozbawiony żyroskopu i ze stale przytwierdzonym kablem wydaje się nieco od niego odstawać. Na jego obronę mogę powiedzieć, że kontrolery przewodowe mają tę siłę, że nie zaskoczą nas nagłym rozładowaniem. Funkcja podłączenia słuchawek to dodatkowy atut, a wszelkie ograniczenia w porównaniu z wersją bezprzewodową kompensowane są w cenie, która dla wersji bez motywu z gier to nawet 139 zł. W tej cenie, jeśli kabel nie stanowi problemu, produkt ten wydaje się być dobrym wyborem!
Podziękowania dla Przystań Gracza za dostarczenie kontrolera do recenzji.
Redaktor
Jakub Malik
Dobre historie przyciągają mnie do siebie w grach, serialach i książkach. Mam słabość do gier retro i grafiki pixel art. Każdego roku z nadzieją wyczekuję nowych przygód z Księciem Persji. A poza tym wszystkim tańczę z ogniem, trenuję i realizuję się w doktoracie