Historie o bohaterach bywają dosyć sztampowe. Typowy przykład to codzienne życie pewnej osoby, która mierzy się z siłami zła pod osłoną mroku. Moonlighter nawiązuje nieco do tych praktyk. Główny bohater Will jest na co dzień skromnym sklepikarzem. Zawsze jednak marzył o dokonaniu czegoś wielkiego…
Studia niezależne również potrafią!
Moonlighter to ,,dziecko” niezależnego studia Digital Sun Games. Hiszpański autor uczestniczył w programie wsparcia twórców Square Enix Collective. Gra ma również polski akcent, ponieważ wydawcą tytułu jest 11 Bit Studios.
Odnośnie samej historii, spotkamy się tu z hybrydą dwóch gatunków. Za dnia Will, który odziedziczył sklep po dziadku, staje za kontuarem, aby sprzedawać swoje towary. Nocą odwiedza pobliskie lochy i szuka tam rozmaitych skarbów, a także spełnienia jako okoliczny bohater.
Miasteczko Rynoka nie jest wielką aglomeracją, a okoliczne lochy zawierają sporą gromadę przeciwników. Roguelike RPG i klimat fantasy przeplatają się zatem z grą ekonomiczną. Drugi aspekt jest bardzo intuicyjny, ale również ważny dla osiągnięcia końcowego sukcesu. Tytułowy Moonlighter to po prostu nazwa sklepu naszego protagonisty.
Kupieckie życie w mieście Rynoka
Pierwszy element codziennego życia Willa to sprzedaż produktów, które udało mu się zdobyć nocą. Sam mechanizm opiera się na intuicyjnym prawie popytu. Klienci odwiedzają przybytek bohatera i decydują się na zakup towaru (lub nie). Ceny ustalamy sami, co z początku jest sporym utrudnieniem. Ciężko określic przybliżoną wartość produktów. Poznajemy je dzięki sugestiom odbiorców, co należy uznać za prosty mechanizm. W grze pojawią się również złodzieje, ale rozpoznać ich łatwo. Nie świecą się co prawda na kolorowo, jednak szybko wyłowimy ich z tłumu. W końcu nikt nie będzie nas okradał!
Zdobyte pieniądze możemy wydać na rozbudowę swojego sklepu (większy magazyn, lepsza kasa) albo też ekwipunek. Należy w tym miejscu wspomnieć o konieczności zachowania pewnej liczby przedmiotów, mogących przydać się nam u kowala. Będziemy odwiedzać go zapewne często ze względu na posiadany towar. Warto inwestować także w łóżko, które poprawia statystyki Willa. Dobry sen jak widać przydaje się także w bajkowym świecie.
Zabawa zaczyna się nocą…
Nocne życie w mieście Rynoka ma do zaoferowania zapewne wiele, ale Will udaje się wtedy do okolicznych lochów. Tę część RPG docenicie najbardziej. Trzeba przyznać, że skonstruowano ją co najmniej prawidłowo, a my szybko dostrzeżemy pewne powiązania.
Każdy loch posiada swój motyw przewodni. Może to być element pustynny, technologiczny albo też leśny…Ogółem w grze spotkamy się z czterema lochami, w których zawsze na końcu czeka na nas boss. Wszystko ma formę poziomów, a nagrodą za nasz wysiłek jest otrzymanie klucza. Po zdobyciu wszystkich udamy się do piątego, specjalnego miejsca, w którym zmierzymy się z ostatecznym przeciwnikiem.
Na szczęście Moonlighter nie jest tak płytkie jak mogłoby się wydawać. Umiejętny moment ewakuacji z lochów jest bardzo ważny. Każda śmierć boli nas równie mocno. Tracimy swój ekwipunek, a także zdobycze. Jeżeli źle określimy możliwości, możemy zakończyć misję spektakularną porażką.
Proces rozwoju jest żmudny, a każdy poziom posiada unikatowych przeciwników. Will może się wydostać z lochu na dwa sposoby. Pierwszy z nich kosztuje nas mniej. Ma jednak znaczącą wadę, którą należy rozważyć. Nie możemy bowiem wrócić do poziomu, z którego chcemy się ewakuować. Zamiast tego zaczynamy eksplorację konkretnego lochu od początku.
Droższa opcja pozwala nam na bezpośredni powrót do miejsca, z którego wyszliśmy (tworzy się portal). Którą metodę wybrać? Obie mają niewątpliwe plusy, a także minusy. Decyzja pozostaje zatem w Waszych rękach.
System ulepszeń oraz levelowania
Moonlighter zrezygnowało z klasycznego systemu levelowania. Will polepsza swoje umiejętności dzięki sprzętowi, który zakupi od kowala (pancerz, specjalne bronie, a także rozbudowa łóżka). Drugą opcją jest skorzystanie z usług wiedźmy, znającej się na magii. Specjalne mikstury mogą poprawić nasze statystyki albo też okazać się śmiercionosną bronią. Odporność, siła lub szybkość przydadzą się na końcowych poziomach. Możemy także zaklinać niektóre przedmioty, dzięki czemu poprawimy ich statystyki ogólne. Nie zapominając o klasycznych miksturach energetycznych, bez których lepiej nie zagłębiać się na dalsze poziomy konkretnej lokalizacji.
Od strony techicznej jest dobrze
Moonlighter posiada nieco archetypową grafikę w stylu retro. Osoby przyzwyczajone do ogromnych detali będą zawiedzione, ale bajkowy klimat trafi do większości posiadaczy konsoli.
Trzeba przyznać, że gra miała premierę niedawno (5 listopada 2018 roku). Mimo tego możemy być spokojni o jej sukces na Switchu. Wynika on przede wszystkim z dużej mobilności. Sami ustalamy moment wyjścia z lochów, a także zakończenie kupieckiego dnia. Możemy swobodnie rozgrywać kolejny dzień Moonlighter w komunikacji miejskiej, na przerwie albo też przed snem. Formuła idealnie dopasowała się do mobilności Nintendo.
Muzyka świetnie uzupełnia aspekt wizualny i tworzy pewnego rodzaju ekspozycję. Na plus ocenić musimy samą płynność działania. Różne warunki nie przeszkadzają w samej rozgrywce. Gra przycina się bardzo rzadko, a także jest korzystna dla naszej baterii. Nie zużywa jej w znaczącym stopniu. Mimo tego nie mamy problemów z optymalizacją w trybie przenośnym. Duże brawa dla twórców, płynące z tego względu.
Podsumowanie
Moonlighter jak na grę studia niezależnego wypada co najmniej przyzwoicie. Piękna, bajkowa grafika, idealna muzyka oraz wciągająca rozgrywka świetnie uzupełnią jesienne wieczory. Przenośny charakter konsoli pozwala nam na rozrywkę przy okazji wykonywania codziennych rutyn. System zapisu jest bardzo prosty, a my sami decydujemy o zakończeniu wrażeń ,,na dziś”.
Aspekt handlowy jest istotny, ale nie porywa nas złożonością. Z początku może okazać się ciekawym urozmaiceniem. Szybko jednak zapragniemy powrotu do lochów, gdzie rozgrywa się właściwa akcja Moonlighter. Will chce w końcu zostać bohaterem. Ciężko zdobyć ten tytuł, gdy stoi się za kontuarem rodzinnego sklepu.
Warto zwrócić uwagę na złożoność, różnorodność, a także poziom trudności. Z początku możemy pójść ,,z motyką na Słońce”. Szybko jednak zostaniemy sprowadzeni na ziemię. Gra jest trudna i wymaga cierpliwości. Nie warto ryzykować ekwipunku w celu przemierzenia ,,jeszcze jednej komnaty”.
Największe zarzuty tyczą się drobnych przycięć, a także stopniowo powtarzających lochów. Niektórym nieustanne wchodzenie i wychodzenie z nich nie przypadnie do gustu. Wolimy po prostu dynamiczną, nastawioną na zmiany rozgrywkę.