Tak się robi edycje definitywne! – recenzja Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition

Ziemia została zniszczona. Nieliczni ocaleni wyruszają w kosmos w poszukiwaniu…

19 kwietnia 2025

Ziemia została zniszczona. Nieliczni ocaleni wyruszają w kosmos w poszukiwaniu nowego domu. Po latach podróży jedyny ocalały statek ludzkości rozbija się na egzotycznym świecie Mira – pełnym nieznanej ludziom flory i fauny. Choć planeta miała stać się nowym domem dla ludzkości, szybko okazuje się, że skrywa w sobie więcej zagrożeń… Brzmi jak początek porządnej opowieści science fiction? Seria Xenoblade nigdy nie zawodziła pod względem narracji, a teraz posiadacze Switcha w końcu mają okazję zanurzyć się w świecie Chronicles X: Definitive Edition!

 

Inne od wszystkich?

 

Akcja gry toczy się na planecie Mira, która stała się nowym domem dla ludzkości po ucieczce z Ziemi. Nasza ojczysta planeta została zniszczona w wyniku wyniszczającej wojny pomiędzy dwiema wrogimi, obcymi frakcjami. Ludzkość próbowała ocalić się na gigantycznych statkach kolonialnych — jednak wiele z nich zostało zestrzelonych jeszcze zanim opuściły atmosferę. Jednym z nielicznych, którym się udało, był Biały Wieloryb. Dotarł aż do Miry, gdzie ostatecznie rozbił się na powierzchni planety. To właśnie na jego szczątkach powstało Nowe Los Angeles – ostatni bastion ludzkości, miejsce, w którym ocaleni próbują zachować choćby namiastkę dawnego życia, mimo nieustannie czyhającego zagrożenia.

 

 

W przeciwieństwie do pozostałych części serii Xenoblade Chronicles, w Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition nie znajdziemy jednej, wyraźnie zarysowanej postaci głównej, wokół której toczy się cała fabuła. Zamiast tego, gracz wciela się w stworzonego przez siebie awatara, dopasowanego do indywidualnego stylu gry. Kreator postaci oferuje szeroki wachlarz opcji, a oprawa wizualna bohaterów prezentuje bardziej realistyczny styl niż charakterystyczna, anime’owa estetyka znana z pozostałych odsłon serii.

 

 

Fabuła, choć wciąż niezwykle ważna, to w porównaniu do innych części serii, odgrywa jakby drugorzędną rolę. Gra stawia bowiem na rozbudowane systemy i mechanikę – klasy postaci, umiejętności, niemal nieskończona liczba typów broni (często różniących się drobnymi szczegółami w obrębie tego samego modelu), modyfikacje i ulepszenia. Wszystko to zaprojektowano z myślą o dynamicznej walce w zespole, dając graczowi ogromne możliwości eksperymentowania i personalizacji. To produkcja, która nagradza cierpliwość i systematyczne zagłębianie się w jej złożoność.

 

Nowa ziemia

 

Xenoblade Chronicles X oferuje jeden z najlepszych otwartych światów w historii gier. Ogrom planety, po której się poruszamy, zachwyca, a różnorodny i tętniący życiem ekosystem wciąga i zachęca do eksploracji. Podobnie jak w innych grach z serii, swobodne poruszanie się po świecie możliwe jest niemal od samego początku rozgrywki. Jednak wiele dzikich stworzeń zamieszkujących planetę Mira potrafi zaatakować naszych bohaterów, jeśli tylko zbliżą się oni w zasięg ich wzroku. Przemierzając ten obcy świat, nie raz zaskoczy nas widok stad różnorodnych potworów – nie tylko pod względem liczby, ale też imponujących rozmiarów, które często wielokrotnie przewyższają znane nam wcześniej stworzenia. Monolith Soft wycisnęło ze Switcha wszystko, co możliwe.

 

 

Świat Mira może przytłaczać swoją skalą – to około 154 mile kwadratowe do eksploracji! Co więcej, w grze niemal nie uświadczymy uciążliwych ekranów ładowania. Taki ogrom terenu trudno byłoby przemierzać pieszo, dlatego też wraz ze wzrostem zaufania organizacji Blades, dla której pracuje nasz bohater (wybierając jedną z kilku dostępnych frakcji), otrzymujemy dostęp do potężnych mechów zwanych Skellami. Te mechaniczne cuda nie tylko znacząco poprawiają nasze możliwości bojowe, ale również mogą zamieniać się w pojazdy, a z czasem także zyskują zdolność latania, co pozwala dotrzeć do każdego, nawet najbardziej niedostępnego zakątka planety. Sama podstawowa wersja gry oferowała około 80 godzin rozgrywki, a Definitive Edition wzbogacono o dodatkową zawartość fabularną, co jeszcze bardziej rozszerza już i tak imponujące doświadczenie.

 

Definitive Edition!

 

W grze wprowadzono szereg ulepszeń, które sprawiają, że jest to prawdziwa gratka dla powracających fanów. Przede wszystkim grafika została wyraźnie poprawiona — modele postaci wyglądają znacznie bardziej szczegółowo niż w oryginalnej wersji. Również sam świat gry nabrał życia i koloru, prezentując się zdecydowanie lepiej niż to, co pamiętamy z edycji na Wii U. Do najbardziej zauważalnych zmian należy również płynniejsza wydajność. Choć wciąż zdarzają się drobne spadki płynności w bardziej intensywnych momentach, całość działa wyraźnie lepiej niż wcześniej. Wprowadzono także szereg drobnych usprawnień w mechanice gry, które mają na celu uczynienie rozgrywki bardziej płynną i intuicyjną. Zmiany w interfejsie użytkownika podczas walk naprawdę pomagają w zachowaniu czytelności — co okazuje się nieocenione, gdy na ekranie panuje chaos, a postacie jednocześnie wydają komendy i odpierają ataki całej hordy przeciwników.

 

 

Mechaniki

 

Seria Xenoblade zawsze słynęła z jednego z bardziej zawiłych systemów walki. Choć na początku trudno zrozumieć, co, kiedy i dlaczego się dzieje, to z czasem – gdy rytm walki w końcu „zaskoczy” – okazuje się ona niezwykle satysfakcjonująca. Pomimo pewnego stopnia automatyzacji ataków, gracze szybko przekonają się, że konieczna jest ich stała uwaga. Na ekranie dzieje się naprawdę dużo – nie tylko za sprawą ‘quick time eventów’ pojawiających się podczas starć, ale też przez potrzebę ciągłego dostosowywania strategii. Przełączanie skupienia pomiędzy przeciwnikami, a także celowanie w konkretne części ich ciała, by skuteczniej ich pokonać, dodatkowo wzbogaca i uatrakcyjnia cały system walki.

 

 

Czy dla każdego?

 

Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition potrafi przytłoczyć. Zdobycie swojego pierwszego Skella – olbrzymiego mecha – wymaga wielu godzin rozgrywki, a to przecież dopiero początek przygody! Sam system walki również może nie przypaść do gustu osobom preferującym bardziej dynamiczne, bezpośrednie starcia. Dodatkowym wyzwaniem, szczególnie dla polskich graczy, jest ogromna ilość tekstu wyświetlanego zarówno w dialogach, jak i w instrukcjach. Nawet postacie drugoplanowe mają mnóstwo do powiedzenia, zanim w ogóle zaproponują jakąkolwiek misję. Z jednej strony pozwala to głębiej zanurzyć się w świat gry, z drugiej – może sprawiać wrażenie, że gra bywa momentami „przegadana”. Choć seria Xenoblade słynie z doskonałej ścieżki dźwiękowej, tym razem muszę przyznać, że muzyka nie do końca przypadła mi do gustu. W wielu momentach wydawała się niepasująca do sytuacji przedstawionej na ekranie – zamiast koncentrować się na walce, łapałem się na tym, że zastanawiam się, dlaczego akurat ten utwór został w tym momencie użyty.

 

 

Podsumowując

 

Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition to tytuł niezwykle ambitny, momentami przytłaczający, ale jednocześnie fascynujący. To gra, która nie podaje niczego na tacy – trzeba się w nią „wgryźć”, by docenić jej rozmach. Jeśli dasz jej czas i odrobinę cierpliwości, odpłaci się dziesiątkami godzin wyjątkowej przygody w jednym z najbardziej imponujących światów, jakie widziały konsole Nintendo.

 

Cena w eShopie: 249,80 zł

Podziękowania dla ConQuest Entertainment za dostarczenie gry do recenzji.

 


Podsumowanie

Zalety

  • + Przeogromny świat do eksploracji
  • + Prezentuje się naprawdę pięknie
  • + Więcej zawartości niż w pierwowzorze i cała masa ulepszeń
  • + Wciągająca fabuła

Wady

  • - Można pogubić się w instrukcjach i dialogach, które mają często sporo tekstu
  • - Model walki nie każdego do siebie przekona
  • - Zdarzają się nudne zadania typu - pójdź i zabij kilka potworów
  • - Zdarzają się spadki płynności przy bardziej intensywnych momentach

8.5

Wyświetleń: 123

Redaktor

Jakub Malik

Dobre historie przyciągają mnie do siebie w grach, serialach i książkach. Mam słabość do gier retro i grafiki pixel art. Każdego roku z nadzieją wyczekuję nowych przygód z Księciem Persji. A poza tym wszystkim tańczę z ogniem, trenuję i realizuję się w doktoracie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *