Fortnite to ogromny sukces studia Epic Games, ich produkcja przyciąga miliony graczy przed ekrany. Gracze tak bardzo są wciągnięci, że nie widzą nic złego w wydawaniu masy gotówki na elementy kosmetyczne w grze (skórki itp.). Deweloper czerpie z tej gry tak ogromny przychód, że jest w stanie agresywnie walczyć ze Steamem – największym sklepem oraz platformą z grami. Nic, więc dziwnego, że rodzice młodych graczy martwią się o swoje pociechy, bo te spędzają w produkcji Epic Games zbyt dużo czasu.
Zajmujący się grami wideo francuski psycholog, Michaël Stora, rozpoczął swój eksperyment mający na celu zwalczenie uzależnienia od Fortnite. Okazuje się, że „lekiem” ma być granie w The Legend of Zelda: Beath of The Wild. Rzekomo intensywna, uzależniająca, nastawiona na rywalizację rozgrywka Fortnite jest całkowitym przeciwieństwem spokojnego i bardziej terapeutycznego doświadczenia z Breath of The Wild. W hicie Nintendo każdy odkrywa świat w swoim tempie, nie ma licznika czasowego, tabel z wynikami, a dźwięki z gry są bardzo spokojne. Podobno dzięki temu uzależnionym graczom od szalonego tempa i ciągłej rywalizacji łatwiej wrócić do życia w realnym świecie.
Czy psycholog Michaël Stora ma rację? Ciężko nam określić, jednak trzeba przyznać, że jest to osoba, która od ponad dwóch dekad pracuje z dziećmi z zaburzeniami zachowania. Stora pracował również jako konsultant z takimi firmami jak Ubisoft, Sega, Microsoft czy Activision.
A co wy sądzicie o tezie Michaëla Stora?