W 2017 roku Sony oficjalnie zarżnęło SingStara. Zwolnienie się miejsca na scenie karaoke było doskonałą okazją do wyjścia z cienia cichego konkurenta, który przez ostatnie osiem lat tłumiony był pieśnią sukcesu spod znaku PlayStation. Czy kolejna odsłona wydawanej corocznie serii Let’s Sing o numerze 2021 należycie wypełni pustkę po SingStarze? Czy może jest wyłącznie łabędzim śpiewem umierającego gatunku i zwiastunem rychłego dołączenia do cmentarzyska gier muzycznych?
Śpiewać każdy może…
Śpiewanie nie jest trudne i może stanowić dobrą rozrywkę dla wszystkich – z takim oto podejściem wychodzi Let’s Sing, aspirując do miana przyjemnej gry imprezowej, przełamującej lody jak na pięknych, japońskich filmach. Doświadczenie z imprezami i muzycznymi produkcjami w tle nauczyło mnie, że jeżeli sama gra nie będzie przystosowana do casualowego odbiorcy, szybko z roli zabawiacza może okazać się party pooperem (osobą/obiektem niszczącym zabawę). Zanim jednak zacznę buczeć niczym rozwścieczony tłum na koncercie, starając się pod psychicznym naciskiem ściągnąć fałszującego artystę ze sceny, muszę przyznać się do jednego – nie potrafię śpiewać.
Jednak mimo braku jakichkolwiek zdolności wokalnych śpiewanie sprawia mi niesamowitą frajdę. I, co ciekawe, nie jestem w tej kwestii osamotniony. Należałoby przytoczyć tu wyniki badań przeprowadzonych przez Margeret Unwin, Dinę Kenny oraz Pamelę Davis na grupie 107 osób, w których badano wpływ śpiewu na poprawę ich samopoczucia. Udowodniona w eksperymencie istotna korelacja między śpiewem a polepszeniem nastroju (Unwin, 2002) swoje podłoże ma nie tylko w sferze psychologicznej, ale również biologicznej. Śpiewając bowiem regulujemy częstotliwość oddechów oraz wydychanego powietrza. Stosowana w ten sposób swego rodzaju technika oddechowa ma kluczowy wpływ na regulację poziomu tlenu we krwi, a uwalniane w tym procesie endorfiny dodatkowo redukują poziom stresu (Allot, 2009). Aby zacząć śpiewać i poczuć magię kryjącą się za wydychaniem powietrza w odpowiednich tonacjach, należy przede wszystkim zebrać w sobie drobne chęci i chwycić za mikrofon. Przełamanie mentalnej blokady przed ewentualnym zbłaźnieniem się przed grupą znajomych jest trudne, ale gdy pociągniemy swym śpiewem tłumy, to obiecuję – oraz potwierdzają to badania – korzyści są niesamowite.
I can’t dance. I can’t sing
I w tym miejscu rolę wokalnego mentora powinna zająć gra muzyczna. Przytoczony na początku SingStar spełniał się w tym wręcz doskonale. Odsłony z czasów PlayStation 2, poza trybem śpiewania, oferowały również zestawy minigier rozgrzewkowych, w których amatorzy śpiewu mogli wyćwiczyć podstawy kontroli wysokości wydawanych dźwięków. Rock Band dla odmiany, poza stawianiem wyzwania hardkorowym graczom, był również przyjemną produkcją dla początkujących wokalistów. Liczne uproszczenia w formie wyboru poziomu trudności, wpływającego na tolerancję błędu oraz No–Fail Mode, wyłączający odpadanie z utworów, gdy powinie nam się noga, pozwalały na dobrą zabawę w gronie znajomych bez względu na doświadczenie muzyczne.
Let’s Sing 2021 przyjmuje bardziej rolę egzaminatora, aniżeli nauczyciela. W grze nie doświadczymy żadnego poziomu trudności oraz ćwiczeń przygotowujących nas do śpiewu. Od razu zostajemy wrzuceni na głęboką wodę śpiewackiego trudu. Jeżeli jednak wokal jest waszym konikiem, to bez problemu odnajdziecie się w tym muzycznym basenie. Ja po kilku próbach niestety zaczynałem się topić.
Don’t start now
Sama idea gry jest bardzo prosta. Regulując wysokość głosu, sterujemy położeniem małego kółka, którym należy trafić w przelatujące paski, symbolizujące linię melodyczną śpiewanego utworu. Brak znajomości słów piosenki nie jest problemem, gdyż te wyświetlane są pod kolorowymi beleczkami oraz na spodzie ekranu. Dużym ułatwieniem w akcentowaniu dźwięków jest podział odpowiednich wyrazów na sylaby o różnej wysokości. Wypowiadane słowa piosenki nie mają wpływu na końcowy wynik, gdyż ocenie podlega zgodność wysokości naszego głosu z wokalem artysty. Gdy trafi się nam utwór, którego ni w ząb nie znamy, ostatecznie możemy go nucić, mieszcząc się oczywiście w odpowiedniej linii melodycznej.
Do dyspozycji w ręce gracza oddanych zostaje 30 utworów z różnych lat oraz rozmaitych gatunków. Mimo deklarowanej różnorodności w Let’s Sing 2021 dominuje dobrze znany z każdego radia – pop. Wśród oferowanych kawałków zaśpiewamy takie hity ostatnich lat, jak: bad guy Billie Eilish, High hopes Panic at the Disco!, Thunder Imagine Dragons czy Memories Maroon 5. W zaszczytnym gronie wybranych, znalazło się również miejsce dla utworów sprzed lat z I Can’t Dance Genesis i Kiss From a Rose Seal na czele oraz klasykiem „Króla Lwa” – I Can’t Wait to Be King. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Tak jak wspomniałem wcześniej, nie będzie to wybór z dosyć szerokiej puli. Przyznam się, że sam zagrałem z wielką chęcią trzy utwory, a do zaśpiewania reszty musiałem nieco się zmusić. Wydaje mi się, że stosunkowo chuda biblioteka jak na grę za 169 zł jest w dużej mierze spowodowana wydaniem większości budżetu na zakup praw autorskich do piosenek oraz oryginalnych teledysków, odtwarzanych w tle. Jeżeli spragnieni jesteście nowych utworów, Let’s Sing 2021 pozwala na poszerzenie biblioteki poprzez zakup kolejnych paczek oraz przepustek odblokowujących dostęp do konkretnych kawałków. Niestety nie jest to tania sprawa, bo cena takiej zabawy przekracza wartość bazowej produkcji.
Somewhere I Belong
Let’s Sing 2021 obsługuje każdy mikrofon podłączony przez USB. Jeżeli nie chcecie wyposażyć się w fizyczną wersję gry, która w zestawie zawiera dwa mikrofony, do zabawy wystarczy zwykły smartfon. Przy pomocy specjalnej aplikacji, zamieniającej telefon w odbiornik audio i za sprawą kilku kliknięć dołączycie do zabawy. Jedynym warunkiem jest podłączenie smartfona do tej samej sieci WiFi, co konsola. Teraz na imprezie znajomi nie będą mogli wymigać się od śpiewania oklepanym tekstem „ale nie ma wolnego mikrofonu…”, bo każdy trzyma takowy w kieszeni. Problemem jest jednak stabilność połączenia smartfona z konsolą. Być może jest to zależne od jakości połączenia z WiFi, ale podczas jednego „turnieju” zostałem rozłączony kilka razy. Denerwuje i frustruje; szczególnie, że śpiewanie poprzez aplikację borykało się z łapaniem mojego głosu. Mimo wszystko trzeba przyznać jedno – do zabawy dołącza się bardzo sprawnie, co może zachęcić do podjęcia wokalnego wyzwania.
A to właśnie zabawa wieloosobowa jest motorem napędowym Let’s Sing 2021. W ręce graczy oddano kilka trybów rywalizacji, oferujących starcia nawet dla ośmiu osób. Każdy z nich jest wariacją na temat jak najdokładniejszego odwzorowania odgrywanego utworu.
W trybie .Feat zaśpiewamy w duecie z drugim graczem, wymieniając się w locie śpiewanymi sekcjami, a niektóre odegramy wspólnie. Do zabawy niestety szybko wkrada się chaos. Widoczne na ekranie dwie kropki nie są oznaczone, przez co trudno dojść do tego, która kuleczka należy do jakiego gracza. Co ciekawe, awatary uczestników widoczne po lewej stronie ekranu są rozróżnione kolorami.
Good as Hell
Najlepiej spośród imprezowych trybów prezentuje się dumnie brzmiący Let’s Party. Oferując zabawę aż dla ośmiu graczy, składa się z serii minigierek, w których udział wezmą członkowie dwóch drużyn. Zadania są rozmaite i w ciekawy sposób urozmaicają zabawę. W minigrze Speed Jam przyjdzie nam ścigać się z drużyną o jak najszybsze dotarcie do mety – śpiewanie wyznaczonych fragmentów piosenki pozwala na szybsze poruszanie się – w jeszcze innym będziemy starali się podrzucić drugiemu graczowi śmierdzące jajo, przepychając je perfekcyjnie zaśpiewanymi odcinkami utworu. Tryb ten jasno wskazuje, że Let’s Sing jest skrojony z myślą o imprezach.
Perfekcyjne śpiewanie nie tylko przyniesie nam satysfakcję, ale również pozwoli na odblokowanie utworów w trybie Junkebox. Dzięki niemu na chwilę porzucimy darcie się do mikrofonu i zamienimy grę w stare, dobre MTV, odtwarzając w losowej kolejności teledyski z biblioteki utworów. Tryb ten może zastąpić takiego YouTube lub Spotify, gdy to na przykład podczas imprezy zabraknie internetu, a potrzebne by było coś do grania w tle.
Wśród tych wszystkich rozmaitych zabaw nie zapomniano również o samotnikach. Z myślą o nich przygotowano specjalny tryb Legend, w którym przyjdzie nam sprostać krótkim wyzwaniom, polegającym na śpiewaniu wybranych fragmentów niektórych utworów.
Sucker
Gdy uznacie, że wasi znajomi są kiepskimi przeciwnikami i szukacie większego wyzwania, z pomocą przyjdzie tryb sieciowy, w którym to możecie piąć się w międzynarodowych rankingach, by sięgnąć wymarzonej sławy. Pomocne w reprezentowaniu siebie na światowej arenie będą awatary, przy pomocy których będziemy mogli wyrazić swojego duchowego śpiewaka. Szkoda, że nie pokuszono się o możliwość personalizacji postaci. Zamiast tego oddano do wyboru jednego z czterech bohaterów, których nowy wygląd odblokujemy wraz z kolejnymi poziomami. Na wyższych levelach uzyskamy również dostęp do możliwości tworzenia playlist na jednej z czterech kaset magnetofonowych. Ograniczenie do pięciu utworów nie jest specjalną przeszkodą, szczególnie, że do wyboru mamy tylko 30 kawałków.
Mimo pokusy wbijania następnych leveli, trudno doszukać się w Let’s Sing 2021 elementu zachęcającego do spędzania kolejnych godzin na śpiewaniu. Nastawienie w dużej mierze na zabawę dla wielu graczy czyni z gry tytuł, po który sięgać się będzie wyłącznie w trakcie imprezy. Let’s Sing 2021 celuje głównie w niedzielnego gracza, oferując treść stworzoną z myślą o jednorazowych posiedzeniach. Brak większych eksperymentów ze sprawdzoną formułą i jazda po najkrótszej linii oporu wydaje się bezpieczną drogą, prowadzącą mimo wszystko do cmentarzyska gier muzycznych. Sprzedawanie tego samego produktu, co rok temu, rozbudowanego o kilkanaście nowych utworów jedynie nieco wydłuża tę podróż ledwo zipiących gier karaoke. Chociaż biorąc pod uwagę dziwne datowanie w przód (mimo 2020 roku recenzuję grę z 2021 w tytule), Let’s Sing przybiera optymistyczną postawę gier sportowych, które, mimo swej wtórności, cieszą się przez lata gronem oddanych fanów.
High Hopes
Jestem ciekaw, co nastąpi szybciej – ja nauczę się śpiewać, czy Let’s Sing poczyni jakiś przełom w formule karaoke. Odsłona datowana na rok 2021 jest tym samym, czym była jeszcze kilka lat temu. Cieszy fakt wykorzystania smartfona jako dodatkowego mikrofonu – borykającego się z problemem łączności – oraz mnogość zabawnych trybów, które swój potencjał rozwijają na zakrapianych imprezach. Boli jednak brak samouczków rozwijających zdolności wokalne gracza oraz ułatwień w formie poziomów tolerancji fałszu, z pomocą których Let’s Sing 2021 mógłby stać się bardziej przystępny dla początkujących. Finalnie jednak, zamiast produktu, który w założeniu miał przyczynić się do polepszenia nastroju poprzez leczniczy efekt śpiewu, dostajemy grę generującą więcej adrenaliny i kortyzolu niż odprężających endorfin.
Podziękowania dla Koch Media za dostarczenie gry do recenzji.
Bibliografia
Margaret M. Unwin, Dianna T. Kenny and Pamela J. Davis, The Effects of Group Singing on Mood, Psychology of Music, Vol. 30, 2002, 175 – 185
Allot Serena, Why singing makes you happy, The Telegraph, 2009
Redaktor
Mikołaj "SynKury" Stryczyński
Legenda głosi, że wykluł się z jaja i od tego czasu pałęta się po świecie, ucząc się języka ludzi. Ze względu na dosyć ubogi system porozumiewania się homo sapiens, preferuje synergiczne doznania komunikacyjne, płynące z gier wideo. Poza tym studiuje, pisze scenariusze, kocha filmy i inne czynności będące czystą synekurą.