Jeśli patrząc na tytuł gry sądzicie, że popełniłem jakiś błąd w zapisie, to nie do końca się mylicie. Błąd zdecydowanie popełniło studio Skobbejak Games, wypuszczając na rynek taki produkt. Reklamowany jako wizualizacja sennej rzeczywistości, w istocie przypomina raczej koszmar. Ale po kolei.
Tytułem braku wstępu
Gra wita nas krótką planszą z objaśnieniem sterowania i niezachęcającym menu. Następnie od razu wrzuca nas w wir średnio porywającej rozgrywki. Naszym oczom ukazuje się duże drzewo, wyrastające na środku białego pustkowia. Biegnąc w jego stronę, zostajemy przeniesieni do następnego poziomu – mrocznego labiryntu korytarzy. Celem każdego etapu jest zwyczajne dotarcie do jego końca, a gra raczy nas garścią samozwańczych zagadek środowiskowych, sekwencjami platformowymi i… właściwie tyle.
W ‘n Verlore Verstand nie uświadczymy jakiejkolwiek warstwy fabularnej. Z nielicznych informacji, które można znaleźć w internecie na temat gry, wynika, że usiłuje ona przywołać wrażenie snu. To dlatego etapy nie są w żaden sposób ze sobą powiązane, a ich kolejność nie wynika z ciągłości logicznej.
Wątpliwa różnorodność
Przez 18 poziomów gry zwiedzimy m. in. wspomniane białe pustkowie, wąskie, hotelowe korytarze, autostradę pełną pędzących ciężarówek, czy przeczącą grawitacji sekwencję skalnych mostów. Sceneria jest zatem dosyć imponująca i różnorodna, jednak nic z tego nie ma znaczenia, kiedy gameplay jest zwyczajnie nudny.
Rozgrywka opiera się wyłącznie na błądzeniu po planszy, topornych etapach platformowych i nieustannej frustracji, gdy musimy powtarzać nieciekawy fragment już któryś raz z kolei. Nie jest to też rodzaj mobilizacji, który zachęca nas do ukończenia poziomu, jak na przykład w słynnym Dark Souls, w którym stanowiło to esencję gameplayu. ‘n Verlore Verstand sprawia wrażenie gry niedokończonej, na co wskazuje nieudolność jej podstawowych mechanizmów, jak chociażby nieintuicyjnego sterowania.
Wszechobecna marność
Mimo różnorodnego projektu poziomów, gra nie zachwyca sferą wizualną. Tekstury wyświetlane w niskiej rozdzielczości prezentują się słabo – jeszcze kilka lat temu zapewne by zachwycały, obecnie wyglądają na przestarzałe. Każdemu z etapów przygrywają melodyjne ambienty i dźwięki otoczenia, które nie są na tyle dopracowane, aby stworzyć oniryczny klimat produkcji. To wszystko sprawia, że nie sposób jest znaleźć jakiekolwiek pozytywne aspekty gry.
Pora się obudzić
‘n Verlore Verstand uderza w interesującą tematykę snu. Robi to jednak na tyle nieumiejętnie, że pozostawia graczy z niesmakiem i wrażeniem zmarnowanego potencjału. Nieintuicyjne sterowanie, frustrujące zagadki, średniej jakości oprawa audio-wizualna i brak jakiejkolwiek fabuły to tylko nieliczne z wad gry, które skutecznie zniechęcają do rozgrywki.
n Verlore Verstand oznacza w języku afrykanerskim „zagubiony umysł”. Trudno się nie zgodzić, że w procesie tworzenia gry, Skobbejak Games zdecydowanie się zagubiło.
‘n Verlore Verstand Recenzja
Redaktor
Kosma Staszewski
Tak, to imię, a nie pseudonim, choć w świecie gier przedstawiam się jako Szuszuro. „Złapałem je wszystkie” niezliczoną ilość razy, a z produktami Nintendo utrzymuję niezdrową relację od wielu lat. Na co dzień studiuję dziennikarstwo i parzę kawę, aby mieć hajs na gry.